Próbujesz zapewne w ten sposób pokazać równość w sposobie zdobywania wiedzy,
że nie ma również różnicy czy ktoś nauczył się programowania z tutoriali czy ukończył studia. Moim zdaniem jest.
Studia może były niezbędne programiście w czasach, kiedy komputer był wielkości szafy. Wiadomo, że musiał mieć dostęp do takiej maszyny, bo w domu nie miał.
Albo przypuszczam, że nawet w latach 80, kiedy istniały już mikrokomputery, to i tak mało kto je miał w domu (chyba?). I pewnie faktycznie wtedy studia były potrzebne. Teraz ludzie mają komputery i internet w domu, więc studia stały się zbędne do nauki programowania.
Studia to czas na naukę na własnych i cudzych błędach, robienia projektów czasem w głupi sposób,
czasem z kolegami, za których musisz odwalać robotę.
Przecież to samo można robić w domu, nawalając własne projekty przez ten czas, który by się poświęciło na studia. Pisać z kolegami też nikt nie zabrania.
Problem jednak jest taki, że ludzie za szybko by chcieli wyjść na rynek pracy. Ludziom się wydaje, że pół roku nauki i jupi, na juniora.
W tym aspekcie studia faktycznie są przydatne o tyle, że studzą zapał ludzki i opóźniają wejście człowieka na rynek pracy, pozwalając mu się "bawić" przez kilka lat ("bawić", czyli w rezultacie uczyć).
on przecież miał być tylko programistą Springa, a skąd miał wiedzieć że każde zapytanie do bazy to jest jakiś koszt dla serwera,
Ale od tego są bardziej doświadczeni koledzy z pracy, żeby go zjechać na code review za takie rzeczy. Myślę, że nauka od lepszych od siebie zdaje egzamin bardzo dobrze w programowaniu. Ktoś wie więcej, umie więcej, może dać parę hintów albo przetłumaczyć coś dogłębnie (poprzez artykuł, wykład, tutorial, odpowiedź na StackOverflow czy wreszcie poprzez mentoring juniora w codziennej pracy).
Swoją drogą nawet jeśli założyć, że studia się przydają, to i tak nie wszyscy muszą je mieć. Wystarczy, że je ma np. autor książki o programowaniu albo kolega z pracy. Bo zachodzi transfer wiedzy. Ludzie po studiach mogą zawsze przekazać jakąś cząstkę wiedzy ludziom bez studiów.
Jak będę chciał np. napisać własny kompilator języka programowania, to mogę pożyczyć książkę napisaną przez kogoś mądrego po studiach informatycznych i ta magiczna wiedza o kompilatorach ze studiów przeleje się na mnie. Ew. zapytam o konkretny problem kogoś, kto pisał kompilatory (być może przez przypadek właśnie osobę po studiach).
albo jak statystycznie przeanalizować dane, które pobrał, albo jak wykorzystać
Tu akurat faktycznie studia (jakiekolwiek ścisłe) by się pewnie przydały, jeśli ktoś zamierza robić coś, do czego potrzebna jest matematyka w dużych ilościach.
Człowiek po studiach jest po prostu inżynierem, czyli kimś gotowym zmierzyć się z rozmaitymi
problemami technicznymi, i nawet jeśli w danym momencie nie dysponuje wiedzą by je rozwiązać,
posiada umiejętność systematycznego podejścia do takiego problemu.
Przecież (sądząc po tym co studenci infy sami piszą w internecie, jakie sobie świadectwo wystawiają) ludzie ze studiów informatycznych mają często problem z zadeklarowaniem zwykłej klasy, a co dopiero zmierzyć się z praktycznymi problemami.
A w tutorialach i blogach dominuje wiedza związana po prostu z najprostszym osiągnięciem efektu,
Internet to nie tylko tutoriale i blogi na Medium.
Na samym Youtube można znaleźć rozmaite nagrania z różnych konferencji albo wykłady guru programowania, gdzie są poruszane czasem naprawdę zaawansowane rzeczy. Nie mówiąc już o tym, co można znaleźć poza Youtube.
Ok, ludzie, którzy zaczynają programować szukają tutoriali, a nie ambitnej wiedzy. Ale studenci informatyki przecież w tym samym czasie zakładają pytania na forum typu "Hello World nie pisze mi Hello World, jak zrobić żeby działało" i ogólnie przejawiają postawę "nie chce mi się uczyć, studiuję tylko dla papieru, a o rozwiązania zadań zapytam ludzi z neta".