Najdziwniejsze/najgłupsze sposoby/okoliczności zwolnienia jakie was spotkały :)

8

Jest 5 rano , powoli zamykam jeden z projektów i tak mi przyszło do głowy i nie chce się odczepić, jakie spotkały was najdziwniejsze czy najgłupsze okoliczności zwolnienia ?
Opiszę sytuację z przed paru lat ( może tylko ja mam takie szczęście ) :).

Parę lat wstecz pracowałem dla jednej firmy przez ponad 3 lata. Wylądowałem na projekcie gdzie potem dowiedziałem się że ma zostać zamknięty bo jest w rozsypce i żebym się nie przyzwyczajał. Przez te 3 lata podniosłem ten projekt z gruzów ( byłem głównym programistą ) doprowadziliśmy do tego że stał się jednym z najbardziej dochodowych w firmie :). Po pisemnej pochwale od klienta w moją stronę zostałem wezwany do siedziby :P gdzie na "zgromadzeniu" zarządu dowiedziałem się że mam za niskie kwalifikacje żeby pracować dalej w tym projekcie O_O ... i w ogóle w firmie :D, napisałem ponad 60% kodu tam. Byłem do tego stopnia skołowany że nie miałem pojęcia jak zareagować.

Jeszcze jak wyszedłem ze spotkania to nie wiedziałem co ze sobą zrobić i normalnie wróciłem do biurka pracować :D dopiero po jakiś 2 godzinach do mnie dotarło że to już koniec :) co prawda dali mi 3 miesiące wypowiedzenia ( łaskawcy k.... ) ale dopiero pod koniec dnia dotarło do mnie że mogę to wszystko olać i przestałem telefony od klientów odbierać.

Miał ktoś podobną sytuację czy tylko ja tak projekty w korpo kończę ( takich kwiatków było więcej ale tan moim zdaniem był najbardziej perfidny bo sobie flaki wyprułem żeby ten projekt na nogi postawić :/ ) ?

1

Kumpla wywalili z roboty wraz z jego teamem (był tam leaderem koderów), po amerykańsku, przez telefon ;) A był w bardzo podbnej sytuacji. Może nie przez 3 lata, ale zasuwał zdrowo przy projekcie, po 12+ h na dobę.
Wniosek - zanadto się nie angażować w projekt ;)

0

Ja zwykle sam zmieniałem robotę więc ciekawych historii nie mam. Natomiast u mnie w firmie pracował gość, którego zdenerwował główny architekt. Powiedział do niego sper***aj. Słowo się odbiło i na drugi dzień już nie pracował ;]

1

U mnie było tak:
firma produkujaca gry komputerowe (z sukcesami). Zostaje wykupiona przez inną firmę większą.
Przychodzi syn prezesa firmy wykupującej i ogłasza, że:
a) przejęty zostaje dział graficzny
b) przejęte zostaje studio Motion Capture wraz z animatorami
c) przejęty zostaje dział Web
d) siedziba developerska zostaje zlikwidowana a programiści zwolnieni bo "gry są dla dzieci, to zabawa a nie praca, poza tym gry są niedochodowe" :| LOL

6

Historia kolegi: był PMem i głównym programistą w niedużej firmie (< 10 programistów). Pewnego dnia poszedł do szefów (dwóch właścicieli firmy) z taką sprawą - zamknęli jego kierunek studiów zaocznych, więc albo przepisze się na studia dzienne, albo nie będzie miał jak skończyć studiów. W związku z tym chciałby zmniejszyć wymiar godzin, bo nie da rady połączyć dziennych studiów z pełnym etatem. Szefowie mu na to odpowiedzieli, że absolutnie nie, albo studia albo praca.
Zgadnijcie co wybrał...

Pointą tej historii jednak jest to co stało się później. Okazało się, że programiści w tej firmie byli głównie ze względu na fajnego PMa - gdy ten odszedł, w ciągu tygodnia odeszli wszyscy pozostali programiści. Firma została z dwoma szefami i sekretarką XD

0

Kumpla wywalili za to, że trenował na siłowni i odniósł bardzo poważną kontuzje ręki. Pracodawca w obawie, że będzie dalej odnosił kontuzje na siłowni to Go... zwolnił po skończeniu się L4. Dziś mimo, że ma kwalifikacje w IT to od 3 miesięcy szuka pracy. Życie... :(

2

I nie robić czegoś co się lubi, bo tak pracodawca wymaga? Komuna dawno się skończyła. Kolega chodzi od 7 lat i to systematycznie. Dla Niego dobre odprężęnie po wielu godzinach przed komputerem. Pierwszy raz mu się to zdarzyło, ciężar spadł mu na bark i miał kłopoty z prawym barkiem. Pracodawca to ujął tak, że jeśli trenuje to będzie narażony na częste kontuzje i L4. A kumpel pierwszy raz w życiu, po również 7 latach pracy wziął L4 :D Ale przecież trzeba reukować ryzyko, bo przecież jest kryzys (sic!)

4

Moja pierwsza praca jako programista w BenQ Siemens we Wrocławiu (7 lat temu). Po roku od przejęcia przez Chińczyków stwierdzili oni, ze zbierają się ze wszystkim do Chin i w sumie zwalniają wszystkich (w centrum pracowało ok 400 osób). Problem polegał na tym, ze ort! co mieli kontrakt bezpośrednio z BenQ byli spokojnie ustawieni, jednak większość osób miała kontrakt przez pośrednika (Rinf). A pośrednik tylko nas okłamywał, że nas nie zwalniają i wszystko będzie dobrze i tak trzymali przez jakiś czas, po czym dali wszystkim wypowiedzenia z okresem 2 tygodniowym, bez żadnych odpraw ani niczego. Skrzyknęliśmy się i pozwaliśmy ich i dobrze, bo po pół roku bawieniu się w sądy pracy trochę pieniędzy wpadło :)

0

Sorka , skasowałem ostatni bo trochę zbyt wiele nie ciekawych emocji to we mnie obudziło.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1