Jak pozbyć się strachu przed zdradzeniem pomysłu na apkę ?

0

Hej, mam pewien pomysł na społecznościową aplikację mobilną w stylu Tindera, jednak ma ona inny cel. Powiedziałem o niej bliższym znajomym, głównie dziewczynom i były apką zbulwersowane, obrażone, ale po dłuższej rozmowie stwierdziły, że może chwycić, ale one na pewno nie będą używać tego. Ogólnie feedback mam taki, że apka mocno kontrowersyjna, ale patrząc na obecne głowonogi na instagramie może zaskoczyć.

Wiem, że musiałbym wydać kilka tysięcy na prawnika, żeby ogarnął mi całą politykę prawną, RODO itd. Za jakiś miesiąc apka będzie skończona.

Teraz pytanie - czy już teraz apkę reklamować ? Zbierać feedback ? Zrobić stronkę i pisać o niej, wstawić zdj itd ? Czy pytać się większej ilości nieznanych ludzi czy to zaskoczy ?

Bo mówicie tutaj, że warto, że nikt pomysłu nie ukradnie. Nie bardzo potrafię zmienić myślenia. Patrzyłem na necie i nie ma takich aplikacji ..

3

Patrzyłem na necie i nie ma takich aplikacji ..

Prawdziwe pytanie brzmi: czemu? Czy nie ma, bo jest to rewolucyjny pomysł i nikt na to nie wpadł, czy może nie ma, bo zwyczajnie pomysł jest słaby :) To się nazywa market research, który robi się PRZED podjęciem developmentu, uderzając do potencjalnych userów/klientów. Jeśli chodzi o kradnięcie pomysłu, to moim zdaniem generalnie nie ma to znaczenia, bo co za różnica czy ci go ktoś ukradnie dzis czy za miesiąc? Czy nagle po releasie jakoś magicznie konkurencja upadnie? Bardziej istotne będzie która apka będzie lepsza i która się lepiej wypromuje.
No i jeśli to nie jest apka to naklepania w 2 wieczory przez studenta, to dochodzi też kwestia szacowania ryzyka i zasobów. Normalne firmy nie maja jakiegoś "wolnego przebiegu" i nie mogą zwyczajnie nagle rzucić sie na taki projekt, a już na pewno nie bez market researchu. Więc realnie nawet jakby jakaś firma chciała ten pomysł ukraść to najpierw kilka miesięcy badali by temat wśród userów, a potem dopiero robili jakieś MVP do weryfikacji czy to ma sens. Realnie może mogliby coś takiego wypuścić za pół roku jak nie więcej.

1

Jezeli to taki super pomysl na miliony to najpierw idz do ogarnietego prawnika ktory Ci zarejestruje ta aplikacje by byla chroniona prawnie

wtedy mozesz smialo sie reklamowac i pokazywac feature'y

EDIT
Nie jest to mozliwe w EU patrz @cerrato posty

7

Czy to jest apka do umawiania się na seks dla samotnych programistów? :D

3

zarejestruje ta aplikacje by byla chroniona prawnie

@fasadin - a co masz konkretnie na myśli? Bo w Polsce raczej nie uzyskasz patentu na algorytm czy aplikację. Można zarejestrować znak towarowy, ale nie chroni to w żaden sposób przed stworzeniem aplikacji, która robi to samo, ale się inaczej nazywa, ma inne logo i inną nazwę. Można by było ewentualnie jeszcze walczyć, jakby np. któryś z pracowników wyniósł kod źródłowy i na jego podstawie zrobił produkt konkurencyjny, ale w sytuacji skopiowania pomysłu i napisania od zera, to nie będzie miało zastosowania.
Wyjaśnij proszę, o jaką ochronę Ci chodzi.

4

Jesli chcesz zrobic sex-tindera (i stad ta kontrowersyjnosc u kolezanek) to i tak z polowa uzytkownikow korzysta w tym celu z tindera xD

4

Sam pomysł nie jest wart nic. Najważniejsza jest realizacja pomysłu.

3

Trochę może z innej beczki ale google właśnie wypuściło serię filmów na temat tworzenia pierwszej aplikacji. Może Ci akurat pomóc :)

4

@fasadin: ja raczej spotykałem się (zarówno czytając teksty w necie, jak i podczas rozmów z prawnikami) ze stanowiskiem zbliżonym do tego - https://znakitowarowe-blog.pl/mozna-opatentowac-program-komputerowy-aplikacje-mobilna/

W kontekście tego co napisałem, przyjmuje się, że aplikacje mobilne i programy komputerowe „jako takie” mają nie-techniczny charakter. Nie mieszczą się bowiem w żadnej z dziedzin techniki.
Potwierdzają to zarówno przepisy polskiej ustawy Prawo własności przemysłowej:
Art. 28
Za wynalazki, w rozumieniu art. 24, nie uważa się w szczególności:
[…]

  1. programów do maszyn cyfrowych;

oraz konwencja o patencie europejskim:

Art. 52

  1. Patenty europejskie udzielane są na wynalazki, które nadają się do przemysłowego stosowania, są nowe i posiadają poziom wynalazczy.
  2. Nie uważa się za wynalazki w rozumieniu ust. 1 w szczególności:
    […]
    c) schematów, zasad i metod przeprowadzania procesów myślowych, rozgrywania gier albo prowadzenia działalności gospodarczej oraz programów komputerowych;

Oba akty prawne jednoznacznie wskazują, że programy komputerowe nie są wynalazkami. A skoro nie są wynalazkami, to nie można ich opatentować. No i skoro nie można opatentować aplikacji, to tym bardziej sam pomysł na nią nie podlega ochronie (a przynajmniej nie patentowej).

1
spyrx napisał(a):

Hej, mam pewien pomysł na społecznościową aplikację mobilną w stylu Tindera, jednak ma ona inny cel. Powiedziałem o niej bliższym znajomym, głównie dziewczynom i były apką zbulwersowane, obrażone, ale po dłuższej rozmowie stwierdziły, że może chwycić, ale one na pewno nie będą używać tego. Ogólnie feedback mam taki, że apka mocno kontrowersyjna, ale patrząc na obecne głowonogi na instagramie może zaskoczyć.

Chyba nikt nie ma złudzeń w jakim celu istnieje Tinder, łącznie z autorami Tindera. Chyba tylko w Polsce ludzie się w tym względzie okłamują, bo społeczeństwo jest bardziej konserwatywne (wliczając w to ateistów).

Co do bardziej kontrowersyjnych wersji Tindera to:

  • Apka dla homoseksualistów już istnieje. Nawet na którejś konferencji autorzy opowiadali jak za pomocą sterownika PID rozwiązywali problemy wydajnościowe. Koledzy automatycy, przekwalifikowani na programistów, byli zachwyceni, że wreszcie wiedzia o sterownikach PID im się do czegoś przydała
  • Stręczycielstwo w Polsce jest prawnie zakazane więc apki dla galerianek pisać nie można.
8
Shalom napisał(a):

Jeśli chodzi o kradnięcie pomysłu, to moim zdaniem generalnie nie ma to znaczenia, bo co za różnica czy ci go ktoś ukradnie dzis czy za miesiąc? Czy nagle po releasie jakoś magicznie konkurencja upadnie?

Ogólnie rzecz biorąc ludzie nie kradną niesprawdzonych pomysłów, bo to totolotek.

Idąc w tę analogię - jak wypełnisz kupon totolotka to nikt ci go nie zabierze, bo każdy będzie miał to w dupie, szanse na wygraną są minimalne, i prędzej ktoś sam wypełni własny kupon totolotka, żeby też mieć szansę niż będzie kradł kupon. Owszem, jeśli po losowaniu okaże się, że wygrałeś milion, to dopiero wtedy ktoś może się zainteresować twoim kuponem.

Tak samo ludzie są zainteresowani kopiowaniem istniejących serwisów (i robią np. klon Facebooka, klon Wykopu, klon Kwejka, klon Tindera itp.) właśnie dlatego, że widzą, że coś się sprawdziło i chcą to skopiować (jak kupon, który wygrał milion już po losowaniu). Natomiast nikt ci nie będzie kradł jakiegoś mglistego pomysłu, bo to jak właśnie kupon totolotka przed losowaniem. Każdy ma swoje pomysły.

Na dodatek większość ludzi ma w sobie dużo krytycyzmu wobec pomysłów innych ludzi i wielkie samouwielbienie w stosunku do własnych. Typowemu człowiekowi jak powiesz własny pomysł, to będzie mówić "ale po co? Kto tego będzie używać? Coś takiego pewnie już jest, a jeśli nie ma to nie ma sensu robić". Z drugiej strony ten sam człowiek będzie uważać swoje pomysły za najlepsze.

Nie mówiąc już o tym, że pomysł to tylko nasionko, z którego coś wyrasta. Liczy się wykonanie, zasoby (różne - choćby know how, baza użytkowników itp. np. nie skopiujesz łatwo Facebooka, bo nie masz jego zasobów - a największym zasobem FB jest pewnie miliard czy ile tam użytkowników (nie wiem nawet) - dlatego nawet Googlowi się nie udało złamać monopolu FB, mimo, że przecież skopiowali dobrze pomysł w Google Plus.

4

Z tą ochroną zawsze mam wrażenie, że gdzieś już to widziałem, chociażby z wszelkiego rodzaju elektroniką. Wszystkie smartfony robią to samo a producenci jakoś nie narzekają na to, że konkurencja ich wykańcza, bo mają ten sam pomysł. Jest wielu producentów a kilku z nich zarabia duże pieniądze. Yandex ma konkurentów większych od siebie a dalej działa i - co chyba nie będzie zaskoczeniem - niektórzy w Rosji ufają bardziej "swojej" firmie, niż kolegom zza cieśniny Beringa. Tak że sam pomysł to nie wszystko. Często ludzi przyciąga realizacja, poglądy i wiele innych rzeczy. Większość wielkich firm ma speców od marketingu i przyciągania uwagi. Np. Apple ma oddanych klientów, którzy za nic nie użyją innego sprzętu - nie ważne co, ważne, że Apple, żadne tłumaczenie o pomyśle nie przejdzie.

6

Podsumowujac przedmowcow powiedz nam co to za pomysl.

7

Opisz go tutaj, to przestaniesz się bać :D

3
LukeJL napisał(a):

dlatego nawet Googlowi się nie udało złamać monopolu FB, mimo, że przecież skopiowali dobrze pomysł w Google Plus.

Google plus to nie był dobrze skopiowany pomysł... Korzystanie z tego było zbyt skomplikowane w stosunku do fejsa. W dodatku ludzie mają takie myśli z tyłu głowy: "skoro nie ma moich znajomych na Google Plus, to po co mam tracić czas i tam cokolwiek udostępniać?". Google plus nie mogło wprost być takie samo jak Facebook i właśnie przez to straciło na użyteczności.

1

Dalem jako komentarz ale chyba jako odniesienie do tej "kontrowersyjnosci" zasluguje na post:

https://vimeo.com/102457316?fbclid=IwAR2VxRdm0zHywoGMnaD5MU__rmVv4zTtsmVTspRb5GrT_bKQUMVEUtFmFrs

Transkrypcja:

Chase: If people told nothing but the truth, the world would probably burn down overnight.
Adams: Some people think it's burning now. Maybe if everybody didn't lie...
House: Aw, that is cute. I'm talking about your breasts. They always get perky when you're being painfully earnest. Truth. It's uncomfortable, isn't it? More truth... I only noticed because Chase was staring at them. He'd never admit it, because he doesn't want to offend you. Same reason he'd never tell you that he's thought about having sex with you. Although, to be fair, every man you've ever met has thought about having sex with you. They'll lie, because if you knew, you probably wouldn't want to have sex with them. And that's just some of the lies from the last minute. And here's a bigger one: you already know this, but you pretend you don't because it makes you feel civilized. Most people find it easier to ignore the truth.

2

Na takim forum jak to, to ja się też nie chwale detalami swoich projektów, bo tu zbyt dużo ogarniętych ludzi ze skillami, by to przeszło płazem. A mam jeden chodzący prototyp (całkiem nieźle się zapowiada) i drugi (inna działka), który klepię mozolnie (pomysł wydaje się być niezły, wręcz w punkt) w przerwach na posty tutaj :D, także każdy niech sam zdecyduje, czy się chwalić. Sex randki to ja już szkicowałem w brudnopisie i bazie danych, by nie skłamać, z 12 lat temu, ale czas i umiejętności nie te wtedy, by doprowadzić do końca. ;-)

Polecam jednak wcześniej skonsultować swój pomysł, z kimś zaufanym, kto zna się na biznesie. Czyli nie z zajebistym koleżką-programistą, finalistą olimpiad i twórcą 3 języków programowania, który już ma mokro w gaciach na samą myśl, jakiego to on języka programowania nie użyje lub jakich frameworków, a z kimś, kto np. ma kontakt z klientami, sprzedaje im coś, dużo z nimi rozmawia biznesowo itp. Ktoś taki jest w stanie spojrzeć z boku, na chłodno, na takich pomysł, wczuć się w klienta i zadać kilka prostych pytań, które walidują taki pomysł (jak odpowiedzią jest yyyy....yyyy.....) Ja na szczęście mam takie osoby, więc seria pytań od nich i już wiedziałem, by życia nie tracić na 1234 apkę o tym, co ludzie mają w poważaniu (a autor aplikacji nr 1233 wiedział o tym, ale jeszcze się łudził)

0

Dziękuję serdecznie za odpowiedzi :D !

No właśnie ogólnie pochwaliłbym się pomysłem, przedyskutował go szerzej, ale nie na forum pełnych ziomków ze skilami :D Spotykam się ogólnie z 60-70% pozytywną lecz kontrowersyjną reakcją znajomych.

Apka ma być głównie kierowana do ludzi o niższym IQ i tych, którzy ścigają się w lajkach na instagarmie. Z seksem nie ma nic wspólnego - nie taki ma być jej cel.

1

Polecam jednak wcześniej skonsultować swój pomysł, z kimś zaufanym, kto zna się na biznesie.

Potwierdzam - seksu tutaj nie ma wcale, ale mimo tego moim zdaniem apka ma duży potencjał :)

I piszę to pomimo faktu, że to totalnie nie moja bajka, ja nie jestem targetem, bo sam nie używam żadnych mediów społecznościowych, nie mam FB, Insta, NK, LinkedIn, GoldenLine i tym podobnych.

4

Jak najniższe instynkty i nie seks, to obstawiam, że to apka do hejtowania.
Wrzucasz czująś fotę i jedziesz po nim, to by bez wątpienia zaskoczyło i nie ma takiego "instagrama" jeszcze, tylko prawnie to nielegalne.

1
TurkucPodjadek napisał(a):

Polecam jednak wcześniej skonsultować swój pomysł, z kimś zaufanym, kto zna się na biznesie. Czyli nie z zajebistym koleżką-programistą, finalistą olimpiad i twórcą 3 języków programowania, który już ma mokro w gaciach na samą myśl, jakiego to on języka programowania nie użyje lub jakich frameworków, a z kimś, kto np. ma kontakt z klientami, sprzedaje im coś, dużo z nimi rozmawia biznesowo itp. Ktoś taki jest w stanie spojrzeć z boku, na chłodno, na takich pomysł, wczuć się w klienta i zadać kilka prostych pytań, które walidują taki pomysł (jak odpowiedzią jest yyyy....yyyy.....) Ja na szczęście mam takie osoby, więc seria pytań od nich i już wiedziałem, by życia nie tracić na 1234 apkę o tym, co ludzie mają w poważaniu (a autor aplikacji nr 1233 wiedział o tym, ale jeszcze się łudził)

Nie przykładałbym aż tak wielkiej wagi do rad wszelakich doradców, bo co jeśli taki doradca ci powie, że twój pomysł jest do d**y albo wręcz nie zrozumie twojego pomysłu? To zrezygnujesz? A co jeśli taki Zuckerberg poradziłby się jakiegoś eksperta i ekspert by mu powiedział, że "Facebook? Nie ma szans". To nie zrobiłby Facebooka.

Z drugiej strony "warto rozmawiać" - sam fakt powiedzenia komuś swojego pomysłu może sprawić, że sam próbujesz sprecyzować, co chcesz zrobić tak naprawdę i uczysz się opowiadać o swoim pomyśle - a to też jest trudne czasem, żeby powiedzieć coś prostymi słowami, żeby trafić do kogoś. Ja np. mam pewien pomysł biznesowy, o którym jeszcze nie do końca umiem rozmawiać i samo rozmawianie o pomyśle z innymi na różne sposoby sprawia m.in. że widzę reakcje innych ludzi (czasami są to reakcje, w których ktoś w ogóle pomysłu nie zrozumiał - wtedy widzę, że powinienem używać prostszego języka i prostszych koncepcji).

Ktoś taki jest w stanie spojrzeć z boku, na chłodno, na takich pomysł, wczuć się w klienta i zadać kilka prostych pytań, które walidują taki pomysł (jak odpowiedzią jest yyyy....yyyy.....)

jak odpowiedzią jest yyy, yyy, to nie znaczy wcale, że pomysł jest zły, być może po prostu nie umiemy o nim opowiadać, albo może trzeba pomysł lekko zmodyfikować albo w ogóle zamienić na inny, nie rezygnując z ogólnej wizji (np. Groupon pierwotnie miał do czego innego służyć, raczej ogólnie do tego, żeby ludzie się zbierali i mogli wywrzeć wpływ na coś w imię jakiejś sprawy - a się okazało, że ludzie się chcą zbierać w celu oszczędzania hajsu czyli dopiero potem zrobili z tego grupowe zakupy - https://www.businessinsider.com/inside-groupon-the-truth-about-the-worlds-most-controversial-company-2011-10?IR=T ).

0
LukeJL napisał(a):
TurkucPodjadek napisał(a):

Nie przykładałbym aż tak wielkiej wagi do rad wszelakich doradców, bo co jeśli taki doradca ci powie, że twój pomysł jest do d**y albo wręcz nie zrozumie twojego pomysłu? To zrezygnujesz? A co jeśli taki Zuckerberg poradziłby się jakiegoś eksperta i ekspert by mu powiedział, że "Facebook? Nie ma szans". To nie zrobiłby Facebooka.

No tak, to jest zawsze ciekawe podawać, że 1% próbujących (lub mniej) nie posłuchało (pewnie) doradców i im biznes odpalił. :-)

Z drugiej strony "warto rozmawiać" - sam fakt powiedzenia komuś swojego pomysłu może sprawić, że sam próbujesz sprecyzować, co chcesz zrobić tak naprawdę i uczysz się opowiadać o swoim pomyśle - a to też jest trudne czasem, żeby powiedzieć coś prostymi słowami, żeby trafić do kogoś. Ja np. mam pewien pomysł biznesowy, o którym jeszcze nie do końca umiem rozmawiać i samo rozmawianie o pomyśle z innymi na różne sposoby sprawia m.in. że widzę reakcje innych ludzi (czasami są to reakcje, w których ktoś w ogóle pomysłu nie zrozumiał - wtedy widzę, że powinienem używać prostszego języka i prostszych koncepcji).

[...]

jak odpowiedzią jest yyy, yyy, to nie znaczy wcale, że pomysł jest zły, być może po prostu nie umiemy o nim opowiadać, albo może trzeba pomysł lekko zmodyfikować albo w ogóle zamienić na inny, nie rezygnując z ogólnej wizji (np. Groupon pierwotnie miał do czego innego służyć, raczej ogólnie do tego, żeby ludzie się zbierali i mogli wywrzeć wpływ na coś w imię jakiejś sprawy - a się okazało, że ludzie się chcą zbierać w celu oszczędzania hajsu czyli dopiero potem zrobili z tego grupowe zakupy - https://www.businessinsider.com/inside-groupon-the-truth-about-the-worlds-most-controversial-company-2011-10?IR=T ).

Rozmawiając z kimś, kto potrafi wcielić się w rolę klienta jest bardzo ważne, bo zada wśród wielu innych pytań, np. a co mi to da? co ja z tego będę miał, o ile zwiększy to moje zarobki? i a co jest nie tak w "tu_rozwiazanie_ktore_istnieje_i_o_ktorym_mogles_nawet_nie_wiedziec"

Być może przeoczyłeś rozwiązanie, które już istnieje. Być może przeoczyłeś, że ktoś, jedno z rozwiązania z kompletnie innej działki, używa już do rozwiązywania problemów w Twojej działce (też zagrożenie, bo napiszesz apkę, która konkuruje np. z czymś wieloletnim, mega dopracowanym, choć o tym możesz w ogóle nie wiedzieć na starcie). Do tego jak nie potrafisz powiedzieć, jak to widzisz za pół roku, rok, za 2 lata, jak chcesz to monetyzować, jakieś korzyści to da różnym grupom itp - to zawsze powinna Ci się zapalić czerwona lampka.

Widzisz, moi znajomi, notabene prowadzący swoje firmy, są trochę techniczni (ale od technikali mają jednak swoich ludzi) i przyjmują podejście w stylu kompletnie nie interesuje mnie Twój zajebisty produkt, na pewno go nie chcę, a mimo to spróbuj mi go wcisnąć jak dasz radę. Jak nie wcisnę, to nie robię - bo gra tutaj rolę jeszcze inny czynnik. Nawet, jeżeli obiektywnie pomysł jest dobry i wydaje się, że ma duże szanse, to jednak ja, jako autor, poległem z "z marketingiem", więc pewnie polegnę w tej samej działce, gdy już namorduję się z apką. W takiej sytuacji najlepszy produkt też pójdzie w kosz (najczęściej), bo na co ludziom Twój uber pomysł, który rzeczywiście zmienia świat, jak Ty nawet nie potrafisz go "sprzedać" w rozmowie? Pewnie nikt się o tym nie dowie, nikt go nie dostrzeże. Liczenie, że się ma szczęście jak wybrani (np. Zuckerberg) jest naiwne, bo pewnie stosunek "niewypałów" do "wypałów" jest tak ogromny, że lepiej nie znać skali (bo mogłoby się okazać, że tak naprawdę "wypala" z 0.001% ogółu pomysłów, a wypala to oznacza, że w ogóle zarabia na siebie, a nie że staje się od razu drugim facebookiem)

0
TurkucPodjadek napisał(a):

Rozmawiając z kimś, kto potrafi wcielić się w rolę klienta jest bardzo ważne, bo zada wśród wielu innych pytań, np. a co mi to da? co ja z tego będę miał, o ile zwiększy to moje zarobki? i a co jest nie tak w "tu_rozwiazanie_ktore_istnieje_i_o_ktorym_mogles_nawet_nie_wiedziec"

No tak, i dlatego warto rozmawiać, żeby móc potem odpowiadać na takie pytania z większą świadomością i pewnością siebie, żeby być przygotowanym na pewne pytania i wiedzieć w jaki sposób można przekonać drugiego człowieka do danego rozwiązania. Oraz samemu przemyśleć pewne rzeczy. Czasem też nasza koncepcja może się zmienić pod wpływem rozmowy z innymi ludźmi o tym, co robimy/chcemy zrobić.

Być może przeoczyłeś rozwiązanie, które już istnieje.

Zawsze będą istnieć rozwiązania, które już istnieją, a które rozwiązują podobny problem. Ale jednak zawsze można zrobić coś lepiej albo po prostu inaczej, trafić do innej grupy docelowej. Webstorm, Wordpress czy Wix rozwiązują ten sam problem "potrzebuję zrobić stronę internetową", a jednak inne będą zastosowania tego, czy innego produktu, inna grupa docelowa (Webstorm - profesjonalni programiści, Wix - ludzie nietechniczni, którzy chcą wyklikać stronę, zaletą Wordpressu będzie duży wybór gotowych szablonów czy wtyczek itp.).

Tak samo pewne rozwiązania mogą istnieć, ale mogą mieć ograniczenia typu - działa tylko na określonej platformie - np. tylko na Makach (albo tylko na Windowsach itp.).

Albo mogą być po prostu mega drogie, że wciąż jest szansa na zrobienie czegoś co będzie konkurowało ceną itp.

Albo istniejące rozwiązania mogą być brzydkie i niewygodne (pod kątem GUI, korzystania).

Albo trudne w obsłudze (trudność obsługi niekoniecznie musi być wadą jako taką, bo czasem to niezbędny koszt za to, żeby narzędzie miało duże możliwości - ale z drugiej strony czasem potrzeba produktu łatwego w obsłudze, nawet o ograniczonych możliwościach - dlatego istnieje z jednej strony Adobe Photoshop, a z drugiej strony MS Paint).

Do tego jak nie potrafisz powiedzieć, jak to widzisz za pół roku, rok, za 2 lata, jak chcesz to monetyzować, jakieś korzyści to da różnym grupom itp - to zawsze powinna Ci się zapalić czerwona lampka.

No tak, trzeba mieć holistyczną wizję tego, co się chce robić. A holistyczna wizja to również myślenie o modelu biznesowym i przyszłości produktu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1