B2B oszukiwanie państwa

0

@superdurszlak: cóż, moje doświadczenia są akurat całkiem inne. Nie chce się tu rozpisywać co do szczegółów, ale miałem trochę doświadczenia ze służbą zdrowia i zarówno czas oczekiwania był krótki, nigdy nie było problemu żeby karetka przyjechała do domu, tak samo potem nie było problemu z wypłatą stosunkowo dużej (w stosunku do zarobków) pomocy socjalnej. Wiadomo, że mnóstwo jest do poprawy, ale to że musisz czekać w kolejce kilka godzin/miesięcy/lat to nie jest często czyjaś zła wola, a po prostu zapotrzebowanie jest dużo większe niż możliwości.

1

@tdudzik: noooo bardzo szybko, 3 lata temu potrzebowałem pilnej konsultacji kardiologicznej, bo mi serce wariowało... termin na nfz ok 2 lata :) Poszedłem więc prywatnie bo nie mam zamiaru jeszcze schodzić z tego świata.

Edit i ja to ja, sobie poradziłem, ale przede mną do rejestracji przyszedł jakiś dziadek ze skierowaniem ultra pilnym, dostał termin za rok. Aż mi się przykro zrobiło, bo to mogło oznaczać, że do tej wizyty to on nawet nie dożyje.

5
TurkucPodjadek napisał(a):

To, że ludzie preferują B2B zamiast UoP, jest winą przepisów prawa, a nie np. moralności.

Kolego, jakiś oderwany od rzeczywistości jesteś, badź rozpuszczony przez IT albo "warszawkę". Ponadto z tego co widzę racjonalizujesz sobie fakt, że cała masa samozatrudnionych leci w wała z podatkami, ponieważ pracują na b2b pomimo tego, że pracują dla jednego klienta, w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie oraz pod kierownictwem osoby wyznaczonej przez tego klienta, co wyczerpuje znamiona etatu.

Poza tym jest cała masa osób w Polsce (w Warszawie również), która bierze najniższą krajową, a resztę pod stołem. Robią tak dlatego, że mają ubezpieczenie i coś tam dostaną w przypadku choroby, a resztę biorą sobie do kieszeni bez podatków i zusów co opłaca się zarówno pracownikowi, jak i pracodawcy. Tutaj nie ma mowy o tym, że to wina przepisów prawa, ponieważ w tym przypadku przepisy są w oczywisty sposób omijane i nie da się tego zracjonalizować "ja przecież nic złego nie robię, tylko sobie optymalizuję podatki".

Uświadom sobie w końcu kolego, że to naturalne zachowanie większości ludzi, że nie chcą wpłacać do wspólnego garnuszka, ale chcą dla siebie uszczknąć z niego jak najwięcej. Z tego też powodu komunizm/socjalizm zawsze w końcu bankrutuje.

0

@mr_jaro: Przecież podkreśliłem, że mówię o własnych doświadczeniach. Tak swoją drogą standardem jest niestety sytuacja, że musisz na pierwszą wizytę iść prywatnie i pewnie trochę bokiem jesteś wpuszczany do szpitala. Można by tego uniknąć, gdybyśmy mieli wystarczającą ilość lekarzy i miejsc w szpitalach. Tylko jak to zrobić bez pieniędzy? ;)

1

@superdurszlak napisał:

właśnie przez to, co mówią @aurel i @TurkucPodjadek, czy przez moje własne (i rodziny) przygody - dla odmiany z NFZ - nie zgadzam się z argumentacją typu "nie będzie dobrze, dopóki ludzie będą kręcić" i "trzeba coś dać, żeby państwo nam dało". Póki co jedno nie zmienia się w tym kraju, niezależnie od tego, kto jest na świeczniku - państwo rżnie nas w d**y bez wazeliny, śmieje nam się w twarz i nie wykazuje nawet odrobiny dobrej woli czy chęci zmiany tego. W tym kraju nie jesteś obywatelem, tylko pariasem, który ma grzecznie oddać daniny i spieprzać w krzaki nie dostając nic w zamian.

Niby tak, ale każdy kij ma dwa końce. Tak samo jak np. z ubezpieczeniami. Wiele osób wyciąga z nich nie-do-końca-zgodnie-z-przepisami kasę (fikcyjne wypadki, celowe uszkodzenia mienia itp.), przez co ceny idą w górę. Im więcej płacimy, tym mamy mniejsze opory przed ciągnięciem kasy z zakładów ubezp. i więcej ludzi z tego korzysta/częściowo nadużywając. Zakłady ubezpieczeniowe, pomijając to, że oczywiście chcą zarabiać, żeby mieć jakieś zyski, muszą podnosić ceny. I tak błędne koło nabiera rozpędu :(

2

@cerrato: jakby na drodze było mnie idiotów to by było mniej wypadków to by ceny ubezpieczeń były mniejsze.

0

Gadałem z programistą z niemiec przy okazji jakiego zlecenia to miał brutto 4k, a netto jako singiel (chyba 3 klasa, ale jaj sobie obciąć nie dam) praktycznie połowę mu zabierali, przy np. 10k różnica jest jeszcze bardziej na minus.
W sumie najlepiej tam siedzieć na socjalu (np. choroby psychiczne), albo zarabiać minimalne (u nas robi sie podobnie), dlatego naszym się podoba.
Ogólnie wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma ;)

3
Haskell napisał(a):
TurkucPodjadek napisał(a):

To, że ludzie preferują B2B zamiast UoP, jest winą przepisów prawa, a nie np. moralności.

Kolego, jakiś oderwany od rzeczywistości jesteś, badź rozpuszczony przez IT albo "warszawkę".

E tam, mam tylko paroletnie doświadczenie w administracji publicznej. Widziałem jak tam kreatywna księgowość "zjada" Twoje i moje podatki. Takie rzeczy zaczynasz zauważać, jak już sukienka mamy nie przysłania Ci obrazu świata.

Ponadto z tego co widzę racjonalizujesz sobie fakt, że cała masa samozatrudnionych leci w wała z podatkami, ponieważ pracują na b2b pomimo tego, że pracują dla jednego klienta, w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie oraz pod kierownictwem osoby wyznaczonej przez tego klienta, co wyczerpuje znamiona etatu.

Jesteś w stanie wykazać, że np. w IT w większości tak jest? Bo Ci tylko przypominam, że jeśli choć raz, ktoś taki popracował z domu, jedną godzinę w miesiącu, to już to nie jest UoP.

Poza tym jest cała masa osób w Polsce (w Warszawie również), która bierze najniższą krajową, a resztę pod stołem. Robią tak dlatego, że mają ubezpieczenie i coś tam dostaną w przypadku choroby, a resztę biorą sobie do kieszeni bez podatków i zusów co opłaca się zarówno pracownikowi, jak i pracodawcy. Tutaj nie ma mowy o tym, że to wina przepisów prawa, ponieważ w tym przypadku przepisy są w oczywisty sposób omijane i nie da się tego zracjonalizować "ja przecież nic złego nie robię, tylko sobie optymalizuję podatki".

Nie no, skąd, to wcale nie wina przepisów, że na UoP 60-70% keszu (finalnie) zjedzą Ci podatki, to wina promieniowania kosmicznego. To wcale nie wina przepisów, że jak 219~ zł na B2B zapłącisz to masz tą samą opiekę zdrowotną, jak w sytuacji, gdy na UoP, ZUS Ci "odkurzy" 3000 zł na UoP. Ba, podobną opiekę dostanie bezdomny bez grosza przy duszy (bez urazy do tej grupy społecznej czy coś). Przepisy jak widać są doskonałe, to ludzie tylko nie dorośli.

Gdyby UoP było podobnie atrakcyjne finansowo jak B2B (lub tylko nieznacznie gorsze po 2 progu), nikt by sobie tym głowy nie zawracał, bo za dużo zachodu zwyczajnie z tym jest. Tak jak wspomniałem, B2B w miejsce umowy UoP jest odpowiedzią na idiotyzm przepisów.

Uświadom sobie w końcu kolego, że to naturalne zachowanie większości ludzi, że nie chcą wpłacać do wspólnego garnuszka, ale chcą dla siebie uszczknąć z niego jak najwięcej. Z tego też powodu komunizm/socjalizm zawsze w końcu bankrutuje.

Jakaś generalna statystyka? Ja np. mogę płacić wyższe podatki, nie widzę w tym żadnego problemu, byle aparat państwowy mi tego głupio nie przeżerało. Niestety, jak wspomniałem, mam doświadczenie w adm. publicznej + widziałem parę razy aparat państwowy w akcji. Oczywiście "stare" pokolenia się tam zmieniają, mentalność także, ale to trwa. I te obserwacje uprawniają mnie do wniosku, że państwo rąbnie Cie na wszystkim, na czym może i teoretycznie nie może (jak będziesz miał wyjątkowego pecha).

Oczywiście, część rzeczy będziesz sądownie mógł próbować odkręcać - od razu w drugiej instancji, bo pierwsza statystycznie z "automatu" przyznaje racje organowi Państwowemu, już tylko za to, że to organ państwowy (naiwni zazwyczaj liczą tutaj na tzw. "logikę", hehe). A w tym prawniczym starciu, masz przeciw sobie dobrych prawników opłacanych oczywiście z Twoich podatków, a swoich prawników opłacisz sobie ze swoich pieniędzy. Od taka symetria.

Z drugiej strony bawi mnie, jak się czepia tych biedaków co UoP robią pod płaszczykiem B2B. Że niby sobie nielegalnie "optymalizują" - w adm. publicznej poznałem możliwość (co najmniej teoretyczną) ściągania tak dziwnych podatków, że już sobie wyobrażam minę "wybrańca", który by czytał taką urzędową decyzje o podatku (np) "o odległości od cieku wodnego". W świetle tego, większość ludzi w Polsce "optymalizuje", choć może w ogóle o tym nawet nie wie. Ba @Haskell - bez względu czy jesteś UoP/B2B - możesz zawsze płacić dowolnie duży ZUS, gwarantuje Ci, że jego konta to przyjmą. Zakładam, że nie "optymalizujesz" oczywiście.

0

Bez czytania wątku - nazwa tematu autora jest myląca. Powinno być " jak państwo wprowadza rzeczy w postaci faworyzowania B2B itp, i czy jest to uczciwe". Nie wiem jak można tak mylić związek przyczynowo skutkowy. Przecież nie dostosowując się do realiów rynku przegrywasz konkurencje. A jest to zawsze trochę regulowane przez państwo. "państwo zabiera mi pieniążki" vs "poświęce się i będę UOP, jak teresa z kalkuty"

Ja widzę problem w tym, że zarówno rząd nasz jak i szerzej zupełnie nie zna życia i nie reguluje prawa odpowiednio.
Przecież jest mnóstwo casów, nie tylko B2B, gdzie trzeba kombinować żeby się utrzymać na rynku. Daleko nie patrząc są też software housy które by się nie utrzymały bez g**no projektów z UE i umów zlecenie/b2b itp. Jak się ktoś chce poświęcać to Janusze go zjedzą.

0

Poza tym jest cała masa osób w Polsce (w Warszawie również), która bierze najniższą krajową, a resztę pod stołem. Robią tak dlatego, że mają ubezpieczenie i coś tam dostaną w przypadku choroby, a resztę biorą sobie do kieszeni bez podatków i zusów co opłaca się zarówno pracownikowi, jak i pracodawcy. Tutaj nie ma mowy o tym, że to wina przepisów prawa, ponieważ w tym przypadku przepisy są w oczywisty sposób omijane i nie da się tego zracjonalizować "ja przecież nic złego nie robię, tylko sobie optymalizuję podatki

A co jeśli chce olać ZUS i sam sobie zapewnić emeryturę?

0
czysteskarpety napisał(a):

Z drugiej strony za te kilkaset złotych składek dostajesz:

  • Darmową, nieograniczoną w zasadzie opiekę lekarską (niektóre babcie siedzą u lekarza co tydzień)
  • Darmowe zabiegi, prześwietlenia, złamiesz nogę gips itp.
  • Darmowe przejazdy karetką.
  • Podstawową opiekę dentystyczną
  • 80% płatne zwolnienie
  • Jakieś tam odszkodowanie
  • Renty (niewysokie, ale jednak)
    (...)
  • Ratowanie życia, operacje, nawet śmigłowiec jak trzeba, chemioterapia (każdego spotka prędzej czy później)

Tak jest tylko w teorii. Jak chcesz wiedzieć jak jest w praktyce to porozmawiaj z ludźmi chorymi na choroby odkleszczowe.

Borelioza:
wersja pechowa: biegasz po neurologach, ortopedach, okulistach, dentystach, dermatologach (do każdego kolejka po pół roku), a na koniec mówią, że jesteś chory psychicznie. Po latach jak dostajesz niedowładu, robią Ci się dziury w mózgu to stwierdzają Stwardnienie Rozsiane.
wersja optymistyczna: zakaźnik kieruje Cię na 20 dni wlewów biotraxonem (czyli tyle co nic). Po wlewach czujesz się lepiej, ale choroba powoli wraca i za pół roku idziesz znowu na wlewy, potem znów wraca i tak wkółko. Ewentualnie po 1 serii wlewów wmawiają Ci zespół poboreliozowy i kończysz jak w wersji pechowej

Bartonelloza:
nic o tym nie wiedzą, kończysz jak w wersji pechowej boreliozy

Babesjoza:
"to jest infekcja samolecząca się", kończysz jak w wersji pechowej boreliozy

Mycoplasmy/Chlamydie/Yersinie/Anaplsmy itd. podobnie

A jak spróbujesz leczyć to prywatnie to spodziewaj się wydatków 1000 zł / mies. Leki oczywiście nierefundowane i módl się by nie zabrali uprawnień lekarzowi za to, że nie leczy zgodnie z przestarzałymi wytycznymi.

1
tdudzik napisał(a):

@scibi92: szczerze mówiąc uważam, że są ciekawsze rzeczy do robienia w życiu niż rozliczanie rządu z każdej złotówki. Był taki okres, że sporo czasu poświęcałem na politykę i nie wynikło z tego nic, poza tym, że zmarnowałem mnóstwo czasu. Ogólnie żyje mi się tutaj dobrze, podatki tragiczne nie są, a jako programista mogę tutaj żyć na dość wysokim poziomie. Jak chce więcej pieniędzy to po prostu zwiększam swoje kwalifikację, a nie staram się optymalizować podatki. Jeżeli chodzi o ideę, to jestem zwolennikiem podatków i państwa, w którym dba się o obywateli zapewniając darmową służbę zdrowia, edukacje, system emerytalny, itp. Wykonanie tej idei w naszym kraju trochę kuleje, ale 'oszustwa' podatkowe na pewno nie zmienią tej sytuacji.

To że zmarnowałeś mnóstwo czasu, to jest twój prywatny problem. To że jesteś programistą i dobrze ci się powodzi również. Z jednej strony chcesz żeby państwo się opiekowało ludźmi, natomiast nie obchodzi cię to w jaki sposób i czy dobrze, nie będziesz tego rozliczał, bo szkoda ci na to czasu bo ci się dobrze żyje, jak rurkowcowi z dna oceanu. To jednak empatia, ale nie do końca, c**** z ludźmi, lepiej ciężej dźwigać klocek, i liczyć na to że może państwo zadba o tych gorzej usytuowanych, których ty nie widzisz ze swoich 20k. Nie piszę o tobie tylko o podejściu. Z takim nastawieniem nic się nie zmieni, bo każdy będzie tylko robił 300% normy, licząc że jakoś to będzie, podczas gdy podatki idą na kościół, kopanie piłki, administracje itp. Co do ideii się zgadzam, ale trzeba na to patrzeć, a nie że tylko każdy dłubie przy sobie. Oczywiście, z podejściem," państwo kradnie moje pieniążki więc robię to co muszę i przy tym kombinuje "tym bardziej nic się nie zmieni, ale nie ma co udawać że nagle każdy zacznie grać fair play i rozwiążemy przynajmniej problem obchodzenia podatków, bo to jest trochę życzeniowe myślenie. Bedąc też przedsiębiorcą inaczej się patrzy na te regulacje: państwo układa zasady gry, jak nie zrobisz pewnych ruchów to wypadasz z gry. Np. ktoś tu wspomniał o płaceniu pod stołem, a minimalna na papierze. Tak np. jest w przypadku kierowców, i jak chcesz płacić wszystko nad stołem, to życzę powodzenia, konkurencja zje i wypluje.

0

Nie mówiąc już o tym, że w naszym państwie operuje Cię lekarz po 48-72h dyżurze, bo żeby zarobić sensowne pieniądze musi dymać na kilka etatów. :)
Sytuacja, która wydarzyła się trzy tygodnie temu: mój brat miał mieć operację. Zanim odleciał na stole widział, jak krew kapała z nosa jakiemuś młodemu lekarzowi. Na szczęście wyrozumiały, starszy doktor powiedział, żeby poszedł odpocząć. :)
Żeby była dobra opieka medyczna, to państwo powinno zadbać też o tych, bez których będziemy w dupie, jak wszyscy z nich uciekną za granicę i nie będzie komu leczyć. Już teraz jeden lekarz przypada na ponad 1000 osób.

2

No dobra. Pisałem o tym, że nie wszyscy myślą o przyszłości. Klika przykładów w tym wątku już jest.
@scibi92 - olej ZUS dziś, ale za 30 lat i tak się do niego zgłosisz po pomoc. Zastanów się. Możesz przeżyć 20 lat na emeryturze, a możesz 30. Odłóż sobie 30 x 12 x 2000 (bo zakładam, że mniej niż 2 tyś zł to nie chciałbyś emerytury dostawać). Czyli pracując 30 lat co miesiąc musisz odkładać te 2 tyś. Odłożysz? Może odkładasz? Weź jeszcze pod uwagę inflację itd.
@aurel ZUS odmawia tylko tym, którzy chcą zarobić na zasiłku macierzyński. Czyli najprawdopodobniej nie płaciłaś składek wyższych, a dopiero jak przyszło co do czego to zaczęłaś je płacić. Był taki okres z 7 lat temu, że zakładało się działalność na przyszłą matkę. Płaciło najwyższe składki jakie się dało przez chyba 6 miesięcy a potem przez rok odbierało zasiłek z dużym zyskiem. Całe firmy doradcze do tego powstały. Najwyraźniej w swoich obliczeniach nie wzięłaś niestety jakiegoś kruczka z ZUS typu data księgowania etc. A pewnie wystarczyło zapłacić z 2 miesiące składek więcej. Oczywiście, nie osądzam. Jeśli masz rację, a ZUS nie dopełnia obowiązków, to życzę rychłej wygranej.
A teraz do wszystkich co piszą o własnych projektach i projektach dla wielu podmiotów i jednego głównego. Jest możliwość pracy na UoP i np. gdzie indziej na 1/4 czy 1/8 etatu. Są umowy o dzieło, umowy zlecenia. Wszyscy piszą o braku możliwości i konieczności B2B. Takiej konieczności nie ma! Właśnie jest za dużo form zatrudnienia i przez to już nikt się nie orientuje co i gdzie i jak może.

0

A pewnie wystarczyło zapłacić z 2 miesiące składek więcej.

I byłabym dwie składki więcej do tyłu... Z resztą skąd wiesz, że akurat 2 zrobiłyby różnicę, a nie 4, 8 albo 20? Ja opierałam się o przepisy ustawy, która mówi, że zasiłek jest wypłacany proporcjonalnie do wysokości wpłaconych składek. Możliwe, że trafiłam na jakiś kruczek, ale ZUS nie potrafi mi powiedzieć na jaki. Na pismo odpisali mi tak jak podałam w pierwszym poście, w ustnych wyjaśnieniach mówiono mi tylko, że system się nie myli...

2

@aurel - dwie lub 3 znajome założyły wspomnianą działalność. Dwie z nich przegrały w sądzie. Cały pic to właśnie chęć wzbogacenia na zasiłku. Poza tym sprostuj co to znaczy "byłabym 2 składki do tyłu". Wątek tyczy się oszukiwania Państwa na B2B a takim słowami wpisujesz się w schemat. Mam B2B ale jak trwoga to do ZUS a nie daj boże być składkę do tyłu.

1

Poza tym sprostuj co to znaczy "byłabym 2 składki do tyłu". Wątek tyczy się oszukiwania Państwa na B2B a takim słowami wpisujesz się w schemat. Mam B2B ale jak trwoga to do ZUS a nie daj boże być składkę do tyłu.

Korzystanie z obowiązujących przepisów to IMHO nie jest oszustwo. Moja działalność nie jest fikcyjna. Nie wpłacałam podwyższonych składek do ZUS dlatego, że nie lubię swoich pieniędzy, czy dlatego, że kocham ZUS i chciałam go wspomóc. Wpłacałam je, bo przepisy mówią, że ma się wtedy wyższy zasiłek chorobowy/macierzyński, liczyłam też na podwyższenie mojej emerytury. Jestem o te składki do tyłu, bo jak się okazuje - państwo nie zamierza wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Straciłam też wiarę w emeryturę od państwa. Za te 30-40 lat pewnie też mi powiedzą, że nie zauważyłam jakiegoś kruczka i system się nie myli.

Jeżeli moje działanie jest oszustwem, to tak samo oszukuje ZUS każdy, kto nie przekazuje mu dobrowolnych darowizn nie licząc na nic w zamian.

2

@aurel Nie jesteś "do tyłu" Wpłaciłaś składkę jak płacą inni na UoP. Mógłbym powiedzieć, że w takim razie z przeze mnie płaconej składki Twój zasiłek byłby zwiększony bo jak mniemam nie jest tak, że to co wpłaciłaś zostałoby 1:1 zwrócone ( tym bardziej ze stratą). Raczej liczyłaś na zwrot z nadwyżką. Nie mam zamiaru grillowania Ciebie tylko pokazania jak działa cały ten mechanizm B2B i głosów typu - ja to się do ZUS nie zgłoszę jak piszą co poniektórzy. Wątek jest o postrzeganiu B2B jako oszustwa, a nie o tym czy jest to oszustwo w rozumieniu prawa. Inaczej 3/4 programistów musiałoby już uczyć się jak grypsować.

0

@jurek1980: Akurat z twojej składki, naprawdę? :D Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie składki, jakie wpłaciłam przez 7 lat działalności, to spokojnie by ich wystarczyło na mój zasiłek i jeszcze sporo by zostało...

3
aurel napisał(a):

A pewnie wystarczyło zapłacić z 2 miesiące składek więcej.

I byłabym dwie składki więcej do tyłu...

Kwintesencja podejścia ludzi w PL, byłabym do tyłu, jak to rząd okrada, bo jakieś składki, trzeba wydoić co się wpłaciło :)

Składki zus to nie tylko zasiłki i emerytura, jak doznasz wypadku, bądź choroby to też będziesz liczyć na darmową operacje za np. 50k, zabiegi rehabilitacyjne, zniżki na sanatorium, być może nawet rentę itp.
skąd na to pieniądze?
z tych twoich śmiesznych składek osiem miesięcy?
Ruszcie głową trochę ;)

0
jurek1980 napisał(a):

A teraz do wszystkich co piszą o własnych projektach i projektach dla wielu podmiotów i jednego głównego. Jest możliwość pracy na UoP i np. gdzie indziej na 1/4 czy 1/8 etatu. Są umowy o dzieło, umowy zlecenia. Wszyscy piszą o braku możliwości i konieczności B2B. Takiej konieczności nie ma! Właśnie jest za dużo form zatrudnienia i przez to już nikt się nie orientuje co i gdzie i jak może.

Że niby jak mam zarabiać na usługach w sieci gdzie muszę wystawić fakturę vat nie mając działalności??? Nawet głupiej reklamy z adsense nie mogę wstawić, bo dla googla muszę fakturę wystawić.

0

@jurek1980: otóż nie, chce mieć przynajmniej równowartość dzisiejszych 10k na emeryturze. I to trochę inaczej działa niż myślisz, nie będę musiał odkładać w ten sposob...

3

@jurek1980

Ale wiele osób tu po prostu tłumaczy, a nóż może coś napiszę. A może coś, ale bez B2B to ja nie widzę możliwości pracy.

Wolność gospodarcza polega właśnie na tym, że każdy ma prawo pisać "może coś". Chcesz wydawać ludziom licencje na działalność? Będziesz oceniał, kto ma prawdziwy produkt, a kto tylko udaje...?

Inna sprawa, że ja nie jestem na UoP przede wszystkim dlatego, że po prostu nie chcę podlegać pod Kodeks Pracy.

0

Mi się wydaje, że OP ma coś wspólnego z tym:

https://nowe-peryferie.pl/index.php/2015/06/zycie-bez-tarcia/

Pamiętacie :D? Ból d**y lewaka.

KRZYSIEK POSŁAJKO
Urodzony w 1981. Doktor filozofii i niedoszły socjolog ze stajni UJ.

Tak swoją drogą to podatki są złodziejstwem i czy można winić człowieka za to, że chce przytulić jak najwięcej pieniędzy z tego co zarobił swoją ciężką pracą?
Poza tym B2B jest legalną formą zatrudnienia więc cały ten wywód OPa jest głupotą.

1

juz chyba wstawialem ale jak trzeba to trzeba:

3

Po pierwsze, błędnym jest założenie, że więcej pieniędzy w budżecie to lepiej dla społeczeństwa.
Po drugie, gdyby rząd chciał to wprowadziłby taki podatek, którego nie dałoby się uniknąć.
Po trzecie, B2B jest w Polsce legalne tak samo jak np. KUP na umowę o pracę.

0

B2B jest w Polsce legalne

B2B jest w Polsce legalny - owszem, tak samo jak broń palna czy wyburzanie budynków :P

Są określone sytuacje, w których dane tematy są dopuszczalne, natomiast w wielu sytuacjach stosowanie B2B tam, gdzie ewidentnie ma miejsce stosunek pracy już nie jest zgodne z przepisami, a raczej jest próbą ich obejścia.

Żeby biegać po ulicach z pistoletem musisz mieć stosowne uprawnienia i pozwolenia. Żeby wyburzyć budynek, musisz załatwić stosowne zgody i zgłoszenia, zabezpieczyć teren, ponadto musisz mieć prawo dysponowania daną nieruchomością w zakresie koniecznym do wyburzenia. Żeby rozliczać się w ramach B2B musisz pracować w okolicznościach, które taki sposób współpracy uzasadniają.

0

Żeby rozliczać się w ramach B2B musisz pracować w okolicznościach, które taki sposób współpracy uzasadniają.

IMHO podstawową różnicą między B2B a UoP jest praca w wyznaczonym przez siebie miejscu i czasie. Serio znacie kogokolwiek, kto rozlicza się na B2B, a pozwala sobie narzucać miejsce i czas pracy...? IMHO to byłby jakiś gruby idiotyzm. Czemu ktokolwiek miał by rezygnować ze swojej wolności, skoro w zamian nie dostaje "ochrony" KP i jeszcze musi się sam rozliczać...?

0

@aurel: teraz mam wrażenie, że gadam z kosmitą :P

Z mojego doświadczenia (a także z lektury wielu wpisów, które się przewijają na forum) wynika, że WIĘKSZOŚĆ "byznesmenuf" na B2B to są zwyczajni etatowcy, którzy się po prostu inaczej rozliczają ze swoim pracodawcą. OK, rezygnują z pewnego zaplecza socjalnego, ale za to mają co miesiąc kilka PLN (mówimy raczej o skali paru tysięcy) więcej, więc przymykają oczy na te minusy.

6

jak słucham tych wydumanych opinii na temat bycia nie fair będać na b2b to mi się robi słabo..

będąc na b2b zyskujemy mniejsze podatki kosztem braku tacierzyńskiego, macierzyńskiego, wakacji, chorobowych, urlopów, sabbatical leave, chorobowego na dzieci, obowiązkowych przerw w pracy, ograniczenia dziennego czasu pracy żeby nie zapracować się na śmierć, obowiązkowe odbieranie urlopów lub ekwiwalenty, brak kar finansowych w umowach, brak dnia wolnego przy honorowym oddawaniu krwi... i tak można wymieniać i wymieniać

ileż to ludzi spotkałem które chciało iść na b2b, ale nie.. bo sie boją.. że to, że tamto, że ulropy, bo dzieci, bo skarbówka w polsce taka i owaka..
widzicie przejscie na b2b nie afektuje jedynie cyferek na koncie

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1