Sektor finansowy USA (NYC) Programista C++ / JAVA

0

Cześć,

Przeglądam forum i wiem, że podobnych tematów pojawia się dość dużo, ale nie znalazłem odpowiednich wpisów odpowiadającym tematowi.

Od małego interesuje się finansami, z IT mam 6 letnie doświadczenie jako PM. Postanowiłem się przebranżowić na programistę.

Docelowy sektor: finanse / bankowość
Docelowy region: USA (NYC)

Języki programowania, które zamierzam poznać w stopniu eksperckim (wiem, że to dziwnie brzmi i wiem, że to nie dwa - trzy - cztery lata) to na pewno C++ oraz Java.

Posiadam informacje (pewne) na temat wynagrodzeń programistów C++ / Java w sektorze finansowym właśnie w NYC i jest to od 200 do 400 tyś USD rocznie.

Celem wielu firm jest optymalizacja kodu prędkości w dziedzinie częstotliwości handlu i finansach.

Poza C++ i Java co dobrze poznać chcąc pracować na tym rynku? Zgłębiam już od dłuższego czasu wiedzę w zakresie bezpieczeństwa i kryptografii.

5

Dla jasności: to o czym piszesz to HFT a nie zwykła praca w finansach/bankowości. W związku z tym zacząłbym od:
https://www.akkadia.org/drepper/cpumemory.pdf
a także np. od bloga http://mechanical-sympathy.blogspot.com
No i nastaw się na to że musisz dość dobrze poznać zagadnienia architektury komputerów, optymalizacji na poziomie kodu, kompilatorów oraz sprzętu.

0
NYC_Programmer napisał(a):

Docelowy region: USA (NYC)

Jeżeli nie masz zielonej karty to czarno widzę twoją przyszłośc w USA. Na H1B jest chętnych masa tanich hindusów, a żeby pojechać na L1/L2 musiałbyś znaleŹć firme lokalnie, która chciała by cie tam wysłać. Niestety emigracja zarobkowa do stanów to nie jest trywialny temat.

8

skoro od malego interesujesz sie finansami to zajmuj sie finansami, daje to statystycznie duzo wieksze (i latwiejsze) zarobki niz programowanie.

oczywiscie nie chce cie zniechecac, im ambitniejsze plany tym lepiej, niemniej pare uwag z pierwszej reki (oczywiscie subiektywne):

  • skok z polski do us bezposrednio jest b. trudny, za to np z uk w obrebie tej samej organizacji jest bardzo latwo (bo malo kto chce ;)
  • finanse w us to bardzo niewdzieczna branza, stresujaca, duzo nadgodzin, malo urlopu, brak przyjaciol
  • nyc to beznadziejne miasto, brudne, smierdzace i niebezpieczne dodatkowo kosmicznie drogie
  • 200k usd rocznie mieszkajac w centrum to nie jest duza kwota

co do technicznych rzeczy:

  • znajomosc dowolnego jezyka programowania to naprawde bzdura, musisz miec umiejetnosc nauczenia sie i programowania w dowolnym w zaleznosci od potrzeb. to co jest konieczne (i naprawde wymagajace) to znajomosc i zrozumienie protokolow, parserow, kompilatorow, maszyn wirtualnych, architektur sprzetowych, algorytmow, wzorcow projektowych, wielowatkowosci i technik optymalizacji (przyda sie jeszcze wielka pasja do dlubania przy tym)
  • bezpieczenstwo i kryptografia to niezbyt istotne dziedziny z punktu widzenia programisty w finansach
  • nie znam programisty hft ktory zaczynal nauke od pytania czego sie uczyc :D wez sie do roboty, setki zarwanych nocy przed toba :)
4

Potwierdzam.
Swojego czasu zbierałem bardzo dużo informacji o emigracji ( nie tylko do USA), i akurat w tym przypadku pierwszą i jedną z największych przeszkód jest zielona karta. Najłatwiejszą opcją pozyskania jest ( jakkolwiek trywialnie by to nie brzmiało):
a) posiadanie bliskiej rodziny z obywatelstwem i pozyskanie green card tą drogą
b) wygranie zielonej karty w Diversity Lottery ( coś koło 1-1,5% szans jeśli rozpatrujemy to optymistycznie)
c) poślubienie obywatela USA ( co już nie jest takie łatwe w celu tylko dostania wizy- zaczęto kontrolować ten rynek oraz są ograniczenia w wykonywaniu pracy do czasu gdy nie wyrobi się zielonej karty ( co może trwać dużo czasu))

Wszelkiego rodzaju wizy pracownicze to długi temat i trzeba być na tyle dobrym, że wyłapują nas headhunterzy. Dodatkowo, z wizą pracowniczą nie jest różowo, bo pracodawcę ( tudzież lepiej nazwać go sponsorem) trzeba znaleźć samemu ( nie obowiązuje gdy to nas znajdują ;)), proces trwa, trochę kosztuje i nas, i sponsora ( co jest chyba najmniejszym problemem) oraz nie ma swobody zmieniania sobie pracy i pracodawcy "gdy się chce" ( jest nieduże okienko czasu przez jak długi czas można być bez zatrudnienia, jak nie uda znaleźć się nowego pracodawcy-sponsora, to przechodzimy na nielegalny pobyt). Dodatkowo, sam proces jest uciążliwy dla sponsora, bo musi udowadniać, że nie może znaleźć pracownika o wymaganych umiejętnościach na lokalnym rynku ( a raczej w NYC ich chyba nie brakuje).
Oczywiście nie bierzemy pod uwagę rzeczy w stylu wjazd na wizie turystycznej i później nielegalny pobyt ( chociaż numery ubezpieczenia da się załatwić mimo tego), bo zwyczajnie sobie nie wyobrażam, by ktoś na nielegalnym pobycie wykonywał jakiś naprawdę poważny zawód. Tak samo wiza studencka.

Nie piszę tego dla zniechęcania, tylko dla rzucenia kilku realnych informacji. Może nie wspomniałeś, i masz już tę zieloną kartę :).
Zgadzam się tu z Shalom, że emigracja zarobkowa do USA bez posiadania bardzo bliskiej rodziny z obywatelstwem ( matka/ojciec, przypadek siostry/brata to proces na kilka lat), dużego doświadczenia w specjalistycznej dziedzinie lub własnych finansów do założenia własnej firmy ( kolejny rodzaj wizy), jest bardzo skomplikowana i wymaga dużej motywacji.

0

OFFTOP

Konkretnie i przejrzyście przedstawiliście sytuacje z USA. A jak to wygląda z Kanadą albo Australią?

3

Jak wszędzie z IT: łatwiej niż w innych profesjach...
Rozpatrując to jako teoretyczny pracownik IT, patrzyłbym bardziej na pogodę/kulturę/miejsce i ludność tubylczą, niż na "trudność" w dostaniu pracy albo relokacji. Ludzie, ja szukałem informacji o emigracji z punktu widzenia inżyniera budownictwa, gdzie w każdym kraju ( nie EU, bo tutaj jest to raczej uwspólnione) są obostrzenia, inne prawo budowlane, inne normy i regulacje uprawnień do wykonywania zawodu. IT to wszędzie znajdzie pracę, wystarczy tylko się rozejrzeć. O co wy pytacie?:D
Australia to wiadomo: aplikacja o wizę, trochę czekania na ewaluację, drogi bilet i wio. Większość kraju to bezludne przestrzenie. Jadowite zwierzaki rano w pokoju i tego typu atrakcje. Podobnie jak w USA- wszędzie daleko, więc samochód to podstawa ( dodatkowo obudowany jak forteca jeśli jeździ się poza miasto, bo kangury są jak nasze sarny- jak wyjdzie na drogę w nocy, to stoi i gapi się na światło- serio). Dodatkowo, raczej bardzo mocno jest tam rozwinięta kultura pracy z polecenia ( referencje- jak ma się z miejsca to świetnie- i znowu mówię z punktu widzenia innej branży niż IT). Jeśli lubisz gorącą pogodę, brak śniegu, grilla co weekend i sport, Australia jak najbardziej. I wbrew pozorom, nacja wcale nie jest duża, coś ponad 20mln na cały kontynent.
Kanada: praktycznie to samo ( tylko, że mają jeszcze jakieś programy określające naszą teoretyczną "przydatność" dla społeczeństwa- nie wiem, czy żeby być ocenianym w ten sposób trzeba aplikować konkretną ścieżką administracyjną- typu: wiek, płeć, wykształcenie, czy ma się dzieci, języki itp... - ale to co napisałem to raczej, jeżeli ktoś od razu wie, że będzie startował o obywatelstwo kanadyjskie, a nie tylko do pracy). Większość kraju to odludzie, zamieszkana jest tylko południowa granica. Jeśli ktoś lubi mrozy, to jak najbardziej ( weźcie pod uwagę, że teraz w EU od kilku lat mam zimy bez śniegu, za to w NA mają go aż nadto, szczególnie w Kanadzie). Ludność skoncentrowana wokół kilku aglomeracji. Urzędowy francuski/angielski ( i chyba gdzieś tam jeszcze jest jeden, ale już nie pamiętam).
Oba kraje "nie uznają" dyplomów z uniwersytetów europejskich ( a już szczególnie nie z Polski)- i znowu, każdy przypadek jest indywidualny, bo ( reszta zawodów, nie IT) może być tak, że o dyplom nie będzie się zapytanym, albo będzie się poproszonym o ewaluację ( i dorobienie np. 2 lat do edukacji na uniwersytecie na miejscu PŁATNA), albo doświadczenie wystarczy jako kredyt zaufania. Z punktu widzenia IT, wiem jak dyskusyjne jest u was posiadanie dyplomu, więc tym martwiłbym się najmniej ( chyba, że ktoś ma ambicje pracy akademickiej, więc tutaj mogą być jakieś schody).

Bardziej trzeba być przygotowanym od strony językowej. Jeśli ktoś ma zamiar "wyjechać po kasę", to moim zdaniem chybiony pomysł, a to dlatego, że w europie są kraje, gdzie zarabia się więcej i my jako obywatele EU, nie musimy płaszczyć się przed urzędnikami o wizę, tylko zwyczajnie możemy tam pracować. Poza tym w Polsce ( chyba???) zarabia się dobrze w IT... mam rację? Dla mnie tego typu wycieczki ( prawdopodobnie na całe życie), byłyby raczej w celu podróżowania/mieszkania w kilku miejscach na globie, do czasu aż postanowi się osiedlić się gdzieś na stałe.
Pozdro. Koniec OFFa

1

nie bylam w kanadzie ale bardzo dobrze mi sie kojarzy, jako takie spokojne i leniwe miejsce z wielkimi przestrzeniami i piekna przyroda, dobre miejsce na emeryture :)
co do australii/nowej zelandii to oprocz drobnej przeszkody ze jest to koniec swiata to sa calkiem przyjazne dla dobrze wykwalifikowanych programistycznych (i nie tylko) imigrantow, zarobki (ale i koszty zycia) dosyc wysokie, standard zycia na poziomie i wbrew temu co mozna zobaczyc na discovery channel pajaki nie porywaja ludzi z mieszkan w centrum sydney czy melbourne ;)

0

To jeszcze kontynuując OFFTOP
@katelx - Hong kong (i ogólnie wschód) jak stoi z formalnościami - jak jest się ogarniętym to łatwo czy milion przeszkód/regulacji jak do USA?

To wniosek jest taki, że w dużym uproszczeniu oprócz USA reszta świata przy odrobinie chęci i wysiłku stoi przed nami otworem (tylko jakim :D)?

0

Wydaje mi się że jak ktoś chce miliony monet w HFT zarabiać bez zbędnych formalności to najpiej skierować się do Londynu ;]

0
Złoty Mleczarz napisał(a):

Hong kong (i ogólnie wschód) jak stoi z formalnościami - jak jest się ogarniętym to łatwo czy milion przeszkód/regulacji jak do USA?
jesli masz oszczednosci wystarczajace na przezycie w hk rok (o ile dobrze pamietam to wymagaja cos ok 50k pln) to mozesz przyjechac bez nagranej wczesniej pracy i szukac na miejscu. bardzo latwo znalezc prace jako doswiadczony programista, bedac juniorem jest niezmiernie ciezko. co do samych formalnosci zwiazanych z legalnoscia zatrudnienia to duzo mi firma zalatwiala, w 90% przypadkow ograniczalo sie to do podpisu. co do rzeczy ktore robilam bez pomocy (podatki, ubezpieczenia, rejestracja nowonarodzonych, zapisy do przedszkola itp) to jest to zwykle bardzo czytelne, zautomatyzowane i szybkie. przykladowo wszelkie deklaracje podatkowe zajmuja mi max 10 min rocznie, sprowadza sie do zalogowania na stronce i klikniecia 3 razy ok ;) to zeby miec aktualna wize itp lezy w odpowiedzialnosci pracodawcy.
mysle ze jesli ktos zamierza dopiero szukac pracy na miejscu i zna angielski to nie powinien miec problemu z formalnosciami w rozwinietych krajach azjatyckich (jak hk, singapur czy japonia), trzeba sie tylko liczyc z inwestycja rzedu 50-80k pln na poczatek (co przy sredniej pensji w hk, doliczajac koszty zycia zwraca sie po mniej wiecej roku-dwoch).
jak juz wspominalam - azja nie jest dobrym miejscem na dorabianie sie. jesli kogos w APAC interesuje wylacznie ile dolarow moze schowac do skarpety to powinien zatrzymac sie jednak w londynie (zakladajac ze w pl mu tak zle)

0

Tak z ciekawości, jeżeli można spytać, jak wyglądały wasze początki w HFT / bankach, generalnie przy poważnych projektach?

Mam 3 lata w Javie (stażu programistycznego w sumie 5 lat), powoli nudzi mi się korporacyjny styl czyli Spring + cała otoczka, i zastanawiam się jak najlepiej podejść do tematu dalszej kariery - nie powiem, kręcą mnie tematy low latency i "bare metal", ale też i kasa którą można wyciągnąć jako kontraktor np. we wspomnianym wyżej Londynie. Co ciekawe dużo informacji o HFT można znaleźć w necie jak się wnikliwie poszuka, ale pisanie API do szuflady chyba jest bez sensu ;) Z drugiej strony nie słyszałem o stanowisku Junior HFT Developer ;) Tak czy inaczej, będę wdzięczny za każdego posta, bo sam nie do końca wiem w jaką stronę się kierować, a nie chcę całe życie siedziec w formatkach ;)

1

@t68 idz do pracy jako chocby formatkoklepacz do organizacji ktora zajmuje sie tradingiem, potem jesli masz ciagoty (i jakas tam wiedze) stosunkowo latwo jest sie przeniesc do innego dzialu. z zewnatrz ludzi bez doswiadczenia w domenie sie nie bierze raczej (chyba ze z naprawde mocnego polecenia). jesli chodzi o mnie - pisalam o tym troche na blogu, dosc dobrze znalam zagadnienia wydajnosciowe pod clr i przez pare szczesliwych zbiegow okolicznosci trafilam do banku i potem zespolu ktory zajmowal sie optymalizacjia ui dla traderow, tam zdobylam sporo doswiadczenia i po troche ponad roku moglam sie przeniesc do algo tradingu.

1

Nic o HFT nie wiem, ale poznałem dwóch programistów C++ którzy z tego się utrzymują. To są ludzie, którzy w swoich CV mają implementację std w kernel space, którym wystarczy krótkie spojrzenie na kod by wiedzieć jak rozkładają się wątki w systemie i którzy dokumentację boosta cytują z pamięci. Być może nie trzeba mieć aż takiego doświadczenia, ale nie jestem pewien czy zatrudniają innych.

0

@katelx @several dzięki za informację, oczywiście tu nie chodzi mi o jakieś gruszki na wierzbie - sama możliwość pracy nad takimi rzeczami i z takimi ludźmi jest wystarczającym motywatorem, żeby się starać. Nie od razu Kraków zbudowano, trzeba mieć jakiś plan na siebie i marzenia :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1