Programista bez studiów? Opinie.

1

Byłem stopniowo wdrazany w temat, w pewnym momencie po około 2 latach byłem w stanie zrealizować samodzielnie każde zadanie.

Znalazlem pracę, w której w pół roku doszedłem do stawki 9-10k (nie w warszawie, ale w miescie mojego pochodzenia 500 000+ ludzi).

Pracowałeś jako programista od dłuższego czasu, zarabiałeś 9k i poszedłeś na kurs? Po co?

0

O!!!
Właśnie to jest postawa, której nie rozumiem. Doświadczeni programiści, czy nawet "regularzy" nie uczestniczą zwykle w kursach.

U mnie kurs wyszedł dość spontanicznie. Chciałem się nauczyć nowego frameworka, większości rzeczy w życiu uczyłem się "w ogniu praktyki", wiec stwierdziłem, że raz chcę, żeby część tej roboty ktoś zrobił za mnie i za rączkę przeprowadził mnie przez framework. Żałuję trochę, że 1/3 kursu to były kompletne podstawy, ale pozostała część była przyjemna i ułatwiła mi życie. Dużo szukałem kursów, dla osób mających już doświadczenie w programowaniu, ale były ich bardzo mało i były dziwnie nieopłacalne. Ten kosztował 12 k za dwa weekendy w tygodniu przez pół roku, natomiast te "doszkalające" potrafiły kosztować 3-6 k za jeden weekend.
Muszę przyznać, że sam bym tych pieniędzy na ten kurs nie wyłożył, ale uzasadniłem to dobrze przed pracodawcą, a pewnie wynajęcie biura, w którym pracujemy to 10x tyle na miesiąc - drobne.

Jeżeli znacie jakieś fajne kursy lub warsztaty "doszkalające", to chętnie wezmę udział.

3

A to nie mogłeś się nauczyć frameworka z dokumentacji? Na początku jest to trudne, ale jak potrafi się pisać sensowne programy, to raczej to nie problem...

0

Mogłem i wielu innych się nauczyłem. Co więcej, wspierały mnie w tym osoby z pracy.
Ogólnie nie spodziewałem się takich uwag.
Każdą wiedzę można przerobić samodzielnie, ale uznałem, że profesjonalny instruktor, który jest otrzaskany w danej technologii przedstawi mi ja szybciej i efektywniej.
Równie dobrze można zapytać, po co iść na studia, jeżeli ten sam materiał jest w książkach i internecie?
Tak jak powiedziałem, nie wyłożyłbym na to swoich pieniędzy, ale obiektywnie było to komfortowe i w bardzo krótkim czasie przerobiłem cały framework.

0

Ogólnikowo to wszystko brzmi, więc wyjaśniam
Jak mówiłem pracowałem zawsze w .net + frontend głównie w react.
Jak trzeba było zrobić jakąś apkę na telefon no to albo wykorzystywałem xamarin, albo react native.
Chyba 20 razy zabierałem się za nauczenie technologii "prawdziwie" natywnych, ale zawsze dłubałem kilka dni w android studio, robiłem jakieś proste aplikacje, ale nie miałem motywacji, by wejść w to na 100% i się nauczyć od deski do deski xcode + swift oraz android studio + kotlin/java, dlatego zdecydowałem się na kurs.

2

Co za ukryta kryptoreklama kursów. Magiczny instruktor programowania, który przeprowadzi szybciej programistę z KOMERCYJNYM doświadczeniem, cuda czary mary. Widzę nową strategię na reklamowanie kursów. "Studia nic nie uczo a mnie instruktor przeprowadził za rączkę, idźcie na kurs:

Tak więc rzucę szybko - najpierw stwórz konto i nie pisz z anonimem, a potem pokaż gita lub swoje projekty. No przecież skoro pan taki pasjonat i rozwojowiec to na pewno ma jakąś własną ciekawą bibliotekę lub framework, chętnie się czegoś nauczymy.

0

albundy,
Wszędzie wietrzysz spisek?
Nie podałem nazwy żadnego kursu i w dodatku mówię, że swoich pieniędzy bym nie wydał. Moje doświadczenie ze studiami to była strata czasu. Tożsamości nie chce ujawniać, wszystko co tworzyłem ma przekazane prawa autorskie i jest objete MDA, a prywatnie, "za darmoche" nic nie rozwijałem.

0

Lekką paranoją mi to pachnie. Co ja mam niby próbować?
Wątek jest o tym, czy trzeba mieć studia i jakie są scieżki "wejścia" w zawód.
Mam jakieś doświadczenie w tym temacie, wiec sie nim dziele.
Jako jeden z niewielu osób byłem na takim kursie i akurat mogę się podzielić doświadczeniami.

Nie przedstawiam "jedynego słusznego" głosu, że kursy są złe, to już jestem jakimś spiskowcem?

Nikogo nie przekonuje do kursu, jezeli ktoś jest w wieku poniżej 25 lat, to niech skonczy te studia, bo inaczej będzie miał kompleksy do konca zycia.
Jeżeli jest starszy, to sam taki kurs nie pozwoli mu sensownie wejść w zawód, ale w mojej opinii i z mojego doswiadczenia wnioskuje, ze najważniejszy jest talent i inteligencja.

0

No cały wątek jest właśnie takim pytaniem:
Czy warto iść na studia?

Ja jestem ostatnią z osób, która chcę kogoś pouczać, we wcześniejszych postach sam prosiłem o radę.

Zacząłem studia i się na nich zawiodłem. Czy możesz mi powiedzieć, że osobie, która ma parę lat doświadczenia w branży, 35 lat+ i dobrze sobie radzi z zadaniami w pracy opłaca się iść na studia?
Może się za szybko zniechęciłem? Może są inne dobre ścieżki, np. studia podyplomowe?
Szczerze to jestem otwarty na rady w tym zakresie.
Aktualnie zaobserwowałem tutaj na forum, że lepiej sie nie przyznawać, że sie bylo na kursie, bo w srodowisku to raczej powód do wstydu..., mam rację?

0
albundy napisał(a):

Co za ukryta kryptoreklama kursów. Magiczny instruktor programowania, który przeprowadzi szybciej programistę z KOMERCYJNYM doświadczeniem, cuda czary mary. Widzę nową strategię na reklamowanie kursów. "Studia nic nie uczo a mnie instruktor przeprowadził za rączkę, idźcie na kurs:

Tak więc rzucę szybko - najpierw stwórz konto i nie pisz z anonimem, a potem pokaż gita lub swoje projekty. No przecież skoro pan taki pasjonat i rozwojowiec to na pewno ma jakąś własną ciekawą bibliotekę lub framework, chętnie się czegoś nauczymy.

Chyba troszke przesadziłeś.

  1. Niektóre firmy wysyłają pracowników na kursy, nie ma w tym nic szczególnego. Po co mu kurs? Dlatego że nie ma czasu sam babrać się w tutorialach i ksiażkach słabo napisanych przez n-tego Pajeeta czy innego Heliona.
  2. Studia faktycznie często nic nie uczą. Uczymy się na nich często sami, szczególnie kuleją semestry z programowania czegoś nowszego niż C++. Tutaj jego historia również nie śmierdzi fejkiem.
  3. Na studiach często nie ma geniuszy tylko mistrzowie uczenia się schematów, to też zgadza z moich doświadczeń.
  4. To jest forum a nie fejsbook, uszanujmy jego prywatność.

Historia jest troche żenujaca(kompleksy bo junior kogoś pocisnął, dziwienie się że ktoś jest słaby z czegoś, np. programowania), ale nie niewiarygodna.

0
programista bez studiow napisał(a):

No cały wątek jest właśnie takim pytaniem:
Czy warto iść na studia?

Ja jestem ostatnią z osób, która chcę kogoś pouczać, we wcześniejszych postach sam prosiłem o radę.

Zacząłem studia i się na nich zawiodłem. Czy możesz mi powiedzieć, że osobie, która ma parę lat doświadczenia w branży, 35 lat+ i dobrze sobie radzi z zadaniami w pracy opłaca się iść na studia?
Może się za szybko zniechęciłem? Może są inne dobre ścieżki, np. studia podyplomowe?
Szczerze to jestem otwarty na rady w tym zakresie.

Opłaca się iść na studia, jeżeli Cię to blokuje w karierze gdzieś tam. Zależy. Nikt Ci na to pytanie nie odpowie, chyba że wiesz co będziesz robić 20 lat wprzód, i mamy na forum jakiegoś 50- latka który na powie czy w Twoim fachu się przyda papierek, kiedyś, gdzieś, przy danych okolicznościach i danym stanowisku(np. dyrektorskim). Pamiętaj też że sytuacja się ciągle zmienia. Jeszcze 10 lat temu były podwyżki za magistra itd, teraz widzę że mniej na to patrzą pracodawcy...

Aktualnie zaobserwowałem tutaj na forum, że lepiej sie nie przyznawać, że sie bylo na kursie, bo w srodowisku to raczej powód do wstydu..., mam rację?

Widzę ogólnie na tym forum trend do dużego generalizowania i jadu.
Jakie studia? Bo są różne, są informatyki na polibudzie, uniwerku, zaoczne, prestiżowe, mniej prestiżowe, absurdalne itd.
Z drugiej beczki: jaki kurs? bo są takie gówniane gdzie kursanci są wzięci z łapanki typu juniorzy z Comarchu, a są też lepsze.

Jakie studia Cię interesują? Ile jesteś w stanie na nie poświęcić czasu? Czy chcesz pracować na cały etat itd.
Z ciekawości: na jakim kursie byłeś,w jakim mieście? Ile kosztował?
Swoją drogą czego uczą na Architekturze i urbanistyce, że nie poradziłeś sobie na informatyce? Nie ma tam matematyki?

1

Wazne jest dla mnie programowanie i tylko programowanie, zatem chciałbym uczyć się/studiować coś takiego co pozwoli mi zostać seniorem, wejść na najwyższy poziom. Równocześnie rozumiem, ze ten formalny aspekt dyplomu ukończeniu studiów też ma znaczenie, chociaz co zabawne znam sporo informatyków po politechnikach, którzy nie programują, tylko "serwisuja" sprzet/soft.

Ile mogę poświecic czasu? Muszę pracować na pełen etat, a nawet więcej, zeby sie utrzymać, ale weekendy mam wolne i po pracy też chętnie się uczę.

Ktoś słusznie zauważył, że jest to trochę żenujące, że przejmuje się pociskami juniora, ale to moze byc dobra przestroga dla ludzi, którzy mówią, że nie trzeba mieć studiów. Kompleksy zostają i zawsze szef przy rozmowie o podwyżce może wyciągnąć ten przykry argument, ze przeciez nie masz studiów, nawet jesli ze wszystkim swietnie sobie radzisz.

Radziłem sobie na informatyce bez większego problemu, tylko na swoich zajeciach na pierwszym roku oraz na zajeciach starszych roczników, na które poszedłem z ciekawości było mało programowania, a jak już było, to leciało się po ogólnikach i wyrwanych z kontekstu taskach. Nie wyglądało to dobrze i miałem poczucie, że stracę tam czas. Była tam np. fizyka, której teoretycznie mogę się nauczyć, tak jak mogę się nauczyć historii mongolskiego baletu, ale po co?
Pracowałem na uczelni i wiem, ze plany zajec robi sie po to, zeby profesorowie o szerokich specjalizacjach (np. fizyka) mieli dużo nadgodzin, bo ich zawód nie istnieje na rynku. Z resztą, nie chcę się źle wyrażać o studiach. Dla osoby, która w to wchodzi, jest młoda, ma czas na naukę, to pewnie jest fajne. Gorzej jeśli jesteś świadomym klientem, który chcę wiedzy, która jest przydatna w pracy.

Ps.
Czego uczyli na architekturze? Jak projektować budynki. Trudne to były studia, a rzeczywistość po nich jeszcze trudniejsza. Na szczescie się z niej wyrwałem. Matmy są dwa semestry, ale to taka sciema - 5% coś rozumie, wszyscy jakos zaliczaja, a w branzy jest to kompletnie zbedne. Praca architekta to takie posrednictwo w zanoszeniu papierów do urzędu: odrolnianie gruntu w centrum miasta, warunki zabudowy, uzgodnienia sanitarne, uzgodnienia z wydziałem komunikacji itp., czasem troche walki z trollami na budowie.
Ten zawód zabiły regulacje i uprawnienia, które trzeba mieć do odpowiednich funkcji (co marzy sie niektórym programistom). W efekcie 95% pracy to wypełnianie papierów do urzędu, a 5% projektowanie budynku. Nikt nie chce zaplacic za te 95%. Rynek mordują absolwenci, którzy pracują prawie za darmo, by robić uprawnienia, a gdy je zrobią bierze się nowych absolwentów. Podobno zanim pojawiły się te regulacje i projektować można było nawet po technikum był to dobrze płatny zawód, a dokumentacja budowlana miala 10 stron (teraz w duzych obiektach ma z 3000 i sa to same uzgodnienia z urzedami)

2

A ja mam wrażenie, że trochę za dużo myślisz, a za mało robisz. Piszesz, że gdybyś miał zmieniać pracę nie mając studiów, czułbyś się nieswojo. Ja na przykład czuję się nieswojo na każdej rozmowie kwalifikacyjnej, ale to nie znaczy, że jest to dla mnie powód, żeby na nie nie chodzić. Jeśli ważne jest dla Ciebie programowanie i tylko programowanie, to byś teraz zachrzaniał jakiś kod, czytał artykuły, dokumentacje, czy cokolwiek, a nie pisał elaboraty na forum. Próbowałeś chodzić po rozmowach, wysyłać CV do firm? Jeśli nie chcą odpowiadać na Twoje aplikacje, bo nie masz studiów - zrób je, choćby nie wiem jak były męczące i "bezużyteczne", bo koszta są niższe od zysków. Jeśli odpowiadają i wszystko gra, a jedyny problem to jakiś Twój kompleks, to kompletnie Cię nie rozumiem.

A, i jeśli chcesz "zostać seniorem", to chyba wystarczy, że będziesz się uczył, uczył, uczył, uczył. Bo przecież nie ma czegoś takiego, jak "Kurs Na Seniora", czy jakiejś jednej recepty. :)

0
programista bez studiow napisał(a):

Wazne jest dla mnie programowanie i tylko programowanie, zatem chciałbym uczyć się/studiować coś takiego co pozwoli mi zostać seniorem, wejść na najwyższy poziom. Równocześnie rozumiem, ze ten formalny aspekt dyplomu ukończeniu studiów też ma znaczenie, chociaz co zabawne znam sporo informatyków po politechnikach, którzy nie programują, tylko "serwisuja" sprzet/soft.

Raczej promil osób po prestiżowych uczelniach "serwisuje". Nikomu by się to nie opłacało. Chyba że jakieś mniejsze miasta.

Ile mogę poświecic czasu? Muszę pracować na pełen etat, a nawet więcej, zeby sie utrzymać, ale weekendy mam wolne i po pracy też chętnie się uczę.

To tylko studia zaoczne.

Ktoś słusznie zauważył, że jest to trochę żenujące, że przejmuje się pociskami juniora, ale to moze byc dobra przestroga dla ludzi, którzy mówią, że nie trzeba mieć studiów. Kompleksy zostają i zawsze szef przy rozmowie o podwyżce może wyciągnąć ten przykry argument, ze przeciez nie masz studiów, nawet jesli ze wszystkim swietnie sobie radzisz.

Zależy. Od Twoich umiejętności miękkich i psychiki.

Radziłem sobie na informatyce bez większego problemu, tylko na swoich zajeciach na pierwszym roku oraz na zajeciach starszych roczników, na które poszedłem z ciekawości było mało programowania, a jak już było, to leciało się po ogólnikach i wyrwanych z kontekstu taskach. Nie wyglądało to dobrze i miałem poczucie, że stracę tam czas. Była tam np. fizyka, której teoretycznie mogę się nauczyć, tak jak mogę się nauczyć historii mongolskiego baletu, ale po co?

Są studia informatyczne gdzie nie ma fizyki.

0

aliszja,
Programuję między 50, a 60 godzin w tygodniu wyłączając krótkie urlopy. Staram się tę wartość podnieść do 70-80, ale mam przekonanie, że ważniejsze jest "co", a nie "ile". Łatwo w kółko robić to samo, sprawdzone opanowane języki i frameworki. Wazniejsze jest wychodzenie na nowe obszary i wykorzystywanie nowych rzeczy, które pozwalają się doskonalić. Wspominałem o kursach lub studiach, bo faktycznie czasem potrzebny jest mentoring. Jest dobrze, gdy ktoś z innym spojrzeniem i inna perspektywą da jakies rady, zwróci na coś uwagę. Alternatywą jest zawsze przeniesienie się do lepszego, wiekszego zespołu, który realizuje trudniejsze zagadnienia, ale takie decyzje zwiazane sa z ryzykiem, bo czasem okazuje sie, ze trawa tylko wydawala sie bardziej zielona po drugiej stronie łąki.

Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Przyjrze się jeszcze raz studiom. Może zamiast politechniki, lepiej wybrac uniwersytet? slyszalem, że na uniwersytetach jest wiecej ekonomii, ale nie ma kwiatków w stylu elektronika, mechatronika, fizyka itp.
Co myslicie o studiach podyplomowych 1.5 roku w stylu, inżynieria oprogramowania? Może jest to dobre rozwiązanie dla osoby, które nie ma 5 lat na zbyciu?
I jeszcze jedno, jezeli mam już stopień magistra (a nawet dr :P) to może warto iść od razu na drugi stopień (sprawdzałem i formalnie jest to możliwe)?

0

Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Przyjrze się jeszcze raz studiom. Może zamiast politechniki, lepiej wybrac uniwersytet? slyszalem, że na uniwersytetach jest wiecej ekonomii, ale nie ma kwiatków w stylu elektronika, mechatronika, fizyka itp.

Pierwszy raz słyszę o jakiejś ekonomii. Z jakiego jesteś miasta? O jaką uczelnie chodzi? Może chodziło o przedmiot "humanistyczny", który jest obowiązkowy, i trwa zazwyczaj jeden semestr. Na polibudzie też są.
Tak, na uniwersytetach nie ma tak zwanych "drutów". Jest za to bardzo dużo matematyki i algorytmów. Plus sieci.

I jeszcze jedno, jezeli mam już stopień magistra (a nawet dr :P) to może warto iść od razu na drugi stopień (sprawdzałem i formalnie jest to możliwe)?

Przeważnie na drugim stopniu odpuszczają, i są dość proste, więc może warto. Pytanie tylko jaka specjalizacja.

0

Możliwe że zainteresował się kierunkami w rodzaju Informatyka i Ekonometria.

0

Są też informatyki o nazwie Informatyka, które są osadzone na wydziałach nauk społecznych, gdzie własnie ekonometrii się uczy poza standardowym zestawem przedmiotów matematyczno-informatycznych.

0
Bezimienny Andrzej napisał(a):

Możliwe że zainteresował się kierunkami w rodzaju Informatyka i Ekonometria.

Są w ogóle jakieś dobre uczelnie/kierunki tego rodzaju w PL?

0

O żadnej nie słyszałem.

0

Ok,
Przejrzalem oferty kilkunastu uczelni. Faktycznie na uniwersytetach jest mniej "dziwnych" przedmiotów.
Na prestiżowej uczelni na kierunku informatyka zaocznych jest:
Łącznie 1001 godzin nauki - wykladów, cwiczen, laboratoriów itp.
165 godzin przedmiotów na temat programowania 16 (wliczajac w to przedmioty typu bazy danych, sztuczna inteligencja) tj. 16,5% wszystkich przedmiotów.
Paradygmaty języków się nie powtarzają, tj. raz obiektowe, raz funkcyjne itp.

210 godzin przedmiotów enigmatycznie nazwanych "Przedmiot inf. do wyboru", tj. 21% wszystkich przedmiotów.

Te liczby nie wygladają obiecująco, jest za to bardzo dużo matematyki.

Proszę o informacje osoby, które studiowały o odpowiedź na dwa pytania:
Jaki procent tzw. "Przedmiot inf. do wyboru" pozwala na wybór zagadnień programistycznych?
Jaki jest poziom wiedzy wykładowców?
Czy jest jakiś aspekt nie ujęty w tych liczbach, np. dodatkowe warsztaty, szkolenia itp.

Z góry dziękuję za odpowiedź, bo rozważam te studia (osoba 35+, 6 lat+ zawodowo programuje). Mi to ogólnie sprawi przyjemność, bo uwielbiam matmę, ale tak czy inaczej jeszcze się zastanawiam.

0

Musisz pytać o konkretne uczelnie i o konkretne kierunki na nich (na przykład PWr ma/miała trzy informatyki, które się od siebie różniły). Nie możemy pisać "w ogólności".

0
Bezimienny Andrzej napisał(a):

Musisz pytać o konkretne uczelnie i o konkretne kierunki na nich

A nawet o konkretnych prowadzących zajęcia - bo laborki u Pana X to może być spacerek, a u Pana Y szkoła przetrwania.

1

@programista bez studiow ale kompleksy to się leczy na psychoterapii, a nie na studiach...

Studia nie są potrzebne do zostania seniorem. Generalnie też kiepsko uczą programowania, bo program informatyki jest znacznie szerszy a programowanie jest tam ledwie narzędziem do poznania innych zagadnień (np. modelowania numerycznego, budowy kompilatorów czy zasad działania procesora). Na studia warto iść, jeśli chcesz poznać absolutne fundamenty - od bramki logicznej, przez układ scalony do budowy mikroprocesora. Jeśli szukasz na studiach rzeczy przydatnych do pracy, to się możesz srogo zawieść.

0
aurel napisał(a):

@programista bez studiow ale kompleksy to się leczy na psychoterapii, a nie na studiach...

Na studia warto iść, jeśli chcesz poznać absolutne fundamenty - od bramki logicznej, przez układ scalony do budowy mikroprocesora. Jeśli szukasz na studiach rzeczy przydatnych do pracy, to się możesz srogo zawieść.

Na wydziale elektrycznym politechniki będą bramki logiczne i lutownica na laborkach. Na uniwersytecie będzie dużo programowania i algorytmów.

5

Na uniwersytecie będzie dużo programowania i algorytmów

Raczej dużo matematyki i teorii informacji.

Programowanie na studiach informatycznych to jest środek a nie cel.

0

Pojawiaja sie tu glosy tak podzielone, ze trudno wyrobić sobie jednoznaczną opinię.
Dane które przytoczyłem wzialem z UAM w Poznaniu.

Ogólnie co do uczelni, które by mnie interesowały to politechniki/uniwersytety z zachodniej czesci Polski, tj. Wrocław, Poznań, ewentualnie mniejsze miasta.
Na której z tych uczelni dobrze uczą programować?

PS.
Co do samych kompleksów, nie mam takiego problemu, że nie moge spac po nocach, czy spojrzec w lustro :P. Zwyczajnie zastanawiam się, jak w rzeczywistości wyglada moja sytuacja. Jak ktos np. zastanawia sie, czy jest gruby, to może iść do psychoterapeuty i bez dyskomfortu zajadać się parówkami, albo sprawdzić, czy faktycznie może powinien coś zrobić ze swoją wagą.
Wczesniej padla sugestia, zebym sprawdził osobiście rynek pracy. Powiem tak, na ogloszenia 20k+ nikt mi nie odpisal mimo, ze stos technologiczny i wymagane doswiadczenie zgadzaly sie z moim. Duzo nie probowalem - 2, 3 ogloszenia. Praca w okolicach 10k jest dla mnie latwa do znalezienia, z resztą taką mam i nie chciałbym zmieniać fajnej pracy na taką, w której dostane tysiac, dwa wiecej, bo to mija się z celem. Zastanawiam się, czy bez studiów będę kiedykolwiek w stanie wejść do puli najlepszych i najlepiej opłacanych programistów.

Może te ogloszenia 20k+ ogólne są tak oblegane, ze zwykle nie otrzymuje sie na nie odpowiedzi?

0

Może te ogloszenia 20k+ ogólne są tak oblegane, ze zwykle nie otrzymuje sie na nie odpowiedzi?

Stos technologiczny i lata doświadczenia to nie wszystko. Sam wspominałeś, że nie masz żadnego githuba czy portfolio, bo:

wszystko co tworzyłem ma przekazane prawa autorskie i jest objete MDA, a prywatnie, "za darmoche" nic nie rozwijałem.

Na 20k+ to już wypadałoby coś mieć, udzielać się w projektach opensource, prowadzić jakieś prelekcje, pisać artykuły, zdobyć certyfikaty.
Studia mogą mieć znaczenie w niektórych firmach (szczególnie rządowych, ale tam raczej stawki są niższe ;)), ale IMHO raczej po prostu nie udało ci się "sprzedać" swojej osoby. Podejrzewam, że inni kandydaci mieli to co ty + aktywnego githuba i już tylko tym wygrali.

0

Konferencje i blogi
19 czerwca wystartowała w Polsce usługa Apple Pay w 9-ciu bankach.
Nie przypominam sobie żadnej prezentacji z technicznym omówieniem implementacji. Mało tego, żaden zespół developerski nie puścił pary z gęby o tym, że w ogóle nad tym pracują. Ba blogach żaden programista o tym nie pisał.

GitHub
W trzyliterkowym banku praktycznie nie da się wylecieć z pracy chyba, że zaczniesz upubliczniać tworzony kod albo po prostu porzucisz pracę.

Dyplom
Za 20+k bardziej wymagają zarządzania projektem niż kodowania w projekcie. Dwa, każda decyzja, nawet danie dostępu do nowych bibliotek, to uzasadniony wniosek i decyzja zza granicy. O ile nie jesteś drugim Jobsem to decyzja za zatrudnieniu kogoś na takiej pozycji bez wyższego wykształcenia wymagałaby bardzo solidnego uzasadnienia dlaczego ty a nie dziesięciu innych, dlaczego ty mimo tego, że popsujesz wykres tortowy kogoś w Londynie i nie będzie 100% na top stanowiskach z dyplomami. Polska to jednak drugorzędny rynek, outsourcing usług, nie ma ludzi gotowych zaryzykować ewentualne niepowodzenie w karierze wystawiając się na strzał, bo podpisał się pod nominacją kogoś bez wykształcenia. Jak przyjeżdża raz na pół roku wizyta z Londynu albo Zurychu to przegląda wyniki, statystyki, idą na wieczór w miasto "zrelaksować się" po ciężkim dniu. Rodzime tłuste koty z managementu za bardzo kochają ciepłe posadki żeby ryzykować niespełnienie oczekiwań pryncypałów.

Chcesz zarabiać grubą kasę za techniczny geniusz to jedziesz do Google, chcesz zarabiać grubą kasę w Polsce to na przykład idziesz do korporacji.
W Google nie skreślą cię za brak dyplomu, w korporacji nie będziesz pasować do układanki.

0

W FrontEndzie studia raczej nie są problemem?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1