Wątek przeniesiony 2017-09-04 14:38 z Off-Topic przez somekind.

Czy programiści Wierzą w Boga?

0
tdudzik napisał(a):

a to, że większość ludzi była kiedyś mocno wierząca miało też swoje zalety.

Miało zalety dla panów, którzy rządzili ciemnotą, ale także dla społeczeństwa, żeby się nie wybijać nawzajem, nie kraść itp., chociaż wyprawy krzyżowe równoważyły pozytywne skutki...
Może na dłuższą metę silna wiara w "Boga" odniosła pozytywny skutek. Ale dużo złego też wyrządziła po drodze...

1

Skąd wzięła się religia? To pytanie stawiało sobie wielu. Jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, toteż po dziś dzień nie ustalono jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, która zadowoliłaby wszystkich. Najogólniej rzecz ujmując, wszelkie próby rozwikłania tej zagadki podzielić można na dwa nurty w ramach hipotez wyjaśniających, a więc są to hipotezy: naturalistyczna oraz teologiczna — każda z nich ma kilka wersji. Ze zrozumiałych względów odrzucam tutaj hipotezę teologiczną i przyjrzę się bliżej hipotezie naturalistycznej.

Naturaliści zakładają, że religia pojawiła się na pewnym etapie rozwoju człowieka i po pewnym czasie zaniknie — czas ten (biorąc pod uwagę długość trwania gatunku) wcale nie jest czasem długim. Najważniejszym wnioskiem płynącym z takiego założenia jest to, że według naturalistów pierwszy człowiek nie mógł być i nie był religijny! Religia jest bowiem czymś w rodzaju „efektu ubocznego" ewolucji, jest czymś historycznym. Religia nie jest wieczna (jak chcieliby tego teologowie) i ma charakter przejściowy.

W tej hipotezie zakłada się, że religia to efekt naturalnej relacji między człowiekiem i otaczającą go naturą, a więc rzeczami materialnymi. Tu do zrozumienia genezy religii nie potrzeba sacrum — wykluczona zostaje wszelka metafizyka, bóstwa, byty nadprzyrodzone. Takie właśnie są główne założenia tej szkoły, która jednak — jak wspomniałem wcześniej — ma kilka odmian — odmiany te często się przenikają właśnie ze względu na wspólne im podstawowe założenia.

Religia jest wytworem człowieka. Nie jest jego podstawową potrzebą. Skoro religia to wytwór człowieka to czy Bóg istnieje? Czy istnieje Allah? Jahwe?

0
Azarien napisał(a):

Ewolucje na poziomie zasady wykorzystujemy w informatyce (algorytmy ewolucyjne). Jakimś cudem się tworzą skomplikowane mechanizmy same....

Nie tworzą się same. Napisałeś program. Ktoś inny zbudował komputer. Czysty kreacjonizm.

Ewolucja cały czas działa - przez to co roku medycy mają problemy z ewolującymi bakteriami i wirusami.

Nie chodzi o powolną modyfikację jednych form w inne, bo to nie ulega wątpliwości. Chodzi o początek.

I nawet jeśli jakimś cudem ktoś wytworzy bakterię z atomów od zera, to nadal ktoś to zrobił. Czysty kreacjonizm.

Tylko jeżeli zakładasz liniowość czasu, co może było oczywistością jeszcze 100-200 lat temu a obecnie niekoniecznie.

0
Azarien napisał(a):

I nawet jeśli jakimś cudem ktoś wytworzy bakterię z atomów od zera, to nadal ktoś to zrobił. Czysty kreacjonizm.

Pierwsza minuta moim zdaniem elegancko wyjaśnia temat:

0

Mocne zdanie.
Chciałbym jednak wymienić takie efekty uboczne jak:

prąd elektryczny -> elektrownie, komputery,
silniki chemiczne -> samochody,
bomba atomowa, elektrownie atomowe
fale elektromagnetyczne -> telefonia komórkowa
Pewnie do jakiegoś stopnia niektóre z tych jałowych dyskusji trochę wpłynęły na twoje życie.

Może źle się wyraziłem, ale z kontekstu mogłeś wywnioskować, że chodziło mi o te hipotezy o których mówiłem w pierwszym zdaniu posta.

4
Wibowit napisał(a):

Mocne zdanie.
Chciałbym jednak wymienić takie efekty uboczne jak:

prąd elektryczny -> elektrownie, komputery,

Może źle się wyraziłem, ale z kontekstu mogłeś wywnioskować, że chodziło mi o te hipotezy o których mówiłem w pierwszym zdaniu posta.

Prawie każda hipoteza fizyczna gdzieś na początku drogi to tylko "głupie" filozofowanie: atomy, grawitacja, teoria względności itp.
Tylko zamiast siąść na dupie i mówić - "kamień spada - bóg tak chciał" - znajduja się goście, którzy temat drążą, drążą - aż wychodzi całkiem zgrabna teoria, odkrywane są jakieś prawa... a potem "profit".

1

Każdy dowód z indukcji to w zasadzie wiara

0

Prawie każda hipoteza fizyczna gdzieś na początku drogi to tylko "głupie" filozofowanie: atomy, grawitacja, teoria względności itp.
Tylko zamiast siąść na dupie i mówić - "kamień spada - bóg tak chciał" - znajduja się goście, którzy temat drążą, drążą - aż wychodzi całkiem zgrabna teoria, odkrywane są jakieś prawa... a potem "profit".

OK. Poprawiłem swojego posta, bo rzeczywiście wprowadzał w błąd. Zamieniłem z:

A z dyskusji nt praw rządzących Wszechświatem nie wynika nic.

na

A z dyskusji nt genezy Wszechświata nie wynika nic.

Teraz powinno się zgadzać.

0

Każdy dowód z indukcji to w zasadzie wiara

Kazdy dowód to w zasadzie wiara. I każda teoria oparta na skończonej liczbie założeń(czyli wszytko co potrafimy wmyślić), jest nie spójna, nie prawdziwa, nie kompletna lub nie weryfikowalna.

0

Boga nie ma i nie ma co się spierać, coś co nie ma materialnej formy to nie istnieje.

Zamknijcie ten wątek bo to tylko jajca.

Wyobraźcie sobie, że ktoś się przed wami pojawia, nasra wam na buta i zniknie.

Bóg jak komuś się objawi, to by musiał wszystkim.

Jak takie coś zrobi, to złamie prawa fizyki i świat nie będzie miał sensu.

Jak ludzie by nie ginęli, to nikt by w Boga nie wierzył, a jak jedna osoba umrze to gdzie był Bóg?

Teoretycznie Bogiem jest stwórca, a dla człowieka stwórcą są rodzice.

Tak czy siak, ten wątek powinien dawno już w koszu wylądować.

0

@Wypierdzisty: kurczę, ty nawet możesz mieć rację :D

AYIN means No-Thing. AYIN is beyond Existence, separate from any-thing. AYIN is Absolute Nothing. AYIN is not above or below. Neither is AYIN still or in motion. There is nowhere where AYIN is, for AYIN is not. AYIN is soundless, but neither is it silence. Nor is AYIN a void - and yet out of the zero of AYIN'S no-thingness comes the one of EIN SOF

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Ayin_and_Yesh

0

Jakby Bóg istniał to nigdy by się nie ujawnił, gdyż zniszczył by wielu ludziom życie za samą nadzieję.
A jakby miał to zrobić to wszystkim by się ujawnił.

Ale i tak nie mógłby naruszyć praw tego wszechświata, bo wtedy wszystko było by możliwe i on nigdy by nie był w centrum.
I byłby czad.

5
czysteskarpety napisał(a):

kiedyś słyszałem fajną wypowiedź, że w dobie rozwijającej się technologii i (w związku z tym) odkrywanych tajemnic świata jest coraz mniej miejsca dla Boga, kiedyś ludzie widzieli Boga w tym co niewytłumaczalne, obecnie pojmujemy o wiele więcej niż kilkaset lat temu, zanika mgła mistycyzmu, a jej miejsce zajmuje nauka, to nieuchronne

To jest niestety pogląd (za przeproszeniem) naukowego analfabety. Kiedyś ktoś niedouczony zakładał że to co w Biblii napisane musi mu wystarczyć.
Teraz ludzie myślą że to co się zmieści w reportażu naukowym Faktów musi im wystarczyć i zakładają że już wszystko jasne.

A tymczasem:

  • nie wiemy skąd się bierze grawitacja
  • nie wiemy co jest w czarnych dziurach (chociaż najbliższa jest raptem 2800 lat świetlnych od nas)
  • nie wiemy czym jest ciemna materia i ciemna energia
  • (chyba) nie wiemy skąd obserwowane cząstki wiedzą że są obserwowane (kwanty i eksperyment szczelinowy)
  • są wątpliwości czy na pewno nie ma światów równoległych - ta koncepcja objawia się w fizyce kwantowej
  • nie wiadomo co leży poza naszym wszechświatem (skoro przypuszczamy, że jest skończony...)
  • nie wiadomo dlaczego wszechświat przyspiesza zamiast zwalniać
  • banalne: nie wiemy nawet co jest pod czerwoną plamą

Oczywiście zawsze się znajdzie jakiś naukowiec który będzie miał na to wszystko wymyśloną na poczekaniu teorię, ale z tego co wiem nic na ten temat nie udowodniono.
Tak naprawdę jak się poczyta trochę o fizyce kwantowej czy astrofizyce to można dojść do wniosku że naukowcy dzisiaj mają więcej zagadek niż odpowiedzi a "wiem że nic nie wiem" dopiero teraz nabiera realnych kształtów.

4
vpiotr napisał(a):

Tak naprawdę jak się poczyta trochę o fizyce kwantowej czy astrofizyce to można dojść do wniosku że naukowcy dzisiaj mają więcej zagadek niż odpowiedzi a "wiem że nic nie wiem" dopiero teraz nabiera realnych kształtów.

No tak, a przecież Bóg jest odpowiedzią na każde pytanie, więc nie ma po co ich zadawać.


Następnym razem gdy ktoś spyta o to, czy do programowania potrzebne są studia, będzie można podlinkować ten wątek. Oczekiwanie dowodów w fizyce albo rozumienie ewolucji jako zamiany jednego organizmu w inny, dobitnie pokazują, że gimnazjum to aż nadto.

2
vpiotr napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

kiedyś słyszałem fajną wypowiedź, że w dobie rozwijającej się technologii i (w związku z tym) odkrywanych tajemnic świata jest coraz mniej miejsca dla Boga, kiedyś ludzie widzieli Boga w tym co niewytłumaczalne, obecnie pojmujemy o wiele więcej niż kilkaset lat temu, zanika mgła mistycyzmu, a jej miejsce zajmuje nauka, to nieuchronne

To jest niestety pogląd (za przeproszeniem) naukowego analfabety. Kiedyś ktoś niedouczony zakładał że to co w Biblii napisane musi mu wystarczyć.
Teraz ludzie myślą że to co się zmieści w reportażu naukowym Faktów musi im wystarczyć i zakładają że już wszystko jasne.

A tymczasem:

  • nie wiemy skąd się bierze grawitacja
  • nie wiemy co jest w czarnych dziurach (chociaż najbliższa jest raptem 2800 lat świetlnych od nas)
  • nie wiemy czym jest ciemna materia i ciemna energia
  • (chyba) nie wiemy skąd obserwowane cząstki wiedzą że są obserwowane (kwanty i eksperyment szczelinowy)
  • są wątpliwości czy na pewno nie ma światów równoległych - ta koncepcja objawia się w fizyce kwantowej
  • nie wiadomo co leży poza naszym wszechświatem (skoro przypuszczamy, że jest skończony...)
  • nie wiadomo dlaczego wszechświat przyspiesza zamiast zwalniać
  • banalne: nie wiemy nawet co jest pod czerwoną plamą

Oczywiście zawsze się znajdzie jakiś naukowiec który będzie miał na to wszystko wymyśloną na poczekaniu teorię, ale z tego co wiem nic na ten temat nie udowodniono.
Tak naprawdę jak się poczyta trochę o fizyce kwantowej czy astrofizyce to można dojść do wniosku że naukowcy dzisiaj mają więcej zagadek niż odpowiedzi a "wiem że nic nie wiem" dopiero teraz nabiera realnych kształtów.

Nie wiemy też czy Katarzyna Dowbor ma halluksy, choć zapewne niejeden brukowiec ma na to gotową teorię i zdjecia.
Zanim zaczniesz imputować komuś analfabetyzm zastanów się nad swoimi oczekiwania do fizyki i nauki, bo wygląda na to, że to są naiwne.

A radość z tzw. "nie wiemy" przypomina anegdotę o kreacjonistach, którzy ilekroć naukowcy odnajdą jakieś brakujące ogniwo ewolucji... to się cieszą - bo teraz zamiast jednej luki w pośrednich gatunkach - są dwie nowe.

2
Gres123 napisał(a):

Pytanie jak w temacie Wypowiedzcie się.Jeżeli można :P

Z całą pewnością znaczna większość wierzy. Gdyby było inaczej, testowali by dokładniej swoje "produkty".

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1