Ciągłe doszkalanie

0

Mam 32 lata, żonę i urodziło mi się dziecko (tzn nie urodziło się samo tylko zostało urodzone ściślej mówiąc), nie mam czasu na doszkalanie się oraz naukę nowych technologii. Co zrobić ze swoim życiem? Jak wskoczyć na pozycję bardziej menagerskie gdzie nie potrzeba ciągłej technicznej nauki?

Mam 8 lat komercyjnego doświadczenia,java python c++

1

Dlaczego nie zmienisz pracy na taką gdzie masz możliwość dokształcać się w trakcie pracy?

0

serio aż tyle musisz się doszkalać cały czas? w ostateczności te kilka godzin w miesiącu chyba można znaleźć no chyba, że żona nie pozwala :)

0

Po 10 latach szaleństwa zmeczyla mnie ta gonitwa i bycie w stanie ciągłego alertu technologicznego. Chcę mieć spokojne życie jak zwyczajni ludzie.

1

Przy wskoczeniu na stanowisko menagerskie nie musiałbyś się doszkalać? Masz również 8 lat doświadczenia w zarządzaniu ludźmi? To nie prawda że na takich stanowiskach się nie trzeba doszkalać, to tak samo jak z programistami. Zmieni się metogologia pracy w firmie i wtedy co? :)

A jeżeli chcesz już zmienić ścieżkę kariery, komunikowałeś to na ewaluacjach? Zazwyczaj takie stanowiska chcą mieć obsadzone internalowymi pracownikami, więc jeżeli jesteś kontraktowcem to w obecnej firmie prawdopodobnie będzie z tym problem.

0

jak wskoczyć na pozycję bardziej menagerskie gdzie nie potrzeba ciągłej technicznej nauki?

Zła motywacja. Chcesz zostać kiepskim menedżerem tylko dlatego, że boisz się, że nie będziesz dobrym programistą.

nie mam czasu na doszkalanie się oraz naukę nowych technologii.

Jak nie masz czasu w domu, to można zawsze zmienić pracę na bardziej rozwojową. W pracy też możesz się doszkalać i jeszcze będą ci za to płacić.

7

Nie chcesz się doszkalać to znać pracę przy utrzymywaniu jakiegoś starego systemu, którego nikt nie zupgraduje przez następne kilkanaście lat, bo by się wszystko rozjechało. Jesteś idealnym kandydatem na pozycje wymagającą utrzymywania jakiegoś korporacyjnego badziewia.W takiej pracy brak chęci rozwoju będzie atutem. :)

2

Dlaczego uważasz, że musisz być w stanie "ciągłego alertu technologicznego"?

1

Ludzie ale po co mam się męczyć programowaniem jak na pozycjach menagerskich jest lepsza kasa i mniejsze obciążenie. O to w życiu chodzi żeby zarobić i się nie narobić, jestem już wyczerpany po 10 latach, chce po pracy sobie iść pograć w piłkę

6

Jesli mialbym wybrac kto po pracy rzuca w kat firmowy telefon i gra w pilke: to wlasnie wskazalbym programiste, a nie managera. Mozliwe jednak, ze mamy inne doswiadczenia zyciowe.

3

A weź sobie 4/5 albo 3/4 etatu.

1

Jak szukasz normalnego zycia, to na pewno nie na stanowisku managerskim, ilosc stresu jest nieporownywalnie wieksza niz na stanowisku technicznym (programista, admin, etc..).

3

Jezu co wy za glupoty piszecie. Macie 22 lat, siedzicie całe dnie w piwnicy przy komputerze i nie macie pojecia o dorosłym życiu. Praca programisty jest dobra jak się jest młodym, wraz z dorastaniem priorytety w życiu się zmieniaja. Pracuje na umowie o prace i nie wiem skad założenie że byłbym slabym managerem, w pracy radze sobie calkiem niezle na polmanagerskim stanowisku seniora. Chodzi mi bardziej o to jakie są alternatywy? Co senior z 10 letnim doświadczeniem może robić poza programowaniem, z czego jest równocześnie duża kasa i nie trzeba weekendow spedzac przed komputerem?

0

Chyba że jako admin zrobisz drop database na produkcji ^^

3
Czarny Kowal napisał(a):

Jezu co wy za glupoty piszecie. Macie 22 lat, siedzicie całe dnie w piwnicy przy komputerze i nie macie pojecia o dorosłym życiu. Praca programisty jest dobra jak się jest młodym, wraz z dorastaniem priorytety w życiu się zmieniaja. Pracuje na umowie o prace i nie wiem skad założenie że byłbym slabym managerem, w pracy radze sobie calkiem niezle na polmanagerskim stanowisku seniora. Chodzi mi bardziej o to jakie są alternatywy? Co senior z 10 letnim doświadczeniem może robić poza programowaniem, z czego jest równocześnie duża kasa i nie trzeba weekendow spedzac przed komputerem?

Ale skad wiesz ze bylbys dobrym managerem, jak nimnie byles i co to ma wspolnego z umowa o prace? Nie kazdy tutaj ma 22 lata, niektorzy juz ten temat zarzadzania zespolem przerabiali. Programowanie, a management to dwie zupelnie rozne sciezki i wymagaja innych predyspozycji. Obecnie najlatwiejsza droga z programisty na PM i pozniej wyzej, wiedze przez scrum mastera.

0
Czarny Kowal napisał(a):

Co senior z 10 letnim doświadczeniem może robić poza programowaniem, z czego jest równocześnie duża kasa i nie trzeba weekendow spedzac przed komputerem?

A jaka to duża kasa dla Ciebie? Teraz żeby mieć duże pieniądze, musisz pracować też w weekendy?

2
Czarny Kowal napisał(a):

Mam 32 lata, żonę i urodziło mi się dziecko (tzn nie urodziło się samo tylko zostało urodzone ściślej mówiąc), nie mam czasu na doszkalanie się oraz naukę nowych technologii. Co zrobić ze swoim życiem? Jak wskoczyć na pozycję bardziej menagerskie gdzie nie potrzeba ciągłej technicznej nauki?

Mam 8 lat komercyjnego doświadczenia,java python c++

Jak nie masz czasu na doszkalanie się po pracy, to wybieranie ścieżki z nienormowanym czasem pracy jest chyba średnim pomysłem :(

3

Macie 22 lat, siedzicie całe dnie w piwnicy przy komputerze i nie macie pojecia o dorosłym życiu. Praca programisty jest dobra jak się jest młodym, wraz z dorastaniem priorytety w życiu się zmieniaja.

Wiekszosc programistow w moim obecnym projekcie to ludzie powyzej 30 roku zycia. Glowni architekci i techniczni leaderzy (i prosze mi wierzyc na slowo, bardzo kompetentni) maja rodziny, o ile sie nie myle kazdy z nich ma minimum dwojke dzieci. Wyglada na to ze swietnie sobie radza, wiec w czym problem? Ponadto pracuje rowniez z ludzmi ktorzy nie gonia za wiedza- robia tyle ile trzeba i sie nie wychylaja. Nie rozumiem dla czego Ty bys nie mogl tak robic, zakladajac ze takiego "spokoju" wlasnie poszukujesz.

1

Ludzie ale po co mam się męczyć programowaniem jak na pozycjach menagerskich jest lepsza kasa i mniejsze obciążenie.

No nie wiem. Jak jest kiepski menedżer to pewnie tak, usiadzie w fotelu, odpali pasjansa, i przy okazji wyśle parę mejlów czy pozakłada od niechcenia taski w Jirze.

No ale dobry menedżer musi ciągle trzymać rękę na pulsie, pilnować, żeby wszyscy się dogrywali, ciągle z kimś gadać, i to często z największymi idiotami, bo od tego jest tym menedżerem w końcu, żeby świecić oczami przed wszystkimi, rozwiązywać nieporozumienia, konflikty, dbać zarówno o interes stakeholderów jak i o zespół.

Nawet jeśli od strony technicznej programowanie stanowi większe wyzwanie, to na stanowiskach menedżerskich i tak jest większa odpowiedzialność. Programista napisze słaby kod, to ktoś inny po nim poprawi i tyle. A jak menedżer będzie słaby to położy cały projekt i tego już się nie będzie dało uratować.

2

Ale OP pieprzy farmazony. Nie trzeba ciągle technicznie się uczyć aż tyle, żeby to w jakikolwiek sposób rzutowało na życie rodzinne chyba, że ktoś robi we froncie małe projekty i co chwile skacze po frameworkach. Siedzieć w backendzie i jest spokój.

Druga sprawa to wyobrażenie OP-a o łatwej ścieżce managerskiej. Odkąd zostałem leadem moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś można się było opierdalać, czasami coś zawalić, nie angażować się i tak wszystko spadało na "zespół". Teraz jest stres, odpowiedzialność, mimowolne myślenie po godzinach jak coś rozwiązać, dbanie o wszystko na około, a nie tylko swojego taska i bycie gotowym do ewentualnego zostawania po godzinach czy wyjazdu do klienta na parę dni. Bardzo chętnie za tą samą kasę wróciłbym do bycia zaangażowanym i pracowitym seniorem bez ciężaru odpowiedzialności i myślenia o wszystkim i za wszystkich.

EDIT: Ah, zapomniałem dodać, że jestem straszny od OP-a, mam małe dziecko i odmawianie klientowi lub wymigiwanie się z przyjazdów do niego jest na prawdę stresujące, bo chętnie by mnie widział u siebie raz na miesiąc, a wiem jak ciężko żonie samej ogarniać jak jednak czasem na parę dni pojadę.

0

Cześć
Albo ta praca jakaś dziwna albo nie potrafisz organizować czasu ze względu ma ogrom zmian jakie na Ciebie spadły. Mam 3 letnią córeczkę i 10 miesięcznego syna i mam czas na doszkalanie więc wydaje mi się, że da radę :). Może pokombinuj z pracą zdalną i czas który oszczędzisz na dojazdy zainwestuj w naukę.
Na pewno da się znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie, co prawda pierwsze 3-4 miesiące raczej zapomnij o takich rzeczach bo musisz nauczyć się obcować ze swą pociechą, ale potem się wszystko unormuje :D

0
Czarny Kowal napisał(a):

Mam 32 lata, żonę i urodziło mi się dziecko (tzn nie urodziło się samo tylko zostało urodzone ściślej mówiąc), nie mam czasu na doszkalanie się oraz naukę nowych technologii. Co zrobić ze swoim życiem? Jak wskoczyć na pozycję bardziej menagerskie gdzie nie potrzeba ciągłej technicznej nauki?

Mam 8 lat komercyjnego doświadczenia,java python c++

Rozumiem, ze OP sam pracuje i sam wychowuje dziecko, a co robi zona? Moze niech osoba, ktora mniej zarabia(obojetnie czy Ty czy zona) na razie zrobi sobie przerwe w karierze na rzecz wychowania dziecka, dopoki nie bedzie na tyle samodzielne zeby ta osoba mogla wrocic do pracy.

2

Ludzie ale po co mam się męczyć programowaniem jak na pozycjach menagerskich jest lepsza kasa i mniejsze obciążenie. O to w życiu chodzi żeby zarobić i się nie narobić, jestem już wyczerpany po 10 latach, chce po pracy sobie iść pograć w piłkę

Po pierwsze - czas na doszkalanie się jest w pracy. Jeśli w twojej pracy tak nie jest, to zmień pracę, niekoniecznie stanowisko.
Po drugie - dlaczego nie masz czasu pójść w piłkę po pracy? o.O Bierzesz pracę do domu, czy jak? Przecież piszesz, że jesteś na UoP, czyli rozumiem, że normowany czas pracy?
Jeśli jesteś wyczerpany po 10 latach pracy, to coś robisz nie halo. Zmienisz stanowisko na menedżerskie i dalej będziesz robił tak samo.

I nie, nie mam 22 lat i nie mieszkam w piwnicy.

0

Robie to nie tak że jakbym 5 lat temu miał taki stack technologiczny jak 10 lat temu to zariablbym połowę mniej a może bym nawet nie znalazl pracy. Z kolei jakbym mial taki stack obecnie jak 5 lat temu to w ogole moglbym chyba tylko pracowac w jakims crapie w bankach. Za 5 lat bedzie podobnie i za kolejne 5 tak samo, postep technologiczny idzie w tempie wykladniczym. Dlatego szukam alternatyw, bo wole miec obciazenie typu telefon od wkurzonego klienta niz obciazenie w stylu jak sie nie doszkole to wypadne z rynku. Nie mowiac juz o tym ze po 40 pracodawcy coraz mniej chetnie zapatruja sie na zatrudnianie programistow wlasnie miedzy innymi z tego powodu ze maja 3 dzieci i nie maja czasu na śledzenie nowych rozwiązań chmurowych na stulejarskich konferencjach

0
Czarny Kowal napisał(a):

niz obciazenie w stylu jak sie nie doszkole to wypadne z rynku.

raczej mało prawdopodobne, no chyba, że faktycznie robiłbyś w niszowej technologii z małym zapotrzebowaniem, ale w java python c++ trudno w to uwierzyć

0

Po pierwsze - czas na doszkalanie się jest w pracy. Jeśli w twojej pracy tak nie jest, to zmień pracę, niekoniecznie stanowisko.

Nie, nie jest. Czas w pracy jest na pracowanie, czyli wyrabianie realnej wartości dla firmy. To, że firma daje Ci na szkolenie to ich dobra wola. A właściwe to rynek to wymusza na firmie, nie chcąc zostać w tyle muszą doszkalać pracowników.

Po drugie - dlaczego nie masz czasu pójść w piłkę po pracy? o.O Bierzesz pracę do domu, czy jak? Przecież piszesz, że jesteś na UoP, czyli rozumiem, że normowany czas pracy?

Zgaduję, powtarzam zgaduję że OP nie chcąc zostać w tyle, w domu stara się dokształcać. Na pracę z nowymi technologiami w miejscu pracy pewnie nie ma za bardzo szans.

Jeśli jesteś wyczerpany po 10 latach pracy, to coś robisz nie halo.

Raczej obstawiam zwykłe wypalenie zawodowe. Niekoniecznie to musi być wyłącznie wina OPa.

Rozumiem, ze OP sam pracuje i sam wychowuje dziecko, a co robi zona? Moze niech osoba, ktora mniej zarabia(obojetnie czy Ty czy zona) na razie zrobi sobie przerwe w karierze na rzecz wychowania dziecka, dopoki nie bedzie na tyle samodzielne zeby ta osoba mogla wrocic do pracy.

To jest temat dość śliski. Po 2 - 3 latach może mieć trudności z powrotem na rynek. Nawet w tak rozchwytywanej branży jak IT.

2
Krwawy Mleczarz napisał(a):

Po pierwsze - czas na doszkalanie się jest w pracy. Jeśli w twojej pracy tak nie jest, to zmień pracę, niekoniecznie stanowisko.

Nie, nie jest. Czas w pracy jest na pracowanie, czyli wyrabianie realnej wartości dla firmy. To, że firma daje Ci na szkolenie to ich dobra wola. A właściwe to rynek to wymusza na firmie, nie chcąc zostać w tyle muszą doszkalać pracowników.

Wierutne bzdury.

Oczywiście, że czas w pracy, to również czas na doszkalanie się z technologii. Trudno, żeby siedzieć w domu i uczyć się np. do czego jest Kafka i jak jej używać, jeśli pracodawca chce stworzyć rozwiązanie z wykorzystaniem tej techonologii (często nie wie, że tego nie potrzebuje, ale Buzzword Driven Development #motzno). Oczekiwanie, że dany pracownik będzie od pierwszych dni efektywny w wykorzystywaniu nowej technologii bądź zagadnieniu jest nawine i dla niezaradnego programisty - krzywdzące.

W każdej sensownej branży, która wyrosła na dojrzałych profesjach doszkalanie w ramach obowiązku pracy jest oczywistością. Piloci samolotów są wysyłani na intensywne szkolenia z określoną liczbą godzin do wylatania, jeśli mają przesiąść się na nowy model maszyny. Lekarzy wysyła się na konferencje. Mało? W zakładach fryzjerskich organizuje się szkolenia dla pracowników. Ba! Nawet firmy budowlane inwestują w swoich pracowników i wysyłają ich na szkolenia. Wszystko w ramach czasu pracy.

Dodatkowo w kodeksie pracy istnieje zapis, które mówi, że "Art. 94. Pracodawca jest obowiązany w szczególności: ułatwiać pracownikom podnoszenie kwalifikacji zawodowych." (art. 94 pkt 6 k.p.).

0
Czarny Kowal napisał(a):

Nie mowiac juz o tym ze po 40 pracodawcy coraz mniej chetnie zapatruja sie na zatrudnianie programistow wlasnie miedzy innymi z tego powodu ze maja 3 dzieci i nie maja czasu na śledzenie nowych rozwiązań chmurowych na stulejarskich konferencjach

Jak nie chcesz jeździć na stulejarskie konferencje ani dowiadywać się o nowych technologiach to nie jedź i nie dowiaduj się. Zrób kurs operatora koparki albo spawacza - nie będziesz musiał się kształcić, na życie zarobisz, jeśli nie dostaniesz choroby Parkinsona albo nie oślepniesz to będziesz mógł kopać i spawać i do późnej starości. Pracy do domu brać nie będziesz, chyba że otworzysz swój warsztat i będziesz coś tam spawał w garażu.

0

Nie, nie jest. Czas w pracy jest na pracowanie, czyli wyrabianie realnej wartości dla firmy. To, że firma daje Ci na szkolenie to ich dobra wola. A właściwe to rynek to wymusza na firmie, nie chcąc zostać w tyle muszą doszkalać pracowników.

Czy to jest jakiś problem, żeby zmienić pracodawcę na takiego, który ma dobrą wolę? o.O W końcu jak sam zauważyłeś - rynek to wymusza. Po postach innych ludzi w tym wątku wnioskuję, że mój pracodawca nie jest jakimś ewenementem.

Zgaduję, powtarzam zgaduję że OP nie chcąc zostać w tyle, w domu stara się dokształcać. Na pracę z nowymi technologiami w miejscu pracy pewnie nie ma za bardzo szans.

Patrz punkt pierwszy - wystarczy zmienić miejsce pracy...

0
superdurszlak napisał(a):

Jak nie chcesz jeździć na stulejarskie konferencje ani dowiadywać się o nowych technologiach to nie jedź i nie dowiaduj się. Zrób kurs operatora koparki albo spawacza - nie będziesz musiał się kształcić, na życie zarobisz, jeśli nie dostaniesz choroby Parkinsona albo nie oślepniesz to będziesz mógł kopać i spawać i do późnej starości. Pracy do domu brać nie będziesz, chyba że otworzysz swój warsztat i będziesz coś tam spawał w garażu.

Albo kontynuuj bycie programistą, bo to nie jest szczególny zawód i jak się nie chce to nie trzeba tego robić, a wciąż można dobrze zarobić.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1