Jak wszędzie z IT: łatwiej niż w innych profesjach...
Rozpatrując to jako teoretyczny pracownik IT, patrzyłbym bardziej na pogodę/kulturę/miejsce i ludność tubylczą, niż na "trudność" w dostaniu pracy albo relokacji. Ludzie, ja szukałem informacji o emigracji z punktu widzenia inżyniera budownictwa, gdzie w każdym kraju ( nie EU, bo tutaj jest to raczej uwspólnione) są obostrzenia, inne prawo budowlane, inne normy i regulacje uprawnień do wykonywania zawodu. IT to wszędzie znajdzie pracę, wystarczy tylko się rozejrzeć. O co wy pytacie?:D
Australia to wiadomo: aplikacja o wizę, trochę czekania na ewaluację, drogi bilet i wio. Większość kraju to bezludne przestrzenie. Jadowite zwierzaki rano w pokoju i tego typu atrakcje. Podobnie jak w USA- wszędzie daleko, więc samochód to podstawa ( dodatkowo obudowany jak forteca jeśli jeździ się poza miasto, bo kangury są jak nasze sarny- jak wyjdzie na drogę w nocy, to stoi i gapi się na światło- serio). Dodatkowo, raczej bardzo mocno jest tam rozwinięta kultura pracy z polecenia ( referencje- jak ma się z miejsca to świetnie- i znowu mówię z punktu widzenia innej branży niż IT). Jeśli lubisz gorącą pogodę, brak śniegu, grilla co weekend i sport, Australia jak najbardziej. I wbrew pozorom, nacja wcale nie jest duża, coś ponad 20mln na cały kontynent.
Kanada: praktycznie to samo ( tylko, że mają jeszcze jakieś programy określające naszą teoretyczną "przydatność" dla społeczeństwa- nie wiem, czy żeby być ocenianym w ten sposób trzeba aplikować konkretną ścieżką administracyjną- typu: wiek, płeć, wykształcenie, czy ma się dzieci, języki itp... - ale to co napisałem to raczej, jeżeli ktoś od razu wie, że będzie startował o obywatelstwo kanadyjskie, a nie tylko do pracy). Większość kraju to odludzie, zamieszkana jest tylko południowa granica. Jeśli ktoś lubi mrozy, to jak najbardziej ( weźcie pod uwagę, że teraz w EU od kilku lat mam zimy bez śniegu, za to w NA mają go aż nadto, szczególnie w Kanadzie). Ludność skoncentrowana wokół kilku aglomeracji. Urzędowy francuski/angielski ( i chyba gdzieś tam jeszcze jest jeden, ale już nie pamiętam).
Oba kraje "nie uznają" dyplomów z uniwersytetów europejskich ( a już szczególnie nie z Polski)- i znowu, każdy przypadek jest indywidualny, bo ( reszta zawodów, nie IT) może być tak, że o dyplom nie będzie się zapytanym, albo będzie się poproszonym o ewaluację ( i dorobienie np. 2 lat do edukacji na uniwersytecie na miejscu PŁATNA), albo doświadczenie wystarczy jako kredyt zaufania. Z punktu widzenia IT, wiem jak dyskusyjne jest u was posiadanie dyplomu, więc tym martwiłbym się najmniej ( chyba, że ktoś ma ambicje pracy akademickiej, więc tutaj mogą być jakieś schody).
Bardziej trzeba być przygotowanym od strony językowej. Jeśli ktoś ma zamiar "wyjechać po kasę", to moim zdaniem chybiony pomysł, a to dlatego, że w europie są kraje, gdzie zarabia się więcej i my jako obywatele EU, nie musimy płaszczyć się przed urzędnikami o wizę, tylko zwyczajnie możemy tam pracować. Poza tym w Polsce ( chyba???) zarabia się dobrze w IT... mam rację? Dla mnie tego typu wycieczki ( prawdopodobnie na całe życie), byłyby raczej w celu podróżowania/mieszkania w kilku miejscach na globie, do czasu aż postanowi się osiedlić się gdzieś na stałe.
Pozdro. Koniec OFFa