Ja się zawsze zastanawiam, co to znaczy w takich umowach choćby słowo "know-how", który czasem się pojawia i żeby nie ujawniać nikomu know-how i inne podobne sformułowania (różne rzeczy wymyślają).
Biorąc pod uwagę jak wiele know-howu programisty to rzeczy uniwersalne (jak się nauczę komend Gita, to przecież też jest to know-how), a tych rzeczy mniej uniwersalnych też przecież człowiek nie skasuje sobie z pamięci (a nawet byłoby to niepożądane, bo pracodawcy szukają osób doświadczonych, a doświadczenie = know-how, więc jeślibyśmy mieli kasować mózg, żeby wyzerować know-how zdobyty w danej firmie, żeby przypadkiem nie złamać NDA, to by się okazało, że nic nie umiemy i w każdej firmie od zera startujemy).
I mnóstwo takich absurdów, które w zasadzie tylko prawnik może rozwikłać "co faktycznie jest złamaniem umowy, a co nie jest". Innymi słowy te umowy celowo są pisane takim językiem, żeby normalny człowiek nie zrozumiał, więc mamy chyba tylko opcję "podpisać w ciemno", ew. odmówić podpisania (ale czy nas wtedy zatrudnią?). Ew. można udać się po poradę prawną do kogoś kto faktycznie będzie w stanie zrozumieć to NDA.
Swoją drogą zastanawiam sie, jak wiele nielegalnych zapisów jest w tego typu NDA i czy mają one w ogóle moc prawną (ale to też tylko prawnik może rozwikłać albo sąd).