Wątek przeniesiony 2015-09-02 15:19 z Off-Topic przez dzek69.

Czy zawód programisty jest dla mnie?

0

Cześć,

Mam 24 lata, mam inżyniera z informatyki uzyskanego na polibudzie.
Programowaniem interesuję się od połowy gimnazjum. Lubię czytać na ten temat, oglądać vlogi innych programistów, kodować itd.
Pracowałem też przez rok w korpo jako junior dev. W korpo ale o bardzo luźnym przysposobieniu - każdy ubiera się jak chce, elastyczne godziny pracy. Jedyne co niestety było podobne do typowego korpo było biuro. NIe było tam boxów ale ludzie bardzo ciasno usadzeni blisko siebie. Nie było żadnych social roomów tylko mała kuchnia.

W pracy podobało mi się to, że miałem styczność z ludźmi dużo bardziej doświadczonymi. Średnia wieku 30-35+

Zwolniłem się ponieważ:
A) nie podobała mi się jedna z głównych technologii

B) powód główny: praktycznie nikt do nikogo w sali się nie odzywał. Rozumiem, że niektórzy chcą się skupić ( sam przy niektórych zadaniach wolę zachować ciszę i popracować w spokoju). Po paru miesiącach zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. Czułem się trochę jak bezduszny robot.

C) 2. powód główny. Ciężko jest mi wysiedzieć przed kompem, pracując 8 godzin. ( w zasadzie tylko z przerwą na wc i wyjściem do sklepu po coś do zjedzenia [ praktycznie tylko wtedy pogadałem sobie z kimś o czymś nie związanym z pracą] ) Jakieś innych przerw związanych z odejściem od kompa nie było bo tak jak napisałem nie było za bardzo ani z kim pogadać ani gdzieś wyjść.

Tak więc z jednej strony lubię tematy związane z programowaniem a z drugiej strony specyfika tego zawodu ( mały kontakt z ludźmi, siedzenie cały czas przy biurku) sprawia, że zacząłem się mocno zastanawiać czy nie zmienić swojego zawodu ( szczerze nie wiem co miało by to być).

Jakie macie przemyślenia na ten temat? Doświadczyliście czegoś podobnego?

2

Nikt Ci za Ciebie nie odpowie na to pytanie, najlepszą metodą na docenienie swojego zawodu jest zatrudnienie się w całkiem innym przemyśle i zobaczenie, że nie jest wcale lepiej.
Idź, wyrób sobie książeczkę sanepidową i zatrudnij się na kasie w biedronce, albo jakimś innym sklepie zobaczymy czy kontakt z dożartymi klientami Ci się spodoba.

Poza tym masz 24 lata i skończone studia + jeden rok w korpo, chyba trochę za późno na zmianę zawodu. Prędzej bym spróbował zmienić firmę na bardziej otwartą albo stanowisko na troszkę inne z większym kontaktem z klientem.

EDIT: Poza tym każda sytuacja, w której zaczynasz rozumieć, że trochę późno na zmiany jest trudna (kupno mieszkania, ślub, nowa praca, dziecko), powoduje masę wątpliwości i nie pokoju. Przeanalizuj czy zmiana zawodu jest najlepszym rozwiązaniem w twojej sytuacji :). Swoją drogą nie chcę być nie miły, ale moim zdaniem takie tematy są śmieszne, wałkowane tysiące razy i bez sensu.

0

masz chyba 2 wyjścia:

a) Znajdź inną firmę, bardziej socjalną i wesołą

b) Zaproponuj coś bardziej socjalizującego w swojej obecnej firmie (wspólne wyjścia na lunch, wyjście integracyjne na piwo etc.)

0

@feni000 nie chodzi mi o kontakt z marudnym klientem ale o zwykłe pogadanie o czymkolwiek z osobami, z którymi spędzasz po 8 godzin w robocie. Np. z kolegami ze studiów rozmawiałeś tylko o studiach a na przerwach każdy siedział we własnym kącie z telefonem w ręku? Chyba nie.

Jeśli temat jest dla Ciebie bez sensu to po co się w nim udzielasz?

3
Popey24 napisał(a):

Zwolniłem się ponieważ:
A) nie podobała mi się jedna z głównych technologii
mocne :) JEDNA z technologii ci sie nie spodobala i sie zwalniasz? zamiast zaproponowac cos lepszego? zamiast sprobowac postawic sobie wyzwanie aby ta technologie dostosowac, tak aby byla zjadliwa?

Popey24 napisał(a):

B) powód główny: praktycznie nikt do nikogo w sali się nie odzywał. Rozumiem, że niektórzy chcą się skupić ( sam przy niektórych zadaniach wolę zachować ciszę i popracować w spokoju). Po paru miesiącach zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. Czułem się trochę jak bezduszny robot.
moze byc to ciezkie do ogarniecia po czasie spedzanym na studiach, ale w pracy sie pracuje :)

Popey24 napisał(a):

C) 2. powód główny. Ciężko jest mi wysiedzieć przed kompem, pracując 8 godzin. ( w zasadzie tylko z przerwą na wc i wyjściem do sklepu po coś do zjedzenia [ praktycznie tylko wtedy pogadałem sobie z kimś o czymś nie związanym z pracą] ) Jakieś innych przerw związanych z odejściem od kompa nie było bo tak jak napisałem nie było za bardzo ani z kim pogadać ani gdzieś wyjść.
j/w czyli jednak dalo sie z kims pogadac? :) <sarkazm>tylko nie mow ze jeszcze ci fb w pracy zablokowali, to juz by byl skandal, oboz pracy po prostu</sarkazm>

Popey24 napisał(a):

Tak więc z jednej strony lubię tematy związane z programowaniem a z drugiej strony specyfika tego zawodu ( mały kontakt z ludźmi, siedzenie cały czas przy biurku) sprawia, że zacząłem się mocno zastanawiać czy nie zmienić swojego zawodu ( szczerze nie wiem co miało by to być).
programowanie to przede wszystkim duzy kontakt z komputerem. najwyrazniej to nie jest zawod dla ciebie. zastanow sie nad alternatywa albo dorosnij i zrozum ze praca to nie studia.

0

Albo własna DG i wtedy pracujesz jak chcesz, nikt ci nie mówi co masz robić i kiedy

0

@katelx

  1. Gdyby technologia była głównym problem to bym się nie zwalniał. Jeśli myślisz, że w korpo junior dev może zaproponować zmianę technologii przy projekcie, w którym włożono kupę kasy, pracuje kilkadziesiąt osób i jest on rozwijany od paru lat to gratuluję, ale tak nie jest. :)

  2. <sarkazm> "W pracy się pracuję" dzięki zapiszę sobie to gdzieś </sarkazm>

  3. Nie chodzi o fb, nie potrzebuję 40 calowej plazmy na ścianie w robocie z włączonym MTV, ani cyrkowca żaglującego przed moim biurkiem ;) Chodzi o zwykłe oderwanie się od kompa na 2-3min od czasu do czasu i pogadanie o pierdołach.

1
Popey24 napisał(a):

@feni000 nie chodzi mi o kontakt z marudnym klientem ale o zwykłe pogadanie o czymkolwiek z osobami, z którymi spędzasz po 8 godzin w robocie. Np. z kolegami ze studiów rozmawiałeś tylko o studiach a na przerwach każdy siedział we własnym kącie z telefonem w ręku? Chyba nie.

Jak u Ciebie w firmie tak się ludzie zachowywali to nie ma to nic wspólnego ze specyfiką zawodu programisty tylko z otoczeniem. Sam piszesz, że lubisz programować, tylko atmosfera w pracy słaba, zmień firmę, a zawód zostaw w spokoju ;).

Popey24 napisał(a):

Jeśli temat jest dla Ciebie bez sensu to po co się w nim udzielasz?

W temacie nie skrytykowałem tylko twojego postu, tylko starałem się dać konstruktywną radę.

0
Popey24 napisał(a):

Chodzi o zwykłe oderwanie się od kompa na 2-3min od czasu do czasu i pogadanie o pierdołach.

A zapoznałeś się kiedykolwiek (albo przed rozpoczęciem tej pracy) z instrukcją BHP dotyczącą pracy przed komputerem? Jeśli nie to wyjaśniam. MUSISZ robić sobie przerwy po określonym w tej instrukcji czasie na kilka minut, podczas tej przerwy możesz sobie gadać o tych pierdołach. Instrukcja wyraźnie mówi również na temat warunków pracy przed tym komputerem. Więc gdzie Ty tu widzisz problem? No chyba że korpo zatrudnia murzynów a jeśli nie ma takiej możliwości (w sensie jest to albo niewskazane i masz cały czas siedzieć bo tak Ci każą), wygląda mi to raczej na obóz pracy bo inaczej nie widzę. I to samo by dotyczyło jakiejkolwiek firmy, także tych Januszy biznesu, jeśli mają gdzieś przepisy BHP, najwyraźniej są niepoważni i tyle.

0

@feni000 Zastanawiam się po prostu na ile przeszkadzała mi atmosfera w pracy a na ile styl życia w postaci siedzenia przez kompem pół dnia dzień w dzień jest dla mnie ( wiem, że praca biurowa nie wszystkim odpowiada, gdyż ze swej natury jest statyczna). Dlatego założyłem ten temat żeby zobaczyć punkt widzenia innych osób.

0

Zawsze możesz zmienić firmę. Pracowałem przez krótko w firmie, w której się nikt nie odzywał do siebie, a w dwóch następnych firmach już wszyscy bardziej weseli byli. Kwestia kultury obowiązującej w firmie.

Popey24 napisał(a)

Pracowałem też przez rok w korpo jako junior dev.
(...)
Jeśli myślisz, że w korpo junior dev może zaproponować zmianę technologii (...) to gratuluję, ale tak nie jest.

Czy nie uważasz, że już czas na zmianę? ;)

2
Popey24 napisał(a):
  1. Gdyby technologia była głównym problem to bym się nie zwalniał. Jeśli myślisz, że w korpo junior dev może zaproponować zmianę technologii przy projekcie, w którym włożono kupę kasy, pracuje kilkadziesiąt osób i jest on rozwijany od paru lat to gratuluję, ale tak nie jest.
    napisales ze motywacja do rezygnacji byla jedna z technologii w projekcie. mysle ze w wiekszosci duzych projektow jest uzywanych wiele roznych technologii, jedne sa genialne i swietnie sie z nimi pracuje inne do d**y i chcesz miec je juz za soba, trzeba z tym zyc i cieszyc sie z roznorodnosci a nie obrazac ze ja nie lubie xml'a albo winformsow bo by trzeba bylo zmieniac prace co pol roku. kluczem jest zeby chciec zrobic cos fajnego z niczego i znalezc w tym radosc (wiem, coelho dalby lajka za ostatnie zdanie ;))
Popey24 napisał(a):

Chodzi o zwykłe oderwanie się od kompa na 2-3min od czasu do czasu i pogadanie o pierdołach.
ok, no ale najwyrazniej nikt nie podziela twojej checi, mowi sie trudno i jak cierpisz to zmien prace. jest masa miejsc gdzie pracuje duzo smieszkow, nawet oferty czesto o tym zapewniaja.

Popey24 napisał(a):

Zastanawiam się po prostu na ile przeszkadzała mi atmosfera w pracy a na ile styl życia w postaci siedzenia przez kompem pół dnia dzień w dzień jest dla mnie ( wiem, że praca biurowa nie wszystkim odpowiada, gdyż ze swej natury jest statyczna). Dlatego założyłem ten temat żeby zobaczyć punkt widzenia innych osób.
cierpienia mlodego wertera po prostu :) wierz mi lub nie ale pol dnia przed kompem to nie jest nawet minimum dla wielu programistow. jak juz pisalam - zmien zawod. btw - jak to sie stalo ze w ogole sie tym zajales? myslales ze to praca w terenie? :)

1

1.)
Co do technologii, czyli punktu pierwszego to nie ma o czym gadać. Dałeś ciała po całości.
Nawet gdyby projekt cały był realizowany tylko w technologiach całkowicie do kitu, to właśnie Twoim zadaniem byłoby to zmienić. Pisałes, że nie jest to możliwe dla juniora w korporacji :)? Mylisz się. Też pracuję w korpo i zmiana technologii jest możliwa, tylko trzeba

  • Chęci
  • Mieć jaja i pogadać z przełożonymi
  • Omówić argumenty i pokazać dowody świadczące i zaletach naszego pomysłu.
  • Zaprezentować kilka wykładów lub jeden większy wykład na ten temat
  • Wyjść z inicjatywą ogólnie

Jasne, ze nagle wszystko nie zostanie przewalone na to co Ty chcesz, ale zmiany w firmie to coś fajnego, a jak Ty jesteś ich powodem to cóż... ja np. chwalę się tym na rozmowach kwalifikacyjnych, iż byłem prekursorem zmian w mojej dotychczasowej firmie i dzięki mnie wprowadzono takie i takie ulepszenia.

2.)
Według mnie rozwiązanie może być banalne - sam zacznij z kimś rozmowę. Jeśli to nie zadziała to może załóż słuchawki na uszy i odpłyń na jakiś czas w jakimś podcascie?
Ja osobiście jestem raczej typem "słuchacza" niż "mówcy", więc mi takie klimaty by nie przeszkadzały. Aczkolwiek jeśli w pokoju siedzi np. 5 osób i przez 8 godzin jest cały czas cisza bez żadnej pogadanki to świadczy według mnie o tym, że zespół się niespecjalnie lubi i współpracuje jedynie na stopie zawodowej. W takich przypadkach lepiej zmienić zespół. Pracowałeś w korpo, a tam nie problem jest zmienić zespół - wystarczy magicznie pogadać z dyrciem :) W końcu mu też powinno zależeć by pracownicy czuli się dobrze w zespołach.

3.)
Nie zgodzę się z niektórymi osobami, które piszą, iż 8 godzin dla programisty to minimum plus jeszcze do tego praca w domu. Bawi mnie takie podejście bo przypomina mi murzyna klepiące w klawiaturę, który nie rozumie na czym programowanie tak naprawdę polega.
Ja również bym nie wysiedział 8 godzin klepiąc kod. Prawdziwa udręka.
Osobiście też zaczałęm programować w połowie gimnazjum. Potem w połowie Liceum znałem już siebie i wiedziałem mniej-więcej kiedy i ile czasu programować by wyniki były jak najlepsze.
Dziś pracując już kilka lat robię zawsze tak:

  • Przychodzę do firmy wcześnie rano, by mieć spokój - nikogo nie ma jest cisza. Mogę zająć się analizą zagadnień na dziś, a następnie przejść do skomplikowanej analizy trudnych problemów. Praca idzie szybko bo jestem sam, nikt nie przeszkadza, a z rana jestem wypoczęty, a mój mózg pracuje najwydajniej.
  • Następnie po godzinie 8-9 zaczynają się schodzić ludzie. Wtedy jestem już rozgrzany (rozgrzewka programistyczna :)), więc kontynuuję moje programowanie bez większych problemów, nawet jeśli ktoś coś do mnie zagada.
  • Później odkładam programowanie na bok. Zaczynam odpoczywać np robiąc mały spacer, zjem drugie śniadanie, zajrzę do internetu, a nawet obejrzę coś na youtube. Taka przerwa potrafi trwać od 30 do 60 minut.
  • Po tym czasie zebrałem na nowo siły. Zaczynam kontynuować programowanie, pod warunkiem, że wcześniej wykonałem większość zagadnień skomplikowanych. Po tej godzinie następuje u mnie słabszy kod jakościowo, ale nadal dość dobry.
  • Ten etap trwa do końca pracy, z małymi przerwami na kolejne odpoczynki, zarówno oczu jak i psychiki (np. czytanie głupot w necie).

W ten sposób efektywnego programowania mam chyba z 5 godzin, ale owocuje to lepszym jakościowo kodem, mniejszym zmęczeniem = większymi zyskami dla pracodawcy.
Oczywiście praca w domu także ma miejsce, ale bez przesady. Jeśli codziennie przeczytasz chociaż artykuł na blogu to już jest bardzo fajnie. Jeśli do tego prowadzisz jakiś projekt domowy to super i naprawdę to wystarczy by się rozwijać. Nie należy dać się zwariować.
Osobiście zawsze w domu mam jakiś projekt, który realizuję w wolnej chwili plus dokształcam się w nieznanych mi technologiach. Jednak nie robię tego codziennie, ale tylko wtedy kiedy mi się chce - czyli powiedzmy prawie codziennie.

Według mnie poległeś w swojej pierwszej pracy z powodu braku doświadczenia i byłeś nieświadomy tego co mogłeś uczynić.
Proponuję więcej odwagi i więcej pewności siebie bo jeśli robisz dobrą robotę to zawsze się wybronisz i zawsze udowodnisz swoje racje.

1

Trochę Ci zazdroszczę tej ciszy w pracy. Sama pracuje od niedawna jako programistka. U siebie w pracy mam mniej więcej to czego ty byś oczekiwał, czyli od czasu do czasu jakaś luźna gadka, a nawet szydera - głównie ze mnie :P Ja np. lubię ciszę i spokój jak pracuję. Normalnie mi się twarz nie zamyka. Jak jestem na 100% skupiona, to "tracę kontakt z rzeczywistością", ktoś może coś do mnie mówić, a ja siedzę i robię swoje jak gdyby nigdy nic. To jest głównie przyczyną szydery :) Koledzy z pracy cały dzień się nabijają ze mnie, bo coś do mnie zagadują, a ja milczę i nie kontaktuję :P Jest u nas też taki starszy pan (teść szefa, nie pasuje zwolnić :(), który od czasu do czasu lubi sobie puścić bąka, więc oprócz przerwy na WC/lunch mamy jeszcze takie bonusowe przerwy :) Także jest wesoło i nie ma monotonii. Ogólnie jest pełna profeska i raczej w najbliższym czasie bym nie zmieniła tej pracy na inną. Spróbuj w innych firmach jest duża szansa, że znajdziesz to czego szukasz. Ja jak szukałam pracy to też miałam podobne odczucia (w sensie, że ten zawód chyba nie dla mnie pomimo, że mam dość obszerną wiedzę). Jak się jednak okazało miałam nieprzyjemność próbowania własnych sił w jakimś Janusz Sofcie, z którego tak szybko uciekłam, że nie zabrałam nawet rzeczy osobistych z szafki.

0

zatrudnij sie u katelx

2
Biały Krawiec napisał(a):

Też pracuję w korpo i zmiana technologii jest możliwa, tylko trzeba

  • Chęci
  • Mieć jaja i pogadać z przełożonymi
  • Omówić argumenty i pokazać dowody świadczące i zaletach naszego pomysłu.
  • Zaprezentować kilka wykładów lub jeden większy wykład na ten temat
  • Wyjść z inicjatywą ogólnie
  • Przekonać klienta, że jego solution architect, któremu płaci pewno z 200k funtów rocznie jest idiotą i pomylił się w wyborze architektury i stosu technologicznego. Oczywiście najpierw trzeba o tym przekonać tego właśnie architekta. I trzeba go też przekonać, aby się do tego przyznał swoim przełożonym.

Fajnie, że masz szczęście pracować w miejscu, w którym zmiany są możliwe. Ale nie wszędzie tak jest.

0

Każda firma ma przecież budżet na rozwój i zmiany technologiczne są brane z tej puli pieniędzy, a nie od klienta.

1
Biały Krawiec napisał(a):

Każda firma ma przecież budżet na rozwój i zmiany technologiczne są brane z tej puli pieniędzy, a nie od klienta.

Uważasz że każda firma tak chętnie będzie szastać tą kasą żeby zmieniać technologie? To musi mieć chyba przede wszystkim uzasadnienie biznesowe, bo każda firma ma na siebie zarabiać a to jest sprawa zasadnicza. Poza tym jak rozległą wiedzę trzeba posiadać żeby coś takiego proponować? I nie mówię tu o jakichś małych aplikacjach tylko o dużych projektach. Rozumiem że nowe projekty mogą być pisane w zaproponowanych przez Ciebie innych technologiach ale nie powiesz mi chyba że chcesz przepisać duży i działający, sprawdzony system w zaproponowanej przez ciebie nowej technologii (no chyba że podasz sensowny powód). Bo to są przede wszystkim duże koszty a te muszą zostać zrekompensowane i to z nawiązką perspektywicznie później więc to chyba nie takie proste.

To że JAVA albo .NET są wybierane do określonych projektów a PHP ma się świetnie i wiele poważnych serwisów jest na nim opartych to też jest czymś uzasadnione i mogę być absolutnie pewien że jest to uzasadnione nie tylko tym co oferuje wybór PHP, JAVA EE czy tam .NET bo tu i inne rzeczy wchodzą w grę, np. ilość dostępnych na rynku programistów. To sprawa bardziej złożona. Jeśli ktoś uważa że ja bredzę to proszę mi logicznie wyjaśnić dlaczego mimo wszystko ten PHP ma się tak dobrze a np. technologie oparte na pythonie czy ruby przynajmniej u nas nie są aż tak popularne? Kolejna sprawa to ta popularność Symfony 2. Widocznie łatwiej jest rozwijać projekty jak będzie łatwiej w perspektywie mieć wielu programistów ze znajomością popularnych frameworków, co przekłada się oczywiście na koszty. A nie powinno być niczym dziwnym, że tu chodzi tylko o ich redukcję.

Oczywiście rozumiem tą logikę, bo wiadomo że powstają coraz nowsze i nowocześniejsze technologie, natomiast co do już działających i sprawdzonych projektów, sprawa nie jest chyba taka prosta jakby się wydawało.

1

Przecież logiczne jest, że zmiana taka musi mieć uzasadnienie sensowne i logiczne, w tym także biznesowe. Nie rozumiem czemu piszesz o tak oczywistych elementach, przecież to strata czasu dyskutować o czymś co jest niepodważalnym faktem.

Jeśli natomiast przeraża Cię to jaką wiedzę trzeba mieć by coś takiego proponować, to znaczy tylko tyle, że jeszcze nie czujesz się pewny siebie. Zmiana technologii może wyjść z ust jednego człowieka, ale potem nad tym pracuje dany zespół, zespoły lub inne wydzielone osoby zależnie od wielkości przedsięwzięcia, więc bez przesady, że należy posiadać wiedzę z kosmosu by coś takiego zrobić. Oczywistym jest, że nie jest to temat dla niedoświadczonych programistów i należy coś potrafić.

Poza tym źle rozumiesz pojęcie przepisania projektu. Dużych programów nie przepiszesz na inną technologię "na raz", bo to się nie opłaca zarówno logistycznie, biznesowo jak i technologicznie. Przepisujesz tylko to co faktycznie ma sens i ewentualnie pozostawiasz inne elementy na przyszłość, jeśli to konieczne.
Etap przejściowy w takim przypadku jest bolesny i często niefajny, ale w dużych systemach inaczej się nie da. Pozostawienie jednak starej technologii w sytuacji, gdy w czymś ona przeszkadza lub powoduje większe koszta jest głupotą bo to strata pieniędzy, o które tak się boisz przepisując fragment systemu.
Zmiana technologii to przede wszystkim inwestycja, ale taka która ma za zadanie się zwrócić, np. w szybszym wykonywaniu kolejnych zadań, nowych funkcjonalności, czy też po prostu innych zalet zależnych od sytuacji.

Napisałeś, że rozumiesz tę logikę, ale wydaje mi się, że jednak nie bardzo. Opisujesz rzeczy oczywiste jakby były odkryciem Ameryki, bo przecież logiczne jest, że zmiana technologii to nie wymysł jednego programisty, tylko zapotrzebowanie, które ktoś odkrył, ktoś na to wpadł i podjął kroki by ulepszyć system pod pewnymi względami. Czy te względy są wystarczające, czy też nie, zależy od dyrekcji, nie zaś od programisty. Argumenty świadczące o zaletach przepisania także muszą mieć uzasadnienie itd, ale chyba nie wyobrażałeś sobie, że tak duże zagadnienie jest wykonywane bez przemyślenia?

Później zacząłeś opisywać języki zamiast technologii, więc tego nie skomentuję, bo nie ma czego.

Pamiętaj, że system działający cały czas się rozwija, a skoro działa i się rozwija to powinien być poprawiany i ulepszany - także technologicznie.

1
Biały Krawiec napisał(a):

Każda firma ma przecież budżet na rozwój i zmiany technologiczne są brane z tej puli pieniędzy, a nie od klienta.

A ten budżet to krasnoludki robią, i klienci nie mają z nim zapewne nic wspólnego?

Biały Krawiec napisał(a):

Etap przejściowy w takim przypadku jest bolesny i często niefajny, ale w dużych systemach inaczej się nie da. Pozostawienie jednak starej technologii w sytuacji, gdy w czymś ona przeszkadza lub powoduje większe koszta jest głupotą bo to strata pieniędzy, o które tak się boisz przepisując fragment systemu.

Pomijasz koszt wdrożenia wszystkich programistów (np. tych 2000 w Bangalore, którzy klepią pozostałe moduły systemu) w nową technologię oraz ryzyko związane z przepisywaniem pięcioletniego projektu na miesiąc przed deadlinem, bo jakiś szczawik wyskoczył z propozycją rewolucji.
Zazwyczaj trwanie w kupie jest tańsze niż nie zdążenie na czas i danie się wyprzedzić konkurencji.

Czy te względy są wystarczające, czy też nie, zależy od dyrekcji, nie zaś od programisty.

Od dyrekcji to może zależeć w firmach niesoftwarowych, w firmach produktowych, albo przy kontrakcie fixed price. W przypadku, gdy klient płaci od godziny, to klient decyduje, co programista ma robić. I jeśli klient chce jakiejś konkretnej technologii albo architektury, to to się robi, choćby nie wiem jak nierozsądne było.

0

Co do ludzi to się nie przejmuj - trafisz na przeróżnych w ciągu swojej kariery: od mruków, którzy ledwo odpowiedzą na "cześć" do gadających tyle, że aż bokiem Ci wyjdzie.
Jak nie ma z kim pogadać, to tak jak ktoś wcześniej napisał - zacznij doceniać słuchawki. Ja od jakiegoś czasu słucham w pracy kolejno wszystkich dyskografii, których nigdy nie miałem czasu/chęci przesłuchać w domu. W jakim jeszcze zawodzie możesz przez prawie bite 8h słuchać muzyki? :)
Poza tym zobacz na same kwestie finansowe. Może masz jakieś inne talenty, które możesz "spieniężyć", ale ja nie wiem co realnie mógłbym robić w życiu innego za takie pieniądze. Sam zresztą wymieniłeś tylko dwa minusy (mały kontakt z ludźmi i siedzenie przed kompem) - dla mnie to też minusy, ale plusów jest o wiele więcej.

1

Ja tak tylko wspomnę w kontekscie tych rewolucji technologicznych:

  1. Nowe technologie są fajne, ale nie zawsze są dobrym wyborem jeśli nie są dobrze ugruntowane. Słabo byłoby rzucić sie na framework który za rok zniknie ;) Tak samo nie jest dobrym pomysłem pisanie w oparciu o bibliotekę która zacznie powodować problemy przy większym projekcie.
  2. Koncepcje w informatyce co chwila się powtarzają ;) Wczoraj była technologia X i za 5 lat znów sie pojawi w nowej odsłonie. Architekt za 200k funtów widział to już wiele razy i on wie że użycie technologi Y ma takie same ograniczenia jak technologia Z używana 10 lat temu i on wie że ta technologia sie po prostu nie nada ;)
0
Shalom napisał(a):
  1. Koncepcje w informatyce co chwila się powtarzają ;) Wczoraj była technologia X i za 5 lat znów sie pojawi w nowej odsłonie. Architekt za 200k funtów widział to już wiele razy i on wie że użycie technologi Y ma takie same ograniczenia jak technologia Z używana 10 lat temu i on wie że ta technologia sie po prostu nie nada ;)

No bo w sumie po co używać wydajnego ORMa, który generuje sensowy kod SQL, skoro można użyć takiego, który nawet sensownej projekcji nie zrobi i uznaje tylko left joiny do wszystkiego. Albo po co używać kontenera IoC, który pozwala na konfigurację z kodu w oparciu o konwencje, skoro można użyć takiego, który konfiguruje się pisząc setki tysięcy bliźniaczo podobnych linijek XML. Po co używać mikroserwisów, skoro monolit jest dobry zawsze i wszędzie. Po co stosować architekturę dostosowaną do rozmiaru zadania, skoro 9 warstw jest dobre niezależnie od tego, czy z aplikacji korzystać będzie 1000 osób na raz, czy 5 w ogóle.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1