Czy jesteś szczęśliwy/szczęśliwa?

0

Pytanie na dzisiaj: Czy jestes szczesliwy/szczesliwa? Wiadomo, ze kazdy definiuje to na swoj sposob. Pytanie co dla ciebie oznacza szczescie? :)

Taki, filozoficzny temat :)

0

Ja jestem zacieszony 24h na dobę :P (potwierdzi to każdy kto mnie zna osobiście)
Natomiast w głębszym znaczeniu czy szczęśliwy? Pewnie że tak

  • mam rodzinę i to kochającą.
  • nie mam problemów w szkole.
  • Sporo osiągnąłem mimo, że wielu poległo na tych samych ścieżkach. ( nie mylić z białymi ścieżkami :D )
  • Mam dobrych znajomych.
  • Robię o co lubię.
  • Cały czas mam cele przed sobą.
  • Wiem co chcę w życiu robić.
  • Mam zasady w życiu i się nimi kieruję.
  • Nie ulegam presji.

Ze złych rzeczy w moim życiu to mogę wymienić tylko OGROMNY pech. Zawsze mam tak, że 3 tygodnie mam pecha a potem tydzień niebywałego szczęścia. Czyli wszystko mi się udaje. A w tych trzech tygodniach to normalnie wiatr w oczy i to taki z piaskiem.

Ale jeśli miałbym pokazać moje szczęście na pasku postępu albo jakimś trackbarze, to byłoby to około 80-90% :P

0

Czy jestes szczesliwy/szczesliwa?

Hue hue, jak tu się poprawnie politycznie zrobiło :>

A żeby nie był sam OT: bycie szczęśliwym dla mnie jest kwestią decyzji. Można być zadowolonym, z tego co się ma, a można w dokładnie tej samej sytuacji, być niezadowolonym, z powodu rzeczy, kórych nie masz.
Dalej leci zgodnie z zasadą samospełniającej się przepowiedni.

0

E, czyli uwazasz aurel ze da sie przelozyc na uczucie szczescia/niesczescia? :) Moim zdaniem nie jest to takie proste ;)

0
Aurel napisał(a)

A żeby nie był sam OT: bycie szczęśliwym dla mnie jest kwestią decyzji.
Otóż to!

Adam Boduch napisał(a)

E, czyli uwazasz aurel ze da sie przelozyc na uczucie szczescia/niesczescia?
Dla jednego szklanka jest do połowy pełna, dla drugiego do połowy pusta. Zgadzam się w stu procentach z Aurel i nawet potwierdzają to moje ostatnie doświadczenia. Chcę z czymś ruszyć, to po prostu działam, a nie siedzę na dupie i z góry zakładam, że wszystko nie wyjdzie.

Chcieć oznacza wpływać na przebieg wydarzeń.

0

Nie jest to proste ale da się. Osoby będące w depresji nigdy z niej nie wyjdą, chyba że same podejmą decyzję - od dziś dość. Od dziś cieszę się z tego co mogę, a nie smucę się z tego co mogę.
Podstawową mocą napędową jest to czego chcesz - chesz być szczęśliwy? To bądź.

"When i'm sad, i just stop being sad, and be awesome instead" ;)

0

Nie jest to proste ale da się. Osoby będące w depresji nigdy z niej nie wyjdą, chyba że same podejmą decyzję - od dziś dość. Od dziś cieszę się z tego co mogę, a nie smucę się z tego co mogę.

Widać, że nigdy nie byłaś w prawdziwej depresji (nie mówie tutaj o zwykłym dołku). Ludzie z depresją często mają zaburzoną chemię w mózgu i żeby to naprawić bynajmniej nie jest kwestią powiedzenia sobie 'chcę'.

0

Widać, że nigdy nie byłaś w prawdziwej depresji (nie mówie tutaj o zwykłym dołku). Ludzie z depresją często mają zaburzoną chemię w mózgu i żeby to naprawić bynajmniej nie jest kwestią powiedzenia sobie 'chcę'.

Osoba w depresji nie wyjdzie z niej, jeżeli nie będzie chciała. Nie napisałam, że chcenie jest warunkiem wystarczającym, na pewno jednak jest warunkiem koniecznym.

A jeśli nie masz depresji klinicznej to nie masz wymówek w stylu zaburzeń w mózgu, tu już o wszystkim decyduje twoja postawa.

0

Zaraz z depresji zrobicie paranoje ^^ a to chodzi o szczęście, a co to?
"Don't worry about a thing, cause every little think gonna be allright..."
robić swoje i czuć się wolnym :)

0

Nie, bo denerwują mnie trolle na pewnych forach.

0

http://bpd.szybkanauka.net/
Z czymś takim chyba się nie da ;)

0

mam ciasto bananowe, 23 kurczaki a z Chin jutro pomknie do mnie karton pełen koronek- jest mi bardziej niż dobrze:]

edit: i 6 kaczuszek :3

0

Przeraża mnie fakt, że więcej jest tu ludzi nieszczęśliwych niż szczęśliwych oO
Źle to świadczy o naszym fachu...

0

A mnie to nie dziwi :) dlaczego? Bo ludzie lubią mówić jak to źle mają itd. Jak to nie dobrze im, i ile zła się dzieje etc. Użalanie często jest fajne dla nich. Natomiast na podniesienie głowy i mówienie "przejdę to" albo "i tak jest ok" trzeba mieć nieco więcej siły. Nie sądzę by zawód miał tu więcej jak z 15-20% znaczenia.

Moim zdaniem jedno nie ma wiele wspólnego z drugim.
Osobiście zawsze zakładam najgorszą możliwą wersję i jestem z tego zadowolony - jeśli będzie najgorzej (a rzadko jest) o mogę wzruszyć ramionami, w przeciwnym wypadku mam miłą niespodziankę. Osoby zakładające maksymalne szczęście mogą się tylko rozczarować.
Wcale nie uważam się za osobę nieszczęśliwą, w ankiecie co prawda nie zagłosowałem (imo pytanie jest raczej bezsensowne - dla mnie 'szczęście' to nastrój a nie cecha charakteru więc ktoś kto w jeden dzień uważa się za szczęśliwego, w drugi niekoniecznie musi (ciekawe co wy byście powiedzieli po np. poważnym wypadku kogoś bliskiego). Ba, niedawno dowiedziałem się że mam opinię radosnego o0 (moje plany zostania emo legły w gruzach)

@Coldpeer - słysząc o 'pozytywnym myśleniu' i tym podobnych mam ochotę chwycić za broń.

0

Nie, ale kiedyś będę ; ]

0

Ja myślałem, że większość odpowiedzi będzie na tak, a tu się okazuje, że większość "narodu" żyje w czarnej depresji...

0

"Osoba w depresji nie wyjdzie z niej, jeżeli nie będzie chciała. Nie napisałam, że chcenie jest warunkiem wystarczającym, na pewno jednak jest warunkiem koniecznym."

Uwierz mi, czasem nawet jeśli chcesz, to niewiele zdziałasz ... i nie uogólniaj już więcej, proszę.

0

Generalnie z depresją często jest tak, że nawet ludzie, którzy sami byli w depresji nie potrafią zrozumieć dlaczego tak się czuli i nie potrafią zrozumieć innych ludzi w depresji. Ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli depresji tym bardziej nie będą w stanie zrozumieć. Stąd prawdopodobnie nieprawdziwe wypowiedzi w stylu "wystarczy się wziąć w garść, nie użalać się nad sobą, itd." po których ma się tylko ochotę wyciągać kałacha z szafy ;)

0

ale bycie nieszczęśliwym a w stanie depresji to trochę dwie różne rzeczy raczej?

zaliczyłam to drugie jak mi się zdrowie rozkraczyło na 3 roku studiów, nie było fajnie; trochę trwało zanim się ogarnęłam i przede wszystkim nauczyłam cieszyć z rzeczy które dla większości są niewartymi uwagi głupotami

nieszczęśliwa bywam też, ale staram się takie momenty ignorować; bycie nieszczęśliwym nie jest produktywne

0

zaliczyłam to drugie jak mi się zdrowie rozkraczyło na 3 roku studiów, nie było fajnie; trochę trwało zanim się ogarnęłam i przede wszystkim nauczyłam cieszyć z rzeczy które dla większości są niewartymi uwagi głupotami

@0x200x20: Czyżby sehanine nie doświadczyła PRAWDZIWEJ depresji, bo wystarczyło, że nauczyła się cieszyć małymi rzeczami i z niej wyszła? :/
Wiecie co mnie wkurza? Miękkie kluchy. Nikt mnie nie rozumie. Tak mi źle, nikt mnie nie kocha. Straciłem pracę, dziewczyna rzuciła, dziecko mi umarło. Bu hu.

Co by ci się nie stało, nie jesteś wcale wyjątkowy, są miliony ludzi na świecie, którzy przechodzą przez dokładnie to samo. Są też tysiące, którym wiedzie się gorzej od ciebie. I wśród nich wszystkich, są tacy, co potrafią wziąć się w garść, i tacy, co nikt ich nie rozumie.

"Osoba w depresji nie wyjdzie z niej, jeżeli nie będzie chciała. Nie napisałam, że chcenie jest warunkiem wystarczającym, na pewno jednak jest warunkiem koniecznym."

Uwierz mi, czasem nawet jeśli chcesz, to niewiele zdziałasz ... i nie uogólniaj już więcej, proszę.

Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo uważasz, że nie trzeba chcieć wyjść z depresji, żeby z niej wyjść.

0

@0x200x20: Czyżby sehanine nie doświadczyła PRAWDZIWEJ depresji, bo wystarczyło, że nauczyła się cieszyć małymi rzeczami i z niej wyszła?

No tobie też by się przydało nauczyć czytania ze zrozumieniem, bo takiego wniosku nie mogłaś wyciągnąć z mojego postu.

Wiecie co mnie wkurza? Miękkie kluchy. Nikt mnie nie rozumie. Tak mi źle, nikt mnie nie kocha. Straciłem pracę, dziewczyna rzuciła, dziecko mi umarło. Bu hu

Hoho jakaś jesteś twarda (szczególnie w gębie, bo domyślam się że nie przeżyłaś śmierci swojego dziecka). Życie już łamało znacznie twardszych, więc na mnie tym wrażenia nie zrobisz.

0

Co do meritum:

Nie, zdecydowanie nie.

Jestem w złym miejscu, w złym czasie, otaczają mnie generalnie źli ludzie, a osoba, na której mi zależy, ma mnie w d****. Nie pasuję do tego i się wkurzam, ale powiązanie pewnych głupkowatych spraw trzyma mnie chwilowo w miejscu... do czasu... :]

Nie zawsze można rzucić wszystko w locie i się ewakuować, zresztą to byłoby tchórzostwo. Niekiedy potrzebny jest moment, gdy doprowadzi się pewne rzeczy do końca. Jedyne co mnie cieszy, to to, że ten moment nastąpi, bo zawsze następuje :] Zrobię co swoje, zapali się lampka "MISSION COMPLETE" to się zwinę, bo tu gdzie jestem już nic dobrego mnie na pewno nie spotka ;)

0

Wiecie co mnie wkurza? Miękkie kluchy. Nikt mnie nie rozumie. Tak mi źle, nikt mnie nie kocha. Straciłem pracę, dziewczyna rzuciła, dziecko mi umarło. Bu hu

LOL. W sumie do tego cytatu wypowiedział się wystarczająco 0x200x20. Ale naprawdę straszne jest, że pozujesz na twardą a gadasz o rzeczach o których pojęcia nie masz. nie masz dziecka (widać po tym jak piszesz) na dodatek po śmierci bliskiej osoby ciężko się ogarnąć a co dopiero własnego dziecka.
Najgorsze jednak jest to, że pisze to dziewczyna O_o dziewczyna która powinna w tym wieku mieć chociaż jakiś instynkt samozachowawczy i macierzyńsko-opiekuńczy. Ostatni post mogłaby napisać Marit Bjørgen a nie normalna kobieta o normalnych hormonach.
Pozujesz na laskę z fiutem i nic więcej. Bo nawet ja, czy wiele osób z tego forum, którzy często przygryzają wargi i po prostu lecą dalej w życiu nie napisaliby takiej bzdury jak Ty.
Nie przepadam za dziewczynami-chłopami. Osobiście (i na pewno nie tylko ja) wolę gdy kobieta jest jednak subtelna nie tylko w swoim zachowaniu ale także słowach. Jest czuła i wrażliwa. Poza tym gadasz głupoty co do depresji bo teksty w stylu "wystarczy zebrać się w sobie, wystarczy tylko tego chcieć" są głupotą i oznaką braku wiedzy w dziedzinie psychologii. Mimo, że nie jestem psychologiem ani nawet jej nie studiuję to z zainteresowania łyknąłem już niejedną książkę na temat ludzkiego mózgu, ludzkiego zachowania i to z czego wynika ono (zarówno dla kobiet jak dla mężczyzn bo płeć tu ma rzekł bym kluczowe znaczenie), a także o gestach czy mowie ciała.
Gdybyś miała chociaż 1% wiedzy na ten temat to byś domyśliła się, że słowa "weź się w garść, wystarczy chcieć" taką osobę pogrążą do granic możliwości. Pomyśli ona, że jest tak słaba jak nikt inny na świecie. Poczuje, że każdy jest od niej silniejszy i nikt nie przeżywał tak strasznych chwil jak ona. Poczuje, że nikt jej nie rozumie i nikt nie potrafi jej pomóc, a ona sama żyje w stagnacji, która nie ma końca. Poczuje się odepchnięta bo słowa takie ją urażą, poczuje, że jej problemy nikogo nie obchodzą, albo są niewielkie, a mimo to nie potrafi sobie z nimi poradzić. Wniosek z tego taki, że jest tak słaba, że prędzej czy później nie da sobie rady w życiu a to nie prawda, ale takie słowa i metody jakie Ty tu opisujesz prędzej spowodują u osoby z depresją samobójstwo niż pomoc.

Już wcześniej napisałem. osoba z depresją przypomina nieco dziecko, tylko że z dorosłymi problemami. Należy takiej osobie współczuć i jej pomagać. Z czysto psychologicznego punktu widzenia dobrze jest odnaleźć się w sytuacji osoby w depresji i spróbować "przeżywać" te chwile wraz z nią, ale nie popadać w melancholijne stany lecz właśnie przedstawić je w dobrym świetle.
(często przytaczana technika sprzedaży w książkach psychologicznych: "Chciałbym kupić samochód --- Proszę ten jest idealny -- Ale Panie, on ma 3 koła! --- No właśnie! Zapłaci Pan mniej". <-- przykład żartobliwy ale tak to wygląda. Przedstawianie sytuacji złych (wad) w dobrym świetle. Częsta technika przy rozstaniach (przypominanie sobie byłej/byłego w sytuacjach złych, a nie dobrych). Najlepiej wykonywać te same gesty, podobnie się ubierać, i pokazać takiej osobie piękne słoneczko. Uśmiechać się do niej. Z drugiej strony to zależy od sytuacji bo przecież matkę zmarłego dziecka nie zaprowadzimy do parku pełnego dzieci...
A ciężko zakochanej dziewczyny nie będziemy oprowadzać po parkach w których bywała z chłopakiem (psychologiczne zakotwiczenie, a kotwicę może zdjąć tylko ten który ją założył - świadomie bądź nieświadomie).

Niemniej gadanie "będzie dobrze", "nie martw się" itd to są baaardzo puste słowa. należy je wypowiedzieć zupełnie inaczej i tak by trafiły do podświadomości, bo świadomość osoby w depresji odrzuca każdą pozytywną myśl.

Niemniej Aurel zalecam mniej męskich hormonów a więcej tych kobiecych. W przeciwnym wypadku niedługo zaczniesz pisać na forum po niemiecku :)

0
polaczek17 napisał(a)

Ostatni post mogłaby napisać Marit Bjørgen a nie normalna kobieta o normalnych hormonach.

Zostaw Marit, jest piekna naturalna i "czysta".

0

Aurel po prostu trywializuje sprawę, która tak naprawdę jest strasznie złożona i skomplikowana. Depresja to nie byle co, to nie jest płacz dziecka, że mu przejdzie za moment. Ja bym porównał to do alkoholizmu albo nałogu palenia fajek. Naprawdę chce się z tego wydostać, ale podświadomość zbyt często wygrywa. Są ludzie którym się zdarza deprecha raz na rok, to jasne, że to nie żadna choroba - to tylko tymczasowy stan. Natomiast są i ludzie, którzy muszą z tym żyć, depresja stała się stanem codziennym i przywykli do tego... na to nie ma prostego rozwiązania.

0

cóż, ja miałam tą wątpliwą przyjemność stoczenia się na samo dno i jak już się w końcu wygrzebalam, to na prawdę nie widzi mi się wracanie tam; choć zostały mi na przykład napady lękowe i ataki paniki (ot, potrafię się rozryczeć nagle gdzieś, bo na przykład na autobus nie zdążyłam xD i jak na razie nie mam kompletnie pojęcia jak sobie z tym poradzić); a jak wtedy (tzn. jak się człowiek już 'dorobi' depresji) wszystko się potrafi synchronizować i sypać to już jest poezja- chyba kwestia karmy

Aurel podałaś chyba trochę zbyt dosadny przykłady na 'miękkie kluchy'- trzeba było zatrzymać się na 'dziewczyna mnie rzuciła' lub zamienić dziecko na kotka

0

@aurel : masz jakieś dziwne przekonania, a po tym, co piszesz, wychodzi, że nigdy nie byłaś naprawdę nieszczęśliwa. Nie mozna jednoznacznie powiedzieć, że jeśli ktoś bardzo chce wyjść z depresji, to mu się uda. I dla takiego kogoś, pocieszenie w stylu "inni mają gorzej" na niewiele się zdaje. Niektórzy mogą doświadczyć prawdziwej tragerii, a mimo wszystko podnieść się po czymś takim. Niektórzy mają drobne problemy, ale z połaczenia wielu czynników, urastają one w ich oczach do rangi nierozstrzygalnych. Każdy z nas jest inny, często ludzie np. na wózku inwalidzkim mogą być bardziej szczęśliwi od tych sprawnych. Dążenie do szczęscia to długa i trudna droga, wymaga wsparcia kogoś bliskiego, poczucia bezpieczeństwa, wiary w siebie i wielu innych. Zauważenie problemu i powiedznie sobie, że on istnieje, to duży sukces - jeszcze większy, jeśli czujemy, iż należy się z nim uporać i wyrażamy chęci do działania w tym kierunku. Ale to nie wystarczy. to jest dopiero początek, a w miarę, jak walczymy z problemem, moze okazać się, że sama chęc jego zwalczenia to za mało.

0

Już wcześniej napisałem. osoba z depresją przypomina nieco dziecko, tylko że z dorosłymi problemami.

Przepraszam za wyrażenie które zaraz nastąpi, można je ocenzurować, można mnie upomnieć, ale ja słów cofać nie zamierzam :
Polaczek - [CIACH!]!
[CIACH!] tak, że jak widzę to co wyżej produkujesz to mam obraz pseudowykształciucha, który łyknął parę artykułów pewnie równie niekompetentnych ludzi i wypisuje to teraz. Gdybyś miał depresję, to byś wiedział, że człowiek czuje się jak stary, zmęczony życiem człowiek (podobne syndromy występuję przez zmiany hormonalne), mając właśnie wyje**** na problemy i cały świat, nie wiem skąd Ty bierzesz dziecko z dorosłymi problemami tutaj. Powiem Ci nawet więcej - dyskutować z Tobą nie zamierzam, myślę że idealnym miejscem do dyskusji na rzeczy o ktorych nie masz pojęcia jest dla Ciebie uczelnia, tam znajdziesz ludzi podobnych do siebie. Ja jednak nie gustuję w pseudonauce i nie wypowiadam się o rzeczach, których sam nie doświadczyłem, zresztą szkoda by mi było na to cennego czasu.

@Mister Kuba:

Natomiast są i ludzie, którzy muszą z tym żyć, depresja stała się stanem codziennym i przywykli do tego... na to nie ma prostego rozwiązania.

To nie jest tak, że znowu wszystko jest złe w depresji, to po prostu zmiana myślenia, przy tym uwalnia się wrażliwość osoby - ma to oczywiście swoje plusy i minusy. Depresja dotyka przeróżnych ludzi, tutaj charakter nie ma znaczenia, a najważniejszym jej czynnikiem jest właśnie skłonność do wrażliwości - stąd w dzisiejszym świecie jest tak duży problem tego, ciągła gonitwa i konflikt z naszymi potrzebami. Efekty są różne, te bardziej popularne jak właśnie smutek, ale równie dobrze może się rownież pojawić obojętność, nawet agresja, zawsze jest jednak zmęczenie. Charakter dopiero wychodzi przy leczeniu jej skutków - ja jako osoba z silnym charakterem widzę mimo wszystko pozytywne zmiany, może łatwo nie jest patrzeć z nowej perspektywy na świat, uczucie jakbyś był ptakiem, który wyleciał z zamkniętego szczelnie zasłoniętego pudełka - i to bez żadnych druguów, umiejętności analityczne, logicznego myślenia, wrażliwość idą do naprawdę wysokiego stopnia, że czasami ciężko Cię zrozumieć, bo zaczynasz rozumować pełną abstrakcją, człowiek zaczyna poznawać wszystko, rozumieć, z czasem radzić sobie - z początku próba wszystkiego wyjaśnienia za pomocą jakiś praw, gdy nie potrafimy sobie poradzić z odpowiedzeniem na pytania to nas to dołuje - dosyć męcząc rzecz, z czasem coraz łatwiej sobie z nią radzić. Tego słowami nie da się opisać, to trzeba poczuć. Po za sobą poznałem jeszcze trzy osoby, które mając silny charakter i chęć do działania wyszły z tego z doświadczeniem i sobie ułożyły/układają życie i są szczęśliwe ; )
U osób ze słabszym charakterem zazwyczaj pojawia się wyniszczający wpływ - te są powszechnie dostępne w internecie i nie ma potrzeby ich tutaj znowu przywoływać. To oni stanową dużą większość.

Depresja jest stanem, który zmienia działanie naszego mózgu, co ma oczywiście dalsze konsekwencje w zależności od jednostki. Życie "normalnej" osoby jest łatwiejsze, ale ja wcale nie muszę być normalny - cieszę się, że moje życie jest przygodą, a nie monotonnymi, męczącymi kilkudziesięcioma latami na tej Planecie ; )

@sechanine
Ataki Paniki uber alles ^^ Dwa imitowane zawały i jeden udar - staaare czasy ; ) Dzisiaj patrzę na to ze śmiechem, ale wtedy było wesoło ;D

0

Ło matko, wszyscy tu są po depresji i każdy ma niesamowicie silny charakter pozwalający mu się pozbierać! Dołączę to forum do bibliografii w mojej pracy nt. mitomanii.
P.S A ja mialem taką depresje, że aż 16 razy popełniłem samobójstwo!

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1