Ułatwienia w zatrudnianiu obcokrajowców od 1 lipca - [----]storm in 3..2..1..

1

:D Tak wiem, że źródło niewiargodne, sterowane przez wrogów narodu, ale daje linka:
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,23378021,rzad-widzi-coraz-wiekszy-problem-z-pracownikami-beda-ulatwienia.html#Z_BoxBizImg

Jeżeli dotychczas cicho siedzieliście, bo Wam się wydawało, że 3 miliony Ukraińców to jest +, bo macie tańsze usługi, bo tym polskim robolom to się w d.....ch poprzewracało, to teraz idą po Was...

Już teraz w takim Krakowie w luxofcie czy epamie rozmawia sie po rusku, a chodzą też plotki, że ruskojęzyczni menedżerowie stosują "preferencje" i zatrudnia się ludzi gorszych, byle zza wschodzniej granicy PL.

Dlaczego by nie pójść dalej i hurtem nie zwalniać całe polskie teamy jak to miało w innych gałęziach gospodarki miejsce? W IT znajomość języka polskiego nie jest kluczowa.

Co wy na to ?

p.s.
Miłośnikom wskaźników bezrobocia mówię od razu możecie sobie je wsadzić w... razem z resztą PiSowskiej propagandy sukcesu. Popatrzcie na wskaźniki % zatrudnionych do ogółu, a tu jesteśmy w ogonie Europy.

p.s.2
Pojawią się też zapewne argumenty że jak Polacy wyjeżdżali do UK to było ok - wy też sobie wsadźcie to porównanie w wiadome miejsce, bo porównanie potęgi gospodarczej jaką jest UK z ziemniaklandem i jego kreatywną księgowością jest jak porównanie Mercedesa z Syreną 105 (obydwa mają 4 koła).

0

Co ma wskaźnik zatrudnienia do bezrobocia? Osoba bezrobotna to taka która aktywnie szuka pracy ale jej nie może znaleźć. Jak kobieta wychowuje dzieci to nie jest bezrobotną, bo nie szuka aktywnie pracy. Stopa zatrudnianie i stopa bezrobocia to dwie bardzo różne kwestie, różnice wynikaja właśnie z podanej przeze mnie definicji osoby bezrobotnej.

Stąd stopa bezrobocia niska świadczy o bardzo dobrej kondycji rynku pracy - Ci co szukają pracy mogą ją znaleźć. Aktywizacja osób starszych, niepelnosprawnych, kur domowych, to inna sprawa i to ona decyduje o stopie zatrudnienia

1

Ale czy oni nie mogli zatrudnić tych Ukraińców po prostu na miejscu ? Tzn zachodnie firmy które płaca najlepiej, im chyba wszystko jedno czy zatrudniają Polaków w Polsce czy Ukraińców na Ukrainie, epam i luxoft mam w dupie.

0

Relokacja od trzech lat szła kompletna, całe teamy, repozytoria, ludzie od kodera po managera. Miesiąc wcześniej siedzieli przed monitorami w Kijowie, za miesiąc w Krakowie. Gdyby nie widok za oknem przerelokowani pracownicy mogliby nie zauważyć zmiany kraju, ekipa jak była na Ukrainie w 100% rosyjskojęzyczna tak w Krakowie została w 100% rosyjskojęzyczna. Dla klienta z banku w Zurychu albo Londynie zmiana lokalizacji outsourcingu była niewidoczna.

Mniejsze firmy próbowały zatrudniać programistów zza wschodniej granicy ale nie bardzo im to wyszło. Można - kiedy ma się grubą kasę i wypasionych klientów, jak wspomniane przez @Dinouzar firmy - przenieść za jednym razem całe piętra biurowców, ale uzupełnienie polskich zespołów o na przykład 20%
programistów ze Wschodu nie zdaje egzaminu.

Żeby zespół czuł się swobodnie ludzie muszą rozmawiać ze sobą absolutnie płynnie na każdy temat, nie tylko na poziomie dokumentacji. Rozmawiają po rosyjsku albo po polsku. Są ludzie potrafiący odnaleźć się w tej sytuacji z językiem angielskim ale na nich czeka na nofluff 30,000+ PLN i mogą pracować dla kogo chcą.

3

Ale co Ty z tym wsadzaniem? To jakiś fetysz? ;-) Wskaźniki, nie wskaźniki, pro czy antyPISowość, argumentów może pojawić się wiele (również tych, których zawczasu nie zdążyłeś postponować) na potwierdzenie tezy, która wynika z doświadczeń większości tu zebranych - że praca na razie szuka pracownika, a nie odwrotnie. Osoby o niskich kwalifikacjach być może mają się czego bać. Po reszcie według mnie spłynie bez większych konsekwencji. To nie Eldorado, obietnica 10 razy większego socjalu, za pierdzenie w stołek, niż zarobki w kraju potencjalnego emigranta, któremu jeszcze co gorsza potrafią latać bomby nad głową jak w przypadku masowej migracji "uchodźców", którzy najeżdżają obecnie Europę. Jeśli spodziewasz się najazdu tabunów obcokrajowców robiących to co Ty za miskę ryżu to myślę, że się przeliczysz

1

Jaki shitstorm? Jakie biadolenie?

Jeżeli jesteś dobry, to rywalizujesz na rynku GLOBALNYM o GLOBALNEGO KLIENTA. Co to oznacza? Że rywalizujesz z tymi samymi Ukraińcami niezależnie od tego, czy oni siedzą w Krakowie, czy w Kijowie. Dla mnie nie ma to praktycznie żadnej różnicy. No może jedynie taką, że Ukrainiec czy inny Rosjanin siedzący w Krakowie ma wyższe koszty stałe, tj. koszty utrzymania, więc musi więcej krzyknąć pracodawcy / klientowi końcowmu niż gdyby siedział w Kijowie.

O Hindusach mi nawet nie wspominaj :D

Ergo: nic się nie zmienia.

P.S. Jeżeli ktoś ma tutaj ból d**y, to właśnie autor tematu ;-)

0

postaw się w sytuacji juniorów którzy dopiero kończą studia,wchodzą na rynek , część z nich pójdzie na bezrobocie albo przymusową emigracje bo jacyś mid/senior ukraincy będa w polsce udawali juniorów bo bedzie to im sie opłacało i januszkorpo też bedzie sie opłacało ich zatrudnić zamiast prawdziwych juniorów.

0
Czarny Kowal napisał(a):

Co ma wskaźnik zatrudnienia do bezrobocia?

To ma geniuszu, że im więcej niepracujących tym większe obciążenia trzeba nałożyć na pracujących, żeby utrzymać tych 1szych.
Powinno sie ich w 1 kolejności zmusić do pracy, albo umożliwić im pracę jeśli chcą pracować, a dopiero potem ściągać imigrantów.

0
zchpit napisał(a):

Jaki shitstorm? Jakie biadolenie?

Jeżeli jesteś dobry, to rywalizujesz na rynku GLOBALNYM o GLOBALNEGO KLIENTA. Co to oznacza? Że rywalizujesz z tymi samymi Ukraińcami niezależnie od tego, czy oni siedzą w Krakowie, czy w Kijowie.

Dobry to ty możesz być, a pewnego pięknego popołudnia Wania, twój nowy menedżer uzna, że jego ziomek bedzie lepiej pasował na twoje miejsce i wtedy da ci szanse byś porywalizował na GLOBALNYM RYNKU poza PL.

Szerokiej drogi na zapas życzę :D
Trochę już żyje na świecie (w tym poza PL) i widziałem juz płacz większych od ciebie kozaków po tym jak przeszacowali to jak dobrzy są...

0

Ciezko mi sobie wyobrazic ukra, lub ruska, ktory pojedzie samochodem po Polsce do klienta w Polsce i naprawi / wytlumaczy / bedzie bronil swoich racji / hipotez po polsku. Mowa tu o innych branzach typu budownictwo / automatyka / elektryka / serwis.

Wszystko to co zdalnie mozna robic i po angielsku, to moze przyjsc z kazda narodowoscia, ale jak juz trzeba bedzie gadac twarza w twarz w naszym pieknym jezyku, to jeszcze mysle sobie dlugo poczekamy. Im sie nie chce uczyc polskiego przeciez :)) takze inne branze moga spac spokojnie - IT niech sie zaczyna obawiac.

2
Sceptyczny Dinozaur napisał(a):

w zasadzie juniorów już się nie zatrudnia, wymagania poszły tak w górę, że krzyczą min. 2 lata dośw. na juniora - IMHO to (wzrost wymagań) będzie się przenosić w górę...

Przed obroną inż. połowa ludzi już pracuje. :)
Nie ma natomiast wcale ogłoszeń ogólnodostępnych na juniorów.
Juniorów w znaczeniu samouk / butkampowiec już się w zasadzie nie tylko nie zatrudnia ale nawet nie traci kasy na odrzucanie takich kandydatów do pracy.

0
Krwawy Młot napisał(a):

Ciezko mi sobie wyobrazic ukra, lub ruska, ktory pojedzie samochodem po Polsce do klienta w Polsce i naprawi / wytlumaczy / bedzie bronil swoich racji / hipotez po polsku. Mowa tu o innych branzach typu budownictwo / automatyka / elektryka / serwis.

Wszystko to co zdalnie mozna robic i po angielsku, to moze przyjsc z kazda narodowoscia, ale jak juz trzeba bedzie gadac twarza w twarz w naszym pieknym jezyku, to jeszcze mysle sobie dlugo poczekamy. Im sie nie chce uczyc polskiego przeciez :)) takze inne branze moga spac spokojnie - IT niech sie zaczyna obawiac.

No coz. Ja spotykam tylko takich, co rozmawiaja po swojemu i tylko umieja po naszemu: prosze, dziekuje, dzien dobry.

5

A ile nowych stanowisk się otworzy, jak zachod zobaczy, że mamy co raz więcej pracowników na wysokim poziomie? A co do ich niskich pensji na wschodzie, oni zarabiają tyle, co my, co przy ich kosztach życia jest wręcz bajkowe. Oni wyjeżdżają bo albo chcą mieć spokój i lepsza edukację dla dzieci albo chcą jechać dalej na zachód.

0

Za PRLu zrobili akcję "Wisła" to teraz mamy akcję "Odra". Chichot historii :D

1
Sceptyczny Dinozaur napisał(a):

To ma geniuszu, że im więcej niepracujących tym większe obciążenia trzeba nałożyć na pracujących, żeby utrzymać tych 1szych.
Powinno sie ich w 1 kolejności zmusić do pracy, albo umożliwić im pracę jeśli chcą pracować, a dopiero potem ściągać imigrantów.

Po pierwsze to powinno się zlikwidować tzw. "urzędy pracy" bo są tylko konsumentami pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na rozwój gospodarki (tworzenie nowych, pożądanych miejsc pracy i przeznaczanie na to istotnych środków). Działają one na szkodę obu stron i szukających pracy i szukających pracowników. Ich miejsce powinny zająć agencje, które zarabiałyby na wyszukiwaniu odpowiednich kandydatów, a dostawałyby kasę dopiero gdy pracownik przepracuje odpowiedni czas (i pracownik i firma mają korzyść ze wzajemnej współpracy).

Te ułatwienia w zatrudnianiu obcokrajowców nie są wcale na korzyść polskich pracowników bo oprócz "administratorów baz danych", programistów aplikacji itp. znajdują się zwykli elektrycy, budowlańcy a przy niewysokich wynagrodzeniach nie będzie żadnej presji na ich podwyższanie a nawet będzie argumentacja, że jak się nie podoba to na twoje miejsce mam innych (już to przerabialiśmy). No a jak pracownik biedny to nie kupi towarów wypracowanych przez innego pracownika, nie kupi usług, nie pojedzie na wakacje i jesteśmy "w dupie" ;).

To, że kryterium niemożności znalezienia odpowiedniego pracownika w rejestrach UP jest oszukańcze w przypadku niektórych zawodów to widać od razu - czy wielu programistów rejestruje się w UP? No a niemożność znalezienia kandydata w rejestrach UP jest podstawą do wydania zgody na zatrudnienie obcokrajowca. To dlaczego do k...wy nędzy nie szukają na portalach gdzie szuka się pracy? Toż to k...wa czysta rzeczywistość wirtualna - wirtualny brak kandydatów podstawą do tworzenia przepisów realnie wpływających na rynek.

No ale to, że ostatnimi czasy tworzy się g**no a nie prawo to chyba nikogo nie dziwi - jak to było "chu..., d.... i kamieni kupa" a teraz to samo tylko do kwadratu.

1
Sceptyczny Dinozaur napisał(a):

Dobry to ty możesz być, a pewnego pięknego popołudnia Wania, twój nowy menedżer uzna, że jego ziomek bedzie lepiej pasował na twoje miejsce i wtedy da ci szanse byś porywalizował na GLOBALNYM RYNKU poza PL.

Szerokiej drogi na zapas życzę :D
Trochę już żyje na świecie (w tym poza PL) i widziałem juz płacz większych od ciebie kozaków po tym jak przeszacowali to jak dobrzy są...

Załóżmy, że masz rację. Pojawi się jeden Wania, z drugim Saszą co dochrapie się managera w Polszy i jednocześnie niesiony patriotycznymi przesłankami będzie zatrudniał swoich ziomków. Tylko co z tego? Czy to dobudowuje nagle nową dzielnicę w Warszawie zwaną Małą Odessą, wysyłając nagle kwiat rodzimej myśli programistycznej na bezrobocie? Bardzo wątpliwa sprawa. Nie sądzę, aby ktokolwiek tu twierdził, że takie ułatwienia w zatrudnianiu obcokrajowców nie zmienią rynku choćby o milimetr, ale twierdzenie że właśnie nadchodzi rewolucja i na sporą część użytkowników tego forum powinien paść blady strach jest już sianiem defetyzmu, na który według mnie brakuje racjonalnych argumentów.

Zastanowiłeś się może dlaczego wszyscy tu obecni nie siedzą jeszcze w UK? Tak bardzo ufasz w postawy obywatelskie i lokalny patriotyzm brytyjczyków tak bardzo jednocześnie nie ufając pracodawcom działającym w Polsce, wszystkich sprowadzając do miana JanuszSoftów? Business is business, pracodawcy na całym świecie starają się prowadzić firmy optymalnie. A optymalizacja to m.in. cięcie kosztów. I tu nie ma (przynajmniej w ogólności) sentymentów. Zresztą tu nawet nie ma co udowadniać, że w UK nie siedzi większość naszych programistów tylko dlatego, że "mentalność" tamtejszych firm jest lepsza. I że u Nas będzie inaczej bo my mamy samych chu...ch pracodawców, którzy wyślą Polaków na bezrobocie zasilając się np: Ukraińcami. Bo jeśli tylko postawa firm byłaby jedynym blokerem emigracji polskich programistów do UK to słyszałbyś o rzeszach rozczarowanych, którzy z kwitkiem wracaliby do Polski. Ja nie słyszałem.

Zapominasz najwyraźniej o ważnym blokerze takich masowych migracji. Zwykłej niechęci do tak istotnej zmiany w życiu jak emigracja. Spowodowanej przez wiele czynników od zwykłej bierności, strachu przez sentymenty (rodzina, przyjaciele) po wszelkie zobowiązania (m.in również rodzina). Ja pracować w UK za 60k funciaków rocznie nie zamierzam. Wystarczy mi 1/3 tego w Polsce przy komplikacjach jakie rodziło by przeniesienie się do innego kraju. I większość ludzi z tego forum mnie przypomina. Tak samo w innych krajach. Wania może i do Polszy wyjedzie, ale Ivan z Saszą póki u siebie nie przymierają głodem już nie. A w ogólności nie przymierają - to nie afrykański kraik pogrążony w wojnie domowej jednocześnie jakimś cudem produkujący dobrej klasy specjalistów IT.

0

Juniorów w znaczeniu samouk / butkampowiec już się w zasadzie nie tylko nie zatrudnia ale nawet nie traci kasy na odrzucanie takich kandydatów do pracy.

XD

dział kariera to spore rakowisko ostatnimi czasy, w każdym temacie musi być przytyk do samouków i butkampowiczów, no bo tylko studia i prawdziwi studenci!
ale was musi piec dolna część ciała, że obok was może usiąść człowiek, który oszczędził sobie 2-3 lata i już pracuje, o ile w ogóle ludzie którzy piszą takie teksty w ogóle pracują

haha inżyniery kuuurła, i tak wos zastompion ukraińcy kuurła do łopaty a nie komputery!!1!

11
  1. Ani rosyjscy ani ukraińscy programiści nie mają żadnego interesu finansowego w przeprowadzce do Polski, bo u siebie zarabiają więcej płacąc mniejsze podatki.
  2. Luxoft czy Epam nie muszą stosować żadnych preferencji przy zatrudnianiu swoich w Polsce, bo i tak w pierwszym rzędzie relokują swoich pracowników z innych oddziałów.
  3. Te przepisy niewiele w kontekście poważnego IT zmienią - do tej pory nie było żadnego problemu z zatrudnianiem programistów zza wschodniej granicy.

Może gdzieś tam się znajdą jacyś nieznający angielskiego Ukraińcy, którzy będą woleli pracować dla polskiego januszsofta. I tu rodzi się pytanie - jak cienkim trzeba być, żeby obawiać się tego, że słabą pracę odbierze słaby programista?
No, ale jakoś trzeba sobie tłumaczyć, jak nie przez bootkampy, to przez Ukraińców.

1
somekind napisał(a):
  1. Ani rosyjscy ani ukraińscy programiści nie mają żadnego interesu finansowego w przeprowadzce do Polski, bo u siebie zarabiają więcej płacąc mniejsze podatki.

Forsa to nie zawsze czynnik decydujący. Kolega z pracy przeprowadził się do Polski pomimo mniejszych zarobków tutaj. Chodzi o całą otoczkę - Ukraina korupcją stoi, infrastruktura się sypie, służba zdrowia to mit, za praktycznie wszystko musisz dać w łapę - jak ktoś zakłada rodzinę to dość kiepskie perspektywy.

Przy tym z tego co on mówił to Polska jest im jednak bliska kulturowo i nie ma takiego szoku jeśli chodzi o zwyczaje czy język.

1

Oczywiście że forsa to nie jest jedyny czynnik, ale chodzi o to że jeśli u nich forsa jest porównywalna to nie będa doprowadzac do spadku pensji dla polskich developerów ;)
poza tym myślę że jak więcej Ukraińców do Polski przyjedzie to pewno więcej outsorcingu pojawi się w Polsce tak więc tragedi nie będzie. No i w sumie lepiej dla systemu emerytalnego w Polsce.
Nie mniej wole pracowac w dobrym Ukraińcem niz słabym Polakiem
[uwaga]nie nie twierdze że każdy Polak jest slaby a Ukrainiec dobry[/uwaga]

1

moi znajomi z Wrocka raczej średnio zadowoleni z napływu Ukraińców, mówią, że zaczynają rozumieć Angoli

0

@czysteskarpety: chodzi o Ukraińców w IT czy ogólnie?

0

Nie wiem czy wiecie, ale programiści na Ukrainie / Rosji zarabiają więcej, niż w PL ze względu na koszty życia + podatki. Firmie z UK/DE/US bez różnicy czy kodują ich serwis w PL czy UA.

1

W takim razie co robią tabuny ukraińcow w polskich firmach it?

1

Podobno w cholerę teraz ukraińców na takich uberach co jeżdżą tylko z nawigacją. Weź mu wytłumacz jakąś lokalizację której urządzenie nie załapie to dopiero wyczyn! Tak czy owak ta uchwała to jakiś rak. Teraz wiadomo co anglicy myślą o polakach którzy zabierają im robotę.

Oczywiście mam na myśli osoby którzy nie są specjalistami, a po prostu z pocałowaniem w rękę biorą każdą robotę z najniższą krajową.

1
Mistrzowski Mleczarz napisał(a):

W takim razie co robią tabuny ukraińcow w polskich firmach it?

Widocznie dla zachodnich korpo ma znaczenie jak szybko ruskie mogą rozwalić biurowiec z ich outsourcingiem i dlatego wolą przenieść część procesów do Krakowa i Wrocławia niż do Donbasu. A Helmuta nie obchodzi, że Ukrainiec się będzie musiał przeprowadzić.

0

Rozmawiałem kiedyś z szefem firmy zatrudniającej programistów z zagranicy i stwierdził, że wolałby zatrudnić Polaków ale po prostu nie jest w stanie nikogo znaleźć. Oczywiście uprzedzając - płacił stawki rynkowe.

0

Taki tu ból d**y, że aż się miło czyta. à propos - Ukraińcy rozmawiają po ukraińsku. Było trochę w Poznaniu w firmie przez moment, ale bardzo szybko, skoro już się ruszyli od siebie, i są daleko od domu, i zarabiają podobnie jak u siebie, przenieśli się dalej na Zachód, bo nie za bardzo widzieli benefit w zarabianiu tyle co u siebie, a byciu na obczyźnie. Część z nich wróciła, bo Polacy fajniejsi.

0

Podobno właściciele to ukraińcy, niech sobie robią co chcą jak będą zatrudniać samych ukrainców jakość kodu i szybkość pracy ucierpi ==> klienci będą wybierać innego dostawcę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1