Zanim podpiszesz cyrograf... Obserwacje umów B2B

52

Tytuł wątku nie jest przypadkowy. B2B stało się niesamowicie popularne a już zwłaszcza w świecie IT. Podstawowym wytłumaczeniem jest oczywiście "optymalizacja podatkowa" choć w części przypadków to zwykła fikcja (mała faktura + często nie doliczamy urlopu, chorobowego, itd.). Ostatnio miałem okazję przyglądać się wzorom kilku umów i czytając niektóre z nich nie mogłem uwierzyć, że ktoś mógł potencjalnie zgodzić się na taki cyrograf. Z własnych obserwacji spisałem parę rad dla świeżych w temacie umów firma-firma.

1. Czytaj ze zrozumieniem

Tak wiem. Nikogo nie powinno zaskakiwać, że ustawiam to jako punkt pierwszy. Mam znajomych z branży co autentycznie dostają umowę i w ciemną ją podpisują. Gdyby chodziło o UOP to nawet podpisanie w ciemno jest względnie bezpieczne. Ale b2b to inna bajka. Zawsze czytam umowę kilka razy. Zdanie po zdaniu. Powoli i na spokojnie analizuje potencjalne zagrożenia. Nie rozumiesz jakiegoś zapisu? Zapytaj i poproś o doprecyzowanie w umowie. Jeżeli nie znasz się na zawieraniu i pisaniu/czytaniu umów to pogadaj z prawnikiem. Nie udawaj bohatera, programista nie musi znać się na prowadzeniu firmy a prawnik powinien wskazać ci potencjalne zagrożenia wynikające z umowy.

2. Nie śpiesz się

"Pośpiech jest złym doradcą". Nie raz tak bywa. Dostajesz umowę a podpis masz złożyć najpóźniej jutro.. Im mniej masz czasu tym większa szansa na popełnienie błędu. Takie błędy mogą kosztować cię dużo więcej niż twoich kolegów z UOP (3x wysokość pensji), pamiętaj, że na działalności odpowiadasz całym swoim majątkiem. Daj sobie czas. Pamiętaj, że możesz obrócić pośpiech na swoją stronę. Im dłużej odwlekasz podpisanie umowy tym większa presja ze strony potencjalnego pracodawcy.

3. Przedmiot działalności musi być opisany szczegółowo

To że masz napisane, że będziesz świadczył usługi programowania to guzik znaczy. Ten ogólny opis mówi, że jednego dnia mogą kazać ci pisać w Pythonie, a drugiego w Javie. Niech to będzie opisane możliwie jak najbardziej szczegółowo np. na podstawie twoich kompetencji (wymienione technologie w których masz pewność, że umiesz się poruszać).

4. Kary

Nie dajcie sobie wmówić, że kary w umowie b2b to standard. Wcale tak nie jest. Na takiej umowie można umieścić cokolwiek. W tym np. kary. Są kary sensowne, jak i te kompletnie z czapy. Sensowną karą jest np. kara za konkurencję. Nikt nie chce tracić klientów na rzecz własnych pracowników, to normalne. Kara za błąd w kodzie jest karą z czapy, bo błędy się zdarzają a tym bardziej w dużych zespołach i robionych pod presją czasu.
Na UOP jesteś karany raz (uogólniam), a na b2b.. tyle ile jest w umowie. To miałem na myśli pisząc w tytule o cyrografie. Kara za błąd, kara za naprawienie błędu przez kogoś innego, kara za zwłokę w naprawieniu błędu, kara uzupełniająca za potencjalne straty, kary wyrównawcze i wiele innych. Śmieszą mnie takie umowy gdzie kary zajmują połowę lub więcej tekstu. Jeżeli twój pracodawca uważa, że popełniłeś błąd to niech udowodni ci to drogą sądową a nie, że idzie od razu do komornika.
Pamiętajcie, że wy też możecie karać pracodawcę. Jeżeli nie płaci w terminie to dlaczego mam na niego nie nałożyć odsetek?

5. Miejsce świadczenia usług

To banalne, ale często pomijane. Miejsce świadczenia usług powinno być jasno określone o ile to możliwe. Często pracujemy dla klienta a nasza firma "matka" nie jako pośredniczy. Nie mniej, w umowie powinna być lista klientów oraz ich lokalizacji, do których mogą cię wysłać, żeby się nie okazało, że czeka cię niespodziewana wycieczka do RPA.

6. Zakaz konkurencji

Ja lubię B2B za pewnego rodzaju swobodę. Często robimy na boku jakieś małe projekty. Zawsze chce mieć tą bezpieczną sytuację, że nagle nie stracę możliwości wykonywania pracy lub zleceń. Jeżeli zakaz konkurencji jest złośliwy to może się okazać, że po rozwiązaniu umowy nie będziesz mógł podjąć zatrudnienia u nikogo innego. Dobrze zapoznaj się z zapisem o zakazie konkurencji. Nie zmuszam do porad prawnych ale w tych kwestiach zawsze stawiam na ludzi znających się na prawie lepiej ode mnie.

7. Umowy tworzy się na gorsze czasy.

Kiedy wszystko jest ok, pieniądze są to i bez umowy pracodawca pewnie by ci płacił. Umowy tworzy się na wszelki wypadek. Pomyślałeś co się stanie, jeżeli pracodawca nie zapłaci ci faktury? Zapewne powiesz, że pójdziesz do sądu. Prawda jest taka, że ich stać na walkę w sądzie ciągnącą się latami a ciebie nie. Spekuluj i przewiduj. Wszystko może się zdarzyć a lepiej na koniec nie zostać z ręką w nocniku.

Prawdopodobnie wymienione przeze mnie punkty to ułamek tego co można powiedzieć na temat umów b2b. Zachęcam do udzielenia się w wątku i przedstawienia własnych opinii, obserwacji czy historii. Wzajemna edukacja w zakresie umów b2b może przynieść dobre rezultaty dla naszego świata IT. :)

0

No ostatnio dostałem takie cudo do podpisania. Była praktycznie wszystko to o czym mówisz. Wytknąłem błędy to poprosili, żebym sobie zmodyfikował tak aby mi pasowało.

2

B2B ma służyć dwóm rzeczom jednocześnie - pozyskaniu specjalisty z szerszej puli (benefit dla pracodawcy) oraz wyższej kasie netto (benefit dla programisty).

Jeżeli w umowie B2B znajduje się coś, co normalnie nie znalazłoby się w UOP (i na odwrót, jeżeli na B2B nie ma zapisów znanych z UOP <<urlop, chorobe, odpowiedzialność do 3 pensji>>), to taki kontrakt nie nadaje się do podpisania.

Osoba która zgadza się na takie warunki robi sobie kuku, ale też psuje rynek.

8

Darmowa rada premium, porada radcy prawnego kosztuje max 200 złotych...

6

Kolego fajnie się rozpisałeś ale trochę widzę brakuje jeśli chodzi o detale.

Jeżeli twój pracodawca uważa, że popełniłeś błąd to niech udowodni ci to drogą sądową a nie, że idzie od razu do komornika.

Od kiedy zapis kary w umowie jest równoznaczny z nakazem egzekucyjnym?:D Zleceniodawca i tak będzie musiał iść do sądu i udowodnić zasadność żądań i sąd wcale nie musi podzielić opinii że ewentualna szkoda jest równa umówionej karze. Pracodawcy mogą sobie do umówi wpisywać nawet miliard, nie ma to żadnej mocy i jest jedynie straszakiem. To jest takie śmieszne zapożyczenie z umów pomiędzy spółkami które faktycznie mają zobowiązania i kary umowne ale to całkiem inna skala i ciut inne zasady, ale też często kwestie te rozstrzygają sądy. Więc nie, nikt sobie nie może iść ot tak do komornika i domagać się egzekucji "bo mnie tu podpisał, ściągnij z niego pan 100 000 zł"

Jeżeli zakaz konkurencji jest złośliwy to może się okazać, że po rozwiązaniu umowy nie będziesz mógł podjąć zatrudnienia u nikogo innego.

Kolejny mit, zapraszam do sądu rozstrzygnąć. Oczywiście firma może w umowie zastrzec sobie taki bezwzględny zakaz konkurencji, ale wtedy jest zobowiązana przez okres trwania tego zakazu to rekompensować. Niestety w prawie nie ma nigdzie sprecyzowanego tego czy faktycznie musi i w jakiej wysokości ale wtedy sądy i tak nie patrzą tylko na umowę, jeśli rażąco narusza ona podstawowe prawa i interesy jednej ze stron (i można odnieść się nawet w takim wypadku do prawa pracy). Więc nie, raczej małe szanse żeby jakakolwiek firma była w stanie zapisem w umowie zabronić Ci utrzymywać się z pracy w danej branży.

I tak, w wyroku z 11 września 2003 roku w sprawie o sygnaturze III CKN 579/01, Sąd Najwyższy uznał, że zobowiązanie do powstrzymania się od działalności konkurencyjnej przez 3 lata od ustania umowy o świadczeniu usług jest nieważne, gdyż narusza zasady współżycia społecznego. Choć sprawa dotyczyła zatrudnienia cywilnoprawnego wykonywanego w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej, Sąd Najwyższy w uzasadnieniu tego wyroku odwołał się do art. 101[2] k.p. regulującego odszkodowanie za zakaz konkurencji w zatrudnieniu pracowniczym i przyjął fakt przyznania rekompensaty za zakaz konkurencji obowiązujący byłych pracowników za argument, który skłania do przyjęcia, że brak jakiegokolwiek ekwiwalentu za powstrzymanie się od działalności konkurencyjnej przemawia za uznaniem umowy za naruszającą zasady współżycia społecznego, a wobec tego za nieważną.

To tak na szybko te największe niedomówienia które postujesz ;]

0

Więc nie, nikt sobie nie może iść ot tak do komornika i domagać się egzekucji "bo mnie tu podpisał, ściągnij z niego pan 100 000 zł"

Zgadza się sam zapis o karze nie jest równoznaczny z egzekucją bez sądu. Natomiast spotkałem się z zapisem gwarancji bankowej "na pierwsze żądanie" w przypadku kar a wtedy może iść od razu do komornika. (nie dam 100% pewności bo swoją więdzę w tym zakresie podpieram internetem)

0

Gwarancja bankowa przy czymś takim? Przecież to czemuś innemu służy. Dwa żeby w ogóle móc uzyskać gwarancję bankową to praktycznie przechodzi się taki sam proces weryfikacji jak o uzyskanie kredytu...

0
iddqd napisał(a):

Darmowa rada premium, porada radcy prawnego kosztuje max 200 złotych...

Korzystałeś czy tak sobie strzeliłeś kwotę? W województwie mazowieckim, nie w Warszawie, za spojrzenie na umowę b2b składającą się z trzech stron w kilku kancelariach dostałem wyceny od 600 zł netto.

0
onomatobeka napisał(a):
iddqd napisał(a):

Darmowa rada premium, porada radcy prawnego kosztuje max 200 złotych...

Korzystałeś czy tak sobie strzeliłeś kwotę? W województwie mazowieckim, nie w Warszawie, za spojrzenie na umowę b2b składającą się z trzech stron w kilku kancelariach dostałem wyceny od 600 zł netto.

Ja akurat mam radce prawnego w domu, ale wiem, że znajomi mojej żony tyle biorą. Nie wiem jak to wygląda w Warszawie i w województwie mazowieckim. To czy jest to warte 600 złotych to sam musisz ocenić. W mojej umowie było trochę nieoczywistych rzeczy, które mogły zrobić mi krzywdę, pewnie w innych jest podobnie.

0
Szekel napisał(a):

6. Zakaz konkurencji

Ja lubię B2B za pewnego rodzaju swobodę. Często robimy na boku jakieś małe projekty. Zawsze chce mieć tą bezpieczną sytuację, że nagle nie stracę możliwości wykonywania pracy lub zleceń. Jeżeli zakaz konkurencji jest złośliwy to może się okazać, że po rozwiązaniu umowy nie będziesz mógł podjąć zatrudnienia u nikogo innego. Dobrze zapoznaj się z zapisem o zakazie konkurencji. Nie zmuszam do porad prawnych ale w tych kwestiach zawsze stawiam na ludzi znających się na prawie lepiej ode mnie.

A to nie jest tak, że tak długo jak obowiązuje zakaz konkurencji muszą Ci wypłacać jakieś wynagrodzenie za ten zakaz?

odp: nie.
http://www.codozasady.pl/czy-bezplatny-zakaz-konkurencji-po-ustaniu-umowy-o-swiadczeniu-uslug-jest-wiazacy/

2

Zakaz konkurencji jest chory. Na początku się tym nie przejmujemy - nowa robota, jest super, a po paru latach okazuje się że mamy problem i jeśli trzymać się zakazu ściśle to specjalistyczne doświadczenie możemy sobie wsadzić i zostaje nam iść na piekarza...

9

Sady w Polsce sa nieprzewidywalne, ale mam jedno faktyczne studium przypadku.

Moj kolega dostal wezwanie do zaplaty, a potem przedsadowe, bo zlamal zakaz konkurencji, tj podjal umowe na b2b u konkurencji mimo, ze przez 2 lata mial zakaz. Dostal pozniej list od sadu, ze na posiedzeniu niejawnym odrzucono pozew z powodu braku wykazania strat firmy spowodowanej podjeciem zlecenia oraz tym, ze zamiast dowodow przedstawiono domniemania, a ciezar dowodu spoczywa na stronie skladajacej pozew.

7

@renderme: Za mało konkretów podałeś, żeby dyskutować, więc tylko napiszę dwie rzeczy:

1) faktem jest, że trzeba mieć jakiś dowód naruszenia zapisów umowy. Jeśli tylko ktoś sobie stwierdził, że Stefan złamał zakaz, to może być trochę mało. Nie wiemy co było konkretnie dołączone do pozwu, więc ciężko się jednoznacznie wypowiedzieć. Zawsze, gdy pracuję nad jakimiś umowami, to pilnuję, żeby zawierał się w nich fragment w stylu "kara za każdy udowodniony przypadek naruszenia zapisów" - w ten sposób ciężar dowodowy przenosi się na stronę pozywającą. To nie ja muszę udowadniać, że jestem niewinny, ale oni muszą mi udowodnić, że zrobiłem coś brzydkiego.

2) odnośnie wykazywania poniesienia strat - to zależy od tego, jak była umowa skonstruowana. Jeśli nie było konkretnych zapisów o karach umownych, to można domagać się odszkodowania na zasadach ogólnych, ale tutaj właśnie wymagane jest wykazanie poniesionych strat. W związku z tym często się stosuje kary umowne (np. 50kpln za złamanie zakazu konkurencji). Jeśli stosowne zapisy są w umowie, to nie musisz udowadniać jakichkolwiek szkód czy strat. Po prostu - jedna ze stron złamała zakaz konkurencji (lub w jakikolwiek inny sposób naruszyła warunki umowy), więc druga ze stron ma prawo domagać się zapłacenia przewidzianej dla danego naruszenia kary umownej. Nie musisz udowadniać realnych strat, a jedynie sam fakt naruszenia warunków umowy. Jedyna rzecz, która może zostać podważona to nieadekwatna wysokość kary. Jeśli np. co miesiąc wystawiasz fakturę na 5kpln, a kara wynosi 20 milionów - tutaj pewnie by dało się to podważyć. Ale to tylko w zakresie kwoty, bo co do zasady racja jest po stronie strony poszkodowanej.

1

nie mogłem uwierzyć, że ktoś mógł potencjalnie zgodzić się na taki cyrograf.

Pewnie paru się nie zgodziło ale któryś z kolei zawsze się zgodzi - gdzieś pracować (a raczej świadczyć usługi jako podwykonawca) trzeba.

Wypychanie na tak zwane samozatrudnienie to jedna z wielu patologii polskiego rynku pracy, która jakoś tak IT szczególnie mocno dotyczy. Znam bardzo wiele firm IT (głównie małych), które w ogóle nie zatrudniają na umowę o pracę.

2

@Karolina Kasia:
Wypychanie ludzi na samozatrudnienie może i w wielu branżach jest patologiczne, ale akurat w IT bym powiedział że najmniej ze względu na specyfikę tej branży.

12

Patologia to jest jak ludzie są wypychani z samozatrudnienia na umowy śmieciowe czyli umowy o pracę - pozostałość po komuniźmie.

4
cmd napisał(a):

@Karolina Kasia:
Wypychanie ludzi na samozatrudnienie może i w wielu branżach jest patologiczne, ale akurat w IT bym powiedział że najmniej ze względu na specyfikę tej branży.

Zależy jakie b2b bo są dwa rodzaje. Pierwszy to stawka ustalana na b2b indywidualnie, np. kontrakty. Druga to wybór brutto na uop lub blutto plus koszt pracodawcy na b2b. W tym drugim przypadku zyskuje tylko pracodawca, bo koszt się nie zmienia, a ma pracownika, który na przykład odpowiada całym majątkiem, nie ma urlopów, nie ma chorobowego, można go zwolnić bardzo łatwo.
To jest patologia, o której ludzie nie mówią bo dostają więcej kasy do ręki i jest fajnie do momentu, kiedy stanie się coś złego i nieprzewidywalnego.

1

Polecam przyjrzeć się klauzuli o zakazie konkurencji i jak jest sformułowana. Bo miałem osobiście różne kwiatki - typu działalność zbliżona do X - które nie wiadomo na dobrą sprawę co właściwie obejmowały.Nie dawałem za dużo j***nia o nie, bo nie miałem zamiaru pracować z więcej niż jedną firmą na raz.

4
Szekel napisał(a):

pamiętaj, że na działalności odpowiadasz całym swoim majątkiem.

Teoretycznie - a czy ktoś może podać jeden przykład w Polsce, jak to jakiemuś programiście zabrali (za bugi) samochód i mieszkanie?

Życzyłbym firmie cieszącej się wydarciem developerowi jego audi sporo powodzenia w przyszłych rekrutacjach... ;)

6. Zakaz konkurencji

Ja lubię B2B za pewnego rodzaju swobodę. Często robimy na boku jakieś małe projekty. Zawsze chce mieć tą bezpieczną sytuację, że nagle nie stracę możliwości wykonywania pracy lub zleceń. Jeżeli zakaz konkurencji jest złośliwy to może się okazać, że po rozwiązaniu umowy nie będziesz mógł podjąć zatrudnienia u nikogo innego.

A w przypadku B2B zakaz konkurencji dotyczy mojej firmy (działalności) - czy mnie jako osoby fizycznej?

1

@V-2: "Teoretycznie - a czy ktoś może podać jeden przykład w Polsce, jak to jakiemuś programiście zabrali (za bugi) samochód i mieszkanie?"

JA mogę podać przykład, dalszy znajomy jest adminem od Windowsów. Płacił za odszyfrowanie jednego serwera, bo weszło ramsonware i nie było backupu, a on myślał, że był i wziął pieniądze za wdrożenie.

0
Satanistyczny Awatar napisał(a):

Polecam przyjrzeć się klauzuli o zakazie konkurencji i jak jest sformułowana.

Nie słyszałem nigdy żeby zakaz konkurencji był egzekwowany od pracownika. Zakaz działa jako nieformalna umowa między firmami w regionie o niepodkupywaniu sobie pracowników.

0
iddqd napisał(a):

To jest patologia, o której ludzie nie mówią bo dostają więcej kasy do ręki

Otóż to, trzeba brać B2B żeby nie być gorszym od kolegi z magazynu czy budowy - dostaniesz dzięki temu ten tysiąc czy dwa więcej i już można pisać ile to się nie zarabia w IT :)
Popularną stawką na B2B jest 10k - a za tyle mniej więcej wystawia fakturę firma pośrednictwa pracy za miesięczny body leasing doświadczonego kasjera.
Gdyby w IT faktycznie płacono tak dobrze, to nikt by na B2B nawet nie spojrzał, bo i po co?
Albo z innej strony - firmy nie dające UoP szybko musiałyby się zwinąć z braku pracowników.
Tymczasem to pracownik chcący pracować na UoP ma mniejszy wybór firm i projektów, musi się tłumaczyć dlaczego chce UoP, prawie zawsze przegra gdy firma ma wielu chętnych (niemal regułą jest, że wybierają tych z B2B) i musi się liczyć z mniejszą stawką - w ten sposób rejestrujesz sobie działalność gospodarczą by nie wypaść z rynku a potem pozostaje jeszcze dorobić argumenty jaka to praca na B2B jest super i jaki to był dobry i świadomy wybór :)

3

Tymczasem to pracownik chcący pracować na UoP ma mniejszy wybór firm i projektów, musi się tłumaczyć dlaczego chce UoP, prawie zawsze przegra gdy firma ma wielu chętnych (niemal regułą jest, że wybierają tych z B2B) i musi się liczyć z mniejszą stawką - w ten sposób rejestrujesz sobie działalność gospodarczą by nie wypaść z rynku a potem pozostaje jeszcze dorobić argumenty jaka to praca na B2B jest super i jaki to był dobry i świadomy wybór :)

Znam firmy, które zatrudniają tylko na umowy o dzieło. Znam firmy, gdzie zatrudniają tylko na UoP i B2B nie wchodzi w grę. Znam też firmy, gdzie pytają ciebie, jaki rodzaj umowy preferujesz i dostosowują się do twojego wyboru.

Wybór firmy, do której składasz CV, to jest świadomy wybór. Oczywiście pod warunkiem, że mówimy o dorosłych ludziach w pełni władz intelektualnych...

Gdyby w IT faktycznie płacono tak dobrze, to nikt by na B2B nawet nie spojrzał, bo i po co?

W moim przypadku akurat nie chodzi o zarobki (przynajmniej teraz, bo na początku kariery jednak ten tysiąc czy dwa do przodu robił różnicę), tylko o możliwość pracy w miejscu i czasie wybranym przeze mnie, a nie przez pracodawcę. Wysoko cenię sobie wolność. Wzdrygam się na myśl, że ktoś mógłby mi narzucić nadgodziny albo odmówić wniosku urlopowego...

2
Karolina Kasia napisał(a):

potem pozostaje jeszcze dorobić argumenty jaka to praca na B2B jest super i jaki to był dobry i świadomy wybór :)

Jeszcze śmieszniejsze jest generalizowanie i traktowanie etatu jako jedynego słusznego wyboru. Choćby dla samego faktu ograniczeń przez istniejący kodeks pracy warto sobie nie zaprzątać głowy umową o pracę, szczególnie gdy jest się zdrowym singlem.

0
Szekel napisał(a):

Kara za błąd w kodzie jest karą z czapy, bo błędy się zdarzają a tym bardziej w dużych zespołach i robionych pod presją czasu.

No właśnie jak to konkretnie jest? Jakieś zryczałtowane kwoty? Bo są błędy które teoretycznie nie powinny być za bardzo istotne, co najwyżej jakiś użytkownik się wyniesie ale są też błędy które mogą spowodować poważne straty, koszty, więc tutaj się zastanawiam czy w pewnych przypadkach jest to na plus czy minus? W sensie płacisz co najwyżej tylko zryczałtowaną karę czy też w skrajnie niekorzystnych przypadkach także pokrywasz straty klienta końcowego?

7
Julian_ napisał(a):

Patologia to jest jak ludzie są wypychani z samozatrudnienia na umowy śmieciowe czyli umowy o pracę - pozostałość po komuniźmie.

Straszny komunizm musieli mieć w takim UK czy Niemczech, powinniśmy im chyba jakąś pomoc humanitarną wysłać.

Karolina Kasia napisał(a):

Otóż to, trzeba brać B2B żeby nie być gorszym od kolegi z magazynu czy budowy - dostaniesz dzięki temu ten tysiąc czy dwa więcej i już można pisać ile to się nie zarabia w IT :)

Z ciekawości policzyłem tę różnicę dla siebie. Jest wyższa, niż wynosi roczne wynagrodzenie połowy osób w kraju.

Gdyby w IT faktycznie płacono tak dobrze, to nikt by na B2B nawet nie spojrzał, bo i po co?

Np. po to, żebym mógł sobie jutro powiedzieć szefowi, że odchodzę, a za 2 tygodnie wyjechać gdzie chcę na jak długo chcę, bez bawienia się w jakieś porozumienia stron czy udawane zwolnienia lekarskie.

1

No właśnie jak to konkretnie jest? Jakieś zryczałtowane kwoty? Bo są błędy które teoretycznie nie powinny być za bardzo istotne, co najwyżej jakiś użytkownik się wyniesie ale są też błędy które mogą spowodować poważne straty, koszty, więc tutaj się zastanawiam czy w pewnych przypadkach jest to na plus czy minus?

To co jest nazywane "kara za błędy" nie jest karą za błędy w kodzie. Oczywiście może się zdarzyć tak, że ktoś sobie umieści w umowie taki durny zapis, ale tak ogólnie do sprawy podchodząc, to błąd w kodzie nie wystarczy do pociągnięcia zleceniobiorcy do odpowiedzialności, bo błędy są wpisane w tą pracę. Ukarać cię mogą za to np. jeśli nie dochowasz należytej staranności. Czyli np. wgrasz zmiany na produkcję bez testów, dropniesz bazę danych bez backupu, upublicznisz wrażliwe dane.

4

Popularną stawką na B2B jest 10k - a za tyle mniej więcej wystawia fakturę firma pośrednictwa pracy za miesięczny body leasing doświadczonego kasjera.

Popularna dla studentow? Czy jak?

Gdyby w IT faktycznie płacono tak dobrze, to nikt by na B2B nawet nie spojrzał, bo i po co?

2 prog podatkowy i nizsze skladki, chociazby emerytalne. Nikt raczej nie wierzy, ze z placenia wysokich skladek na emeryture bedzie cos mial w przyszlosci?

dorobić argumenty jaka to praca na B2B jest super i jaki to był dobry i świadomy wybór :)

Teraz to ty dorabiasz teorie do tego, ze UoP jest super. A jak kogos zmuszaja do UoP, bo na przyklad polityka firmy sie zmienila?

2

Wy tu sobie o pierdołach, ale ja znam sytuacje, że kontrahenci się pożarli o pierdołę i poszli z tą pierdołą do sądu (programista pracował na B2B na rzecz drugiej firmy, wpisane tylko zadanie/projekt, żadnych godzin, urlopu, miesca pracy itp). Sąd, z jakichś względów (nie znam szczegółów), spytał ZUS o coś i ZUS, z tej normalnej umowy firma-firma zrobił umowę o pracę i oczywiście zażądał zaległych składek. W tym momencie, obydwie strony spory "solidarnie" sądzą się z ZUSem, bo pierwsza instancja oczywiście przyznała mu rację. Co ciekawe - ponoć ZUS potrafi z wszystkich możliwych umów zrobić umowę o pracę, taką ma magiczną manę! To opinia niejednego prawnika, którą słyszałem.

W świetle tego co wiem o tej sprawie, raczej firma, która zatrudnia na B2B jest na "gorszej" pozycji, a już nie daj Bóg, że są jakiejś dowody, że taki pracownik B2B regularnie się stawia do biura. W razie czego wołamy ZUS i "odzyskujemy" składki z automatu, a ponieważ to "umowa o pracę", to traci sens kar umownych innych niż ten wynikający z UoP (trzykrotność wynagrodzenia?)

10

ZUS potrafi z wszystkich możliwych umów zrobić umowę o pracę

No nie przesadzaj, ZUS nie jest cudotwórcą, ale jedynie walczy ze ściemnianiem. "Prawdziwe" B2B tak naprawdę dotyczy sytuacji, w której np. ktoś ma działalność informatyczną i w jej ramach obsługuje kilku klientów - w poniedziałki jedzie do firmy A dopieścić serwer, we wtorki pisze aplikację do obsługi zleceń dla firmy B,a w czwartki ma wizytę w firmie C i czyści komputery z działu handlowego.

Realia są takie, że 90% (jak nie więcej) osób działających w ramach B2B w IT tak naprawdę pracuje na etat, tylko inaczej się rozlicza z pracodawcą. Są wyznaczniki pracy etatowej, temat pojawiał się wiele razy, chociażby nawet kilka postów wyżej w tym wątku @aurel o tym wspominała. W każdym razie - jeśli pracujesz w określonych godzinach, na sprzęcie zleceniodawcy, w jego siedzibie, pod jego nadzorem, realizujesz otrzymane od niego zadania, a do tego co miesiąc wystawiasz tylko jedną fakturę, to tak naprawdę jest to typowa UoP. Można oczywiście się rozliczać w ramach B2B, ale jest to tworzenie fikcji prawnej, więc nie powinieneś się dziwić, że czasami ktoś ją podważa/neguje. Oczywiście - na ogół się udaje, ale to że kogoś nie złapią, nie oznacza, że robi dobrze. To tak samo jak u mnie z dojazdem do domu. Z głównej ulicy mam zakaz skrętu w lewo, a że jest to w miarę duża ulica, po 2 pasy w każdą stronę plus tramwaje, to przestrzegam tego zakazu. Ale jak czasami wracam w środku nocy, to żeby nie robić niepotrzebnych pętelek, skręcę w lewo, pomimo zakazu. Póki co mnie nie złapano, ale to w żadnym razie nie oznacza, że robię dobrze. No i jak kiedyś mnie policja dorwie, to nie będę się oburzał, że policja "magicznie" zamienia kierowców na przestępców, tylko pokornie przyjmę mandat ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1