Staż

0

Cześć :) Powiedzcie mi jak to jest, że człowiek chce iść na staż (pracować za darmo poświęcając swój prywatny czas) ale nikt nie chce nawet spojrzeć na jego CV. Staram się przebranżowić i nie oczekuję, że od razu będę zarabiał miliony monet. Chciał bym tylko móc jeszcze więcej czasu poświęcić na programowaniu, a robiąc to pod okiem kogoś doświadczonego, a nie do szuflady było by mi łatwiej ugruntować zdobytą już wiedzę. Już nawet nie myślę żeby ktoś mnie przyjął na pełny etat.

1

dlatego że teraz na taki staż szczególnie do javy przychodzi grubo ponad 100 cv. I sa wybierane "perełki" 2- 3 na rozmowe

0

@diobel44: Czyli ty byś przyjął kogoś z 0 komercyjnym doświadczeniem, oddelegował jednego dev'a ze swojego zespołu by miał pieczę nad tym kimś, co dałoby rezultat, że zamiast jednej więcej pary rąk do pomocy masz jedną mniej przez +- 3 miesiące. Masz jakieś projekty? Podeślij swojego githuba zobaczymy na jakim poziomie jesteś.

0

Zdarza się, że firmy nie są nawet zainteresowane CV jeżeli nie jesteś na co najmniej trzecim roku studiów, nawet jeżeli posiadasz już doświadczenie. :D co tak na poważnie jest nawet zrozumiałe, firmy chcą żebyś po 1. coś umiał, a po 2. po takim stażu u nich został.

0

po prostu musisz byc najlepszy z tych setek aplikujących, rób projekty, bardzo dobry github i może się przebijesz, tylko problem jest rekruterka bo czasami dla niej ważne są studia i wtedy mimo że jesteś dobry to cię odrzuca. Jedyna nadzieja jesli nie masz studiow to bycia bardzo bardzo dobrym i aplikowania do malych firm gdzie kierownicy bezposrednio sprawdzaja cv

0

Dużo chętnych, a poza tym nawet jak ci nie płacą to i tak ponoszą koszta. Musisz mieć na czym pracować, ktoś musi się tobą zajmować. Rekrutacja też kosztuje. Ty możesz wierzyć w swoje siły, ale dla nich to jest mniejsze lub większe ryzyko do podjęcia....

7

Powiem Ci tak - jak nic 40% czasu z ostatnich 3 tygodni spędziłem przy nie-swoim biurku, bo superdurszlak, mógłbyś mi z tym pomóc? i kolejne 40% na robieniu code review i zgłaszaniu poprawek do pull requestów. W sumie doliczając czas stracony na np. smażenie maili by załatwić sprawy, na których załatwienie czekamy już od tygodni (uroki korpo) czy spotkania mogę śmiało stwierdzić, że na development miałem w tym czasie może 6h. Sześć. Przez trzy tygodnie. Cud, że sam zdążyłem wystawić jakieś PR w tym czasie.

A teraz weź sobie takiego gościa, który jest doświadczonym devem (tyle dobrze, że ja jestem głupim juniorem i absorbowanie mojego czasu jest o wiele tańsze) i kasuje połowę Twojej dniówki w ciągu godziny pracy. Dostaje pod opiekę stażystę, czyli np. Ciebie. 40% czasu poświęca Ci bezpośrednio (podpowiadając, pomagając, tłumacząc różne rzeczy, pokazując jak dobrze zrobić to co masz zrobić na jakimś przykładzie, cokolwiek) i kolejne 40% pośrednio (ślęcząc nad kodem który wysmażyłeś, jak już poszedł, i wystawiłeś w pull requeście). Powiedzmy, że zamiast tych 40% policzymy to jako 10-15%, w końcu inni też wystawiają pull requesty a stażysta pracuje raczej wolno - ale jednak Twój kod będzie wymagał dużo uwagi i potencjalnie dużo poprawek. Zatem obecność stażysty w zespole może odebrać zespołowi lekką rączką 50% doświadczonego programisty albo ok. 4h jego pracy dziennie ;)

Czyli stażysta kosztuje mniej więcej:

  • swoją wypłatę
  • dodatkowo ok. 2-krotność swojej wypłaty w formie czasu poświęconego przez jego opiekuna/opiekunów
  • trochę więcej niż ok. 2-krotność swojej wypłaty w formie pracy, jaką opiekun/opiekunowie wykonaliby, gdyby po prostu pracowali
  • sprzęt komputerowy i takie tam, chociaż przy tym wszystkim powyżej... w perspektywie powiedzmy trzech miesięcy to już są w sumie drobne :P

W sumie jak tak teraz o tym pomyślałem, i o tym że niedawno sam byłem taką kosztowną gumową kaczuszką, to aż mi się głupio zrobiło :D

0

Rozumiem, że taki stażysta kosztuje i zżera czas innym. Tylko jakoś trzeba te doświadczenie zdobyć. To jak to zrobić skoro nikt nie chce dać Ci szansy. Żeby mieć doświadczoną osobę to może warto sobie taką osobę wychować. Wiem że za chwile wszyscy mnie zaleją tekstem, że jak się wyszkoli to ucieknie. Tak, jest takie ryzyko. Ale można kogoś zatrudnić na etat i dać lojalkę np. za szkolenie rozliczaną prze 3-4 lata. W moim przypadku jestem w stanie podpisać nawet taką lojalkę.

0
diobel44 napisał(a):

Rozumiem, że taki stażysta kosztuje i zżera czas innym. Tylko jakoś trzeba te doświadczenie zdobyć.

Są firmy, które stać na takie ryzyko i poniesienie kosztu wyszkolenia sobie stażysty. Przeważnie są duże, organizują jakieś programy stażowe np. wakacyjne, a w ogóle to nawet gdyby nie brały stażystów, to przepierdzielają mnóstwo pieniędzy na różne sposoby, bo są duże i mogą :P

To jak to zrobić skoro nikt nie chce dać Ci szansy. Żeby mieć doświadczoną osobę to może warto sobie taką osobę wychować.

Patrz wyżej - zrobić tak, żeby znaleźć firmy przyjmujące regularnie stażystów. Mogą mieć nawet osobne budżety przeznaczone na "wychowywanie" stażystów i nawet nie wymagają lojalki ;) tylko umowy na staż potrafią być przydługie. Ciągłe posiadanie statusu stażysty w sytuacji, gdy de facto jesteś już samodzielnym pracownikiem, ze wszystkimi ograniczeniami płynącymi z tego statusu (np. brak możliwości otrzymania podwyżki - tak, tak też bywa), potrafi być jednak irytujące :P

1

Na staż firmy biorą pod koniec studiów. Nie chcą brać z innych kombinacji alpejskich samouków? Takie ich prawo.
Studia wychowują przyszłego juniora.
Doświadczenie zdobywa się na studiach informatycznych.
Na inne warianty alternatywne nie ma zapotrzebowania ze strony firm.

0
diobel44 napisał(a):

Tylko jakoś trzeba te doświadczenie zdobyć. To jak to zrobić skoro nikt nie chce dać Ci szansy. Żeby mieć doświadczoną osobę to może warto sobie taką osobę wychować.

A rolą tej osoby jest przekonać, że warto ją wychować.

Takie narzekania mają tyle sensu, co gdybym założył sklep i narzekał: "a jak ja mam być sprzedawcą, skoro ludzie nie chcą u mnie kupować. Żeby sklep funkcjonował, to może warto coś w nim kupować?". The world owes you nothing

diobel44 napisał(a):

Powiedzcie mi jak to jest, że człowiek chce iść na staż (pracować za darmo poświęcając swój prywatny czas) ale nikt nie chce nawet spojrzeć na jego CV.

Skąd wiesz, że nie chcą? Może patrzą, ale CV nie wywołuje tak dobrego wrażenia, jak zakładasz.

1

@ V-2 może masz rację, że CV może nie wywoływać tak dobrego wrażenia choć jedna Pani z HR oceniła moje CV jako bardzo dobre. Dobra koniec biadolenia i użalania się (choć nie to miałem na celu) bo to do niczego nie prowadzi. Muszę dalej się uczyć i jak najwięcej piać a może kolejny rok nauki pozwoli mi przekonać do siebie i się gdzieś dostać.

0
diobel44 napisał(a):

Muszę dalej się uczyć i jak najwięcej piać a może kolejny rok nauki pozwoli mi przekonać do siebie i się gdzieś dostać.

Zamiast /piać/ kolejny rok poszedłbyś na informatykę. Po casie jaki marnujesz na miotanie się byłbyś już na stażu, w pracy i po szóstym semestrze na uniwerku bronił dyplom.

Ale miał być bootcamp trzy miesiące, samouk pół roku, drugi rok dokształcania nad githubem + dopieszczanie CV. Droga na skróty jak diabli.

0

Nie każdy może iść na studia, nie każdy ma na to czas. Więc proszę nie oceniaj mnie z góry. Trudno nie uda się przebranżowić to będę dalej robił swoje, a java potraktuje tylko jako hobby. I tym hobby postaram się zarazić córkę.

2

@diobel44 Nie słuchaj tutaj innych, którzy mówią o studiach. Studia to wybór a nie wymóg, dodatkowo nie każdy je czuje a więc nie kazdy musi iść.

Do programowania podejdź na spokojnie. Spróbuj swoich sił w freelancerce. Będziesz miał doświadczenie i usamodzielnisz się. Nauczysz się rozmawiać z klientami, oraz rozwiązywać problemy, które realnie ci się przytrafią w pracy. Będąc freelancerem jesteś jednocześnie swoim szefem, a to nauczy cię także dobrego zarządzania czasem.
Moim zdaniem przez 2 lata solidnego wykonywania zleceń dla porządnych zleceniodawców nauczysz się więcej przydatnych rzeczy niż przez całe studia ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1