Witam Wszystkich,
Bardzo chciałbym prosić was o radę jak pokierować swoją karierą. Odbyłem ostatnio kilka rozmów rekrutacyjnych i wydaje mi się, że ciężko będzie mi znaleźć coś nowego przy moim obecnym poziomie wiedzy. Nie mniej na początek trochę opisze jak to obecnie u mnie wygląda.
W styczniu tamtego roku (2017), udało mi się zmienić dział w firme z typowo operacyjnego na taki bardziej techniczny. Nie chce tutaj powiedzieć IT bo my nie jestteśmy rozpoznawaniu przez naszą organizację jako IT tylko dział wsparcia technicznego. Robimy raporty, macra i jakieś drobne aplikacje. Powiedziałem, że chce nauczyć się programować. Dostałem projekt aplikacji, deadline i trochę szkolenia z jednym developerem u nas. Przewijając do czasu obecnego, jestem teraz Seniorem Software Developer. Niestety nie ma to nic wspólnego z moją wiedzą a bardziej z nomenklaturą korporacji.
Programuję w c# WPF. Czuje się w tym dość swobodnie nie mniej wiem, że ma olzymie braki porównując się z „prawdziwym developerem”. Wszystkiego tutaj nauczyłem się sam w pracy lub w domu przeglądając neta i rozbijając glowę o broblemy których kompletnie nie rozumiałem. Przez fakt, że nie jesteśmy działem IT, nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad nami. Piszemy jak chcemy i ogólnie (choć nie zawsze) – jak działa, to jest dobrze. Ciężko niestety w takim środowisku się rozwijać. Proces u nas jest taki każdy z nas ma swoje własne projektu, i robimy je od początku do końca czyli. Idziemy do zleceniodawcy (projekty są tylko wewnętrzne), rozmawiamy o potrzebach, rozmawiamy itp. Pomagamy mu pisać ogólne wymagania. Wszystko planujemy sami (oczywiście wzajemnie się wspierając, mam na myśli, że projekty są jednoosobowe – zawsze), bazę danych MS SQL, i całą apkę, jak będzie wyglądać, łączyć się z bazą, klasy, logię biznesową itp. Generalnie – wolna amerykanka.
Po kilku projektach już zakończonych generalnie są zadowoleni z mojej pracy, nie mniej ja wiem, że ta wolna amerykanka w pisaniu wszystkiego kiedyś ugryzie nas w tyłek. Aby wprowadzić porządek potrzebni są ludzie, na ludzi nie ma kasy więć ten trend trwa i trwa.
Z jednej strony chcemy się rozwijać w zespole i prosiliśmy o serwer webowy albo dostęp do jakiejś chmury ale mówią nam nie bo my nie jesteśmy IT i nie powinniśmy mieć do takich rzecyz dostępu. Chociaż wiem po cichu, że jeśli obecnego burdelu nie ogarniamy to nowy związany z webowką i chmura będzie tylko prosiło się o katastrofę.
Teoretycznie mogę się rozwijać w desktopie ale... świat się w tym nie rozwija i wydaje mi się to bezcelowe. Doszedłem do momentu w którym to ja już szkolę innych i nie bardzo mam jak znaleźć u siebie w zespole mentora który będzie chciał ze mną podciągnąć poprzeczkę.
Probowałem znaleźć coś nowego ale jest ciężko.
Teoretycznie jestem seniorem ale żadna osoba z IT by mnie tak nie określiła (sam się tak nie lubię określać). Co najwyżej juniorem.
99% ofert jest z Asp .net którego niestety nie znam. Czy kursy 3-5 dniowe mają sens?
Obecnie zarabiam 7300 brutton + ~400zł brutto premi miesięcznej + ~3000 zł premi rocznej. Po odbyciu kilku rozmów rekrutacyjnych - telefonicznych czasem odnoszę wrażenie, że trzeba isę cieszyć, że w ogóle mam pracę i lepiej nie wychylać nosa. Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.
Więc ciężko znaleźć oferty nie webowe. Nie wiem czy robienie kursy 4-5 dniowego za grube pieniądze ma sens w kontekście pokazania tego jako coś przed rekruterem. W obecnej pracy raczej to się nie zmieni, wolna amerykanka trwa od kiedy wszyscy pamiętają. Jeśli udałoby mi się przekonać kogoś aby dał mi szansę to obawiam się, że ciężko będzie przebić te moje ~8k brutto – biorąc pod uwagę, że jedyne co mogę mieć to junior.
- obecnie czuje się dobrze w c# WPF
- postwię jakąś pokraczną bazę sql i wszystkie połączenia (teraz może przy kolejnym projekcie spróbuje użyć Entity Framework – wcześniej wszystkie połączenia z bazą i mapowanie obiektów robiłem ręcznie)
- staram się używać architektury MVVM ale... to pewnie moja mała wariacja na jej temat. Niestey nie mam nikogo kto byłby takim mentorem, spojrzał na kod i powiedział – WTF?!
- i nie wiem na ile to istotne ale angielski perfekt – przynajmniej połowa moich projektów to było dla angielsko języcznego odbiorcy
- pracujemy obecnie na BitBucket ale.. bardziej to wygląda jak – „ty weź mi klepnij zmianę, co.. wszystko jest ok”
- oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)
Wybaczcie taki wylew ale zjada mnie to ostatnio. Nie mam znajomych programistów więc ciężko z kimś innym skonfrontować te myśli niż z tym forum . Będę wdzięczny za jakąś radę, pokierowanie jak się rozwijać – kurs? Probowanie z ofertami aż się wreszcie uda? Czy mam się cieszyć, że mam aż tyle za to co umie?