Posiadanie samochodu to droga sprawa

0
Wściekły Wilk napisał(a):

No więc chciałbym zapytać:

  1. Kiedy kupiliście swój pierwszy samochód i dlaczego?
  2. Ile zazwyczaj kosztuje Was miesięczna eksploatacja nie licząc paliwa? (ubezpieczenie, naprawy, wymiana opon, itd.)
  3. Jak wielu z waszych znajomych na studiach miało własne samochody?

1 nigdy nie miałem auta, wynajmowałem.
2. nie licząc paliwa, mycia, parkingu i mandatów to auto o wartości katalogowej 70 tys. kosztowało mnie 800zł / mies. z ubezpieczeniem.
3. z moich znajomych na studiach nikt nie miał samochodu

Samochody powinny być drogie. Dzięki temu jak od czasu do czasu sobie pozwolisz na samochód to będziesz miał puste ulice i puste parkingi, a nie: niezależnie czy wydasz rocznie 10 tys. czy 100 tys. na auto stoisz w korkach jak biedak.

Pociągi mają taką zaletę, że w trakcie podróży możesz postawić sobie lapka na kolanach i coś pokodzić albo poczytać.

0
  1. Pierwsze auto dostałem od ojca w wieku 28 lat. - 6 letni Fiat Uno Fire. Pojeździłem 60k i sprzedałem. Koszty utrzymania wręcz śmieszne. Taki rozrząd + pompa itp. kosztował 126 zł. Może to śmieszne, że tak późno auto ale wolałem w tym sam wieku (28) kupić 64m mieszkanie z 4 letnim kredytem...
  2. Drugie auto (w wieku 31 lat) to Ford Focus 2 FL 1.6 100KM (nowy, z salonu), dzisiaj ma prawie 10 lat, bez napraw. Paliwo wychodziło z 1000 zł miesięcznie + 700-1500 serwis oraz ostatnie ubezpieczenie OC+AC (Warta najwyższy wiariant 2300 zł) + inne drobne pierdoły
    Trzecie auto (mam od 2 lat) to Skoda Octavia 3 1.4 TSI (150KM) (nowy z salonu), Paliwo ok. 700-800. Ubezpieczenie 2550 zł. Przeglądy przez pierwsze 4 lata (lub 120k km - co minie pierwsze) gratis + pierdoły (jak zmiana opon)
  3. Ja studiowałem zaocznie więc auto miał co drugi.
2

@loza_szydercow: Tak. Wspaniałe te systemy. Sprawny kierowca zahamuje z bez ABS sprawniej/lepiej niż noob z ABS. ESP, fajna rzecz dopóki nie musisz wyjechać z kopnego śniegu. Pół biedy kiedy możesz je całkowicie odłączyć. Gorzej jak nie możesz :] Inną sprawą jest to, że podczas jazdy nową klasą E z dobrodziejstwem tysiąca systemów do zmiany pasa ruchu przy powrocie na swój pas zostałem wyrzucony w barierki. Natomiast Volvo S90 z radarem prawie wcisnęło mnie przy małej prędkości w tył naczepy. Tak działała cudowna kamera od aktywnego tempomatu ;-)

A teraz odnośnie testów. Piątą gwiazdkę NCAP wprowadziło w 1999 roku dla zderzenia czołowego. Metodyka przeprowadzania testów:

Test zderzeniowy składa się z czterech elementów:

  • zderzenie czołowe (front impact) – polega na uderzeniu 40% przedniej części samochodu w nieruchomą, deformowalną przeszkodę (szerokość 1000mm, długość 540mm), przy prędkości 64km/h.
  • zderzenie boczne (side impact) – w bok nieruchomego samochodu na wysokości słupka A od strony kierowcy uderza z prędkością 50km/h przeszkoda o szerokości 1500mm
  • zderzenie z pieszym (pedestrian impact) – w różne punkty z przodu pojazdu (na masce, na wysokości przednich reflektorów, na przednim zderzaku) wystrzeliwane z prędkością 40km/h manekiny pełniące role pieszych
  • zderzenie ze słupem (pole test) – polega na uderzeniu bokiem samochodu, ustawionym na ruchomej platformie, na wysokości słupka B w nieruchomy słup o szerokości 254mm z prędkością 29km/h

Zagadka: Jak myślicie - istnieje szansa przy projektowaniu auta wziąć pod uwagę te parametry i dostosować maksymalnie auto do testu? ;-)

@Mjuzik
Toyota Corolla VII masa własna: 980 - 1180 kg. Toyota Auris masa własna: 1185 - 1460 kg. Poproszę dokłądne dane o wagach obu aut. Jeżeli wagi były zbliżone w o różnicy w granicach +/- 100kg. Gorzej jak było to 300kg i wiadomo co tutaj jest lżejszą konstrukcją. Wiadomo, że wagi podane przez producenta, a wagi w dowodzie rejestracyjnym to dwie różne rzeczy.
Masz tutaj drugi test na 5 gwiazdek. Nowoczesnego auta. Auta dla ludu jak mawiał Hitler. Jak pięknie kierowca wybija głową boczną szybę (gdyby była) ale z racji tego, że nie ma - tylko wali nią w słupek na samym środku czaszki. I nadal ma 5 gwiazdek! :-)

W roku 2009 wprowadzono kompletnie nową ocenę - elektroniki. Punkty za brzęczyk o niezapiętych pasach(dla kierowcy, pasażera, pasażerów z tyłu). Migające lampki - punkt. Brzęczyk - kolejny punkt. Trzy punkty za ESP. Jeden punkt za tempomat. To wyjaśnia dlaczego dziś wchodząc do auta wszystko pika, pipczy, jojczy i wydziera się na kierowcę, prawda?

W 2013 roku wprowadzono zmianę w ocenie urazów dziecka i pieszego + inteligentny tempomat. I tu gwiazdki z 2013 roku != gwiazdki z lat poprzednich. W 2014 roku systemy zapobiegające wypadkom zostały wkalkulowane do gwiazdek. W 2015 roku dodano test zderzenia czołowego oraz zmieniono zasady testu bocznego - po tych zmianach znowu poprzednie oceny != aktualny rok.
Do roku 2016 do oceny producent podstawiał auto wyposażone we wszystkie systemy. Masz auto z 2015 roku? Dostało 5 gwiazdek? Fantastycznie ale jeśli nie wykupiłeś sobie wszystkich tych systemów to już nie masz 5 gwiazdek tylko odpowiednio mniej.
Rok 2016 - auto musi być z podstawowym wyposażeniem dostępnym na całym terytorium UE. Jeżeli wynik testu nie odpowiada producentowi może rozbić kolejne auto wyposażone w dodatkowe systemy pod warunkiem, że każdy element systemu bezpieczeństwa, każdy system jest dostępny na całym terytorium UE za dodatkową opłatą. Testy z roku 2016 != testy lata poprzednie.

Odnośnie 17 lat różnicy w konstrukcjach aut. Owszem zmieniło się ale bardzo niewiele. Dzisiaj co prawda mamy w szkieletach aut aluminium, włókno weŋlowe, włókno szklane - tylko, że w autach z cenami startującymi 400k i dużo wyżej. Zwykle to są auta aspirujące do małych zap*****lajek robiących setkę poniżej 4 sekund.

A teraz łap NCAP z maja 2008 roku. Mercedes z 1989 roku vs Passat z 2008 roku. Zdjęcia Passata nie mam bo nie robiłem. Uderzenie przy prędkości 75km/h (licznikowych) czyli pewnie blisko 70km/h.
https://www.dropbox.com/s/9xnbmplesk7q9yq/Zdj%C4%99cie324.jpg?dl=0

@Julian_
1959 Chevrolet Bel Air vs. 2009 Chevrolet Malibu - fajny test. A teraz idź doczytaj jakie wymagania miały USA w tamtych latach odnośnie koncepcji budowania aut. Nie porównuj ich z europejskimi. A zwłaszcza w odstępach 50 lat.

Mamy takiego Seata Ateca i widzę w komunikacie prasowym:

Sukces pierwszego SUV-a z portfolio hiszpańskiego producenta zagwarantowały w testach zaawansowane systemy bezpieczeństwa, dostępne już w podstawowej wersji pojazdu. Wysoka ocena dowodzi ich szczególnej efektywności. Nowy model SEAT-a wyposażono w m.in. system awaryjnego hamowania Front Assist z możliwością rozpoznawania pieszych, testowany od niedawna przez Euro NCAP. Jury wzięło pod uwagę również system monitorowania pasa ruchu, także dostępny w modelu Ateca.

I nie wydaje m się żeby to były systemy dostępne w wersji basic (mogę się mylić).

1
  1. Auto kupiłem w wieku 18 lat po zdaniu prawka. Mieszkam w miescie >20tys. mieszkancow a miałem dość jeżdzenia autobusami do większych miast.
  2. Takie koszta mi odchodzą, ponieważ mój Tata prowadzi swój warsztat samochodowy
  3. Studiuje teraz w Warszawie i samochodu używam codziennie, aby szybciej dojechać na uczelnie. Większość moich znajomych też ma swoje auta ale używają ich raczej w ostateczności
0

Pierwszy pełnoprawny samochód miałem za 2200, Skoda Felicia hatchback z 97 w gazie. Samochód bardzo tani w utrzymaniu, szczególnie że w gazie. Naprawy wykonywałem sam wg opisów i poradników- tylko wymianę sprzęgła zleciłem znajomemu. Najgorszy koszt to dla mnie zawsze OC- dlatego brałem OC na znajomego, którego robiłem np współwłaścicielem. Najlepiej żebyś się zorientował w rodzinie/znajomych kto ma samochód i może rzetelnie opowiedzieć co i jak- na forum jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie i tylko będziesz miał zamęt w głowie.

0
Hispano-Suiza napisał(a):

Wystarczy spojrzeć na grubość blach starych Volvo i grubość blach aktualnie.

Lepiej nie, bo można się niemile zaskoczyć

Takie Volvo pewnie płynnie przejedzie przez Golfa czy Astrę z tamtych lat, ale jak widać nie przez nowoczesne gówienko. "Grube blachy" są pewnie dobre przy zderzeniu z małymi prędkościami i w miarę nieruchomymi przeszkodami. Ale przy prędkościach trasowych już niekoniecznie - energia nie znika, musi się rozproszyć, wygra ten, kto się lepiej odbije.
Wbrew temu co Ci się wydaje, technologia się rozwija, i zarówno materiały jak i konstrukcje się zmieniają w celu ochrony ludzi.

Hispano-Suiza napisał(a):

@loza_szydercow: Tak. Wspaniałe te systemy. Sprawny kierowca zahamuje z bez ABS sprawniej/lepiej niż noob z ABS.

A jaki jest odsetek sprawnych kierowców? Patrząc na to, że jakieś 2/3 ma problemy z ogarnięciem idei kierunkowskazów, włączając je w połowie manewru albo mrugając w lewo przed rondem, to podejrzewam że -5% będzie wystarczająco dokładnym przybliżeniem.

Inną sprawą jest to, że podczas jazdy nową klasą E z dobrodziejstwem tysiąca systemów do zmiany pasa ruchu przy powrocie na swój pas zostałem wyrzucony w barierki. Natomiast Volvo S90 z radarem prawie wcisnęło mnie przy małej prędkości w tył naczepy. Tak działała cudowna kamera od aktywnego tempomatu ;-)

Że niby soft jest zawodny? Niemożliwe! :P
I tak liczy się statystyka. Jeśli cudowne systemy spowodują 10 wypadków, ale zapobiegną 100 innym, to i tak jest to znacząca zmiana na plus.

Zagadka: Jak myślicie - istnieje szansa przy projektowaniu auta wziąć pod uwagę te parametry i dostosować maksymalnie auto do testu? ;-)

W sensie np. te 40% samochodu, które się zderza robimy super, och i ach, a reszta z tektury i taśmy klejącej?
Myślę, że takie kombinacje podniosłyby koszt opracowania konstrukcji, i byłyby raczej nieskuteczne. Pojazd to jest pewna całość, pogorszenie konstrukcji w jakiejś części nie pozostanie bez wpływu na zachowanie reszty. To nie jest programowanie, że napiszesz sobie unit testy tylko dla pozytywnych przypadków i będzie dowód, że działa.

0

technologia się rozwija, i zarówno materiały jak i konstrukcje się zmieniają w celu ochrony ludzi.

Kwestia tego jakich ludzi.
Śmiem twierdzić, że w pewnym momencie nacisk poszedł na ochronę pieszych kosztem kierowców.
Nawet nie mówię, że to źle, ale jeżeli mówi sie o bezpieczeństwie kierowców to należy zmiany na rzecz pieszych prze zderzeniu wziąć pod uwagę.

0

Takie Volvo pewnie płynnie przejedzie przez Golfa czy Astrę z tamtych lat, ale jak widać nie przez nowoczesne gówienko. "Grube blachy" są pewnie dobre przy zderzeniu z małymi prędkościami i w miarę nieruchomymi przeszkodami. Ale przy prędkościach trasowych już niekoniecznie - energia nie znika, musi się rozproszyć, wygra ten, kto się lepiej odbije.
Wbrew temu co Ci się wydaje, technologia się rozwija, i zarówno materiały jak i konstrukcje się zmieniają w celu ochrony ludzi.

Nic mi się nie wydaje. Bardzo fajny przykład podałeś ponieważ...

W sensie np. te 40% samochodu, które się zderza robimy super, och i ach, a reszta z tektury i taśmy klejącej?
Myślę, że takie kombinacje podniosłyby koszt opracowania konstrukcji, i byłyby raczej nieskuteczne. Pojazd to jest pewna całość, pogorszenie konstrukcji w jakiejś części nie pozostanie bez wpływu na zachowanie reszty. To nie jest programowanie, że napiszesz sobie unit testy tylko dla pozytywnych przypadków i będzie dowód, że działa.

Masz znajomego architekta? To zapytaj jak się projektuje duże konstrukcje i co należy zrobić żeby siłę nacisku z jednego punktu rozłożyć na całą konstrukcję. Oczywiście to nie jest to samo ale zapewne dowiesz się dzięki temu, że konstrukcje można wzmacniać punktowo znając dokładnie działania sił na dane punkty. I tak robiąc testy zderzeniowe pod linijkę da się wzmocnić konstrukcyjnie dane powierzchnie całego szkieletu auta.
Nowe auta mają mikre blachy czego nie muszę nikomu udowadniać. Często są to aluminiowe elementy lub tworzywo. Jednak istotnym elementem jest tutaj strefa zgniotu. NCAP fajnie testuje auta jednak z rzeczywistymi wypadkami/stłuczkami ma to niewiele wspólnego. Tak więc wygra nie ten kto się dobrze odbije, a ten kto ma lepsze strefy zgniotu.
Poczytaj jako ciekawostkę https://pl.wikipedia.org/wiki/Zderzak_%C5%81%C4%85giewki Może dziś nie robi to wielkiego wrażenia ale w momencie opracowania robiło jak widać na każdym. Niestety jak wszystko w tym kraju zostało rozkradzione. Artykuł na wiki jest uboi w treść tak więc polecam ewentualnie poszukać innych źródeł.

A jaki jest odsetek sprawnych kierowców? Patrząc na to, że jakieś 2/3 ma problemy z ogarnięciem idei kierunkowskazów, włączając je w połowie manewru albo mrugając w lewo przed rondem, to podejrzewam że -5% będzie wystarczająco dokładnym przybliżeniem.

A to jest wina aut czy debilnego systemu przyznawania praw jazdy? Rozwiązanie nie leży po stronie wzmacniania konstrukcji czy autonomicznej jazdy. Wystarczy jak dokument dostanie 1 na 100 kierowców, który pokaże sprawne poruszanie się. I wiadomo, że nie zrobi tego w 30 godzin jazdy. Myślę, że 300 byłoby tu optymalnym wyznacznikiem. Natomiast widzę przyszłych kierowców jeżdżących 30km/h i nie dziwię się, że innych krew zalewa. Ja jak robiłem kurs w szkole to gość kazał mi jechać nie mniej niż 60kmh. Poniżej 50km/h mówił, że jedziesz jak baba :P
Ale dzięki temu mogłem później bez stresu jeździć po mieście te 50-60km/h przez pierwsze miesiące od zdania egzaminu i było to dla mnie nawet odrobinę za wolno w porównaniu z tym do czego zostałem przyzwyczajony na kursie.

Poza tym chciałbym zaznaczyć coś o czym wspomniałem na początku bo przeszliśmy przez NCAP, autonomiczną jazdę i kierowców debili. A zaczęło się od tego, że ktoś napisał

Nie kupuj starego auta. Takie samochody wymagaja wiele pracy i wkładu. Bez tego są niebezpeiczne zarówno dla Ciebie jak i innych użytkowiników ruchu drogowego

I tak. Jak kupi się szrot za 2 tys to zabić się można samemu skręcając zbyt mocno bo nagle okaże się, że fura spawana z dwóch. Są jednak auta, którymi warto się zainteresować. Są specjalistyczne serwisy, które zajmują się kompleksową odbudową i renowację takich aut doprowadzając je do stanu lepszego niż fabryczny. Taka odbudowa nie jest tania (zależy od auta) ale można spokojnie coś załatwić w kwocie między 40-80 tys. Plusem zrobienia takiego auta pod siebie jest na pewno fakt, że przeżyje nowoczesne konstrukcje. I będzie kilkanaście razy tańszy w utrzymaniu. Zarejestrowanie go jako zabytek też daje odrobinę przywilejów.
A skoro takie auto jest dopuszczone do ruchu...inna sprawa, że według przepisów z lat homologacji. Czyli jeśli nie ma pasów bezpieczeństwa to możesz bez nich jeździć.

0
Szalony Lew napisał(a):

Kwestia tego jakich ludzi.
Śmiem twierdzić, że w pewnym momencie nacisk poszedł na ochronę pieszych kosztem kierowców.
Nawet nie mówię, że to źle, ale jeżeli mówi sie o bezpieczeństwie kierowców to należy zmiany na rzecz pieszych prze zderzeniu wziąć pod uwagę.

A jest jakiś dowód na ten "koszt kierowców" czy to kolejna teoria spiskowa?
Bo np. na filmiku, który wrzuciłem wyraźnie widać, że najbardziej wzrosła ochrona właśnie kierowcy.

1
Hispano-Suiza napisał(a):

Masz znajomego architekta? To zapytaj jak się projektuje duże konstrukcje i co należy zrobić żeby siłę nacisku z jednego punktu rozłożyć na całą konstrukcję. Oczywiście to nie jest to samo ale zapewne dowiesz się dzięki temu, że konstrukcje można wzmacniać punktowo znając dokładnie działania sił na dane punkty. I tak robiąc testy zderzeniowe pod linijkę da się wzmocnić konstrukcyjnie dane powierzchnie całego szkieletu auta.

Mam znajomych konstruktorów maszyn. Można różne rzeczy robić tylko tego typu "optymalizacje" fragmentów konstrukcji mogą być znacznie bardziej kosztowne niż opracowanie całości.
Nie wspominając o tym, jakie miałoby to konsekwencje dla marki, gdyby ktoś takie coś odkrył.

Nowe auta mają mikre blachy czego nie muszę nikomu udowadniać. Często są to aluminiowe elementy lub tworzywo. Jednak istotnym elementem jest tutaj strefa zgniotu. NCAP fajnie testuje auta jednak z rzeczywistymi wypadkami/stłuczkami ma to niewiele wspólnego.

Gdzie Ty tam NCAP widziałeś? Jaki inny wpadek może być bardziej rzeczywisty niż czołówka z prędkością powyżej 60km/h?

Tak więc wygra nie ten kto się dobrze odbije, a ten kto ma lepsze strefy zgniotu.

Efektem istnienia strefa zgniotu jest właśnie to, że samochód jest mniej sztywny, czyli lepiej się odbija. Myślałem, że to jest jasne.

Poczytaj jako ciekawostkę https://pl.wikipedia.org/wiki/Zderzak_%C5%81%C4%85giewki Może dziś nie robi to wielkiego wrażenia ale w momencie opracowania robiło jak widać na każdym. Niestety jak wszystko w tym kraju zostało rozkradzione. Artykuł na wiki jest uboi w treść tak więc polecam ewentualnie poszukać innych źródeł.

No tak, zderzak Łagiewka, silnik Adamsa, masoński spisek, Reptilianie na rowerach, wszyscy przeciwko nam. :(

A to jest wina aut czy debilnego systemu przyznawania praw jazdy? Rozwiązanie nie leży po stronie wzmacniania konstrukcji czy autonomicznej jazdy. Wystarczy jak dokument dostanie 1 na 100 kierowców, który pokaże sprawne poruszanie się. I wiadomo, że nie zrobi tego w 30 godzin jazdy. Myślę, że 300 byłoby tu optymalnym wyznacznikiem.

Argumentacja w stylu: "po co produkować pralki automatyczne, trzeba uczyć kobiety machać szybciej rękami".
To, że kierowcy są niedouczeni, to nie jest powód, żeby nie usprawniać samochodów.

Są jednak auta, którymi warto się zainteresować. Są specjalistyczne serwisy, które zajmują się kompleksową odbudową i renowację takich aut doprowadzając je do stanu lepszego niż fabryczny. Taka odbudowa nie jest tania (zależy od auta) ale można spokojnie coś załatwić w kwocie między 40-80 tys. Plusem zrobienia takiego auta pod siebie jest na pewno fakt, że przeżyje nowoczesne konstrukcje. I będzie kilkanaście razy tańszy w utrzymaniu. Zarejestrowanie go jako zabytek też daje odrobinę przywilejów.

To wspaniale, tylko autor tamtych słów ewidentnie pisał właśnie o starych szrotach, więc w sumie nie wiem czego dotyczy ta argumentacja.

0

Mam znajomych konstruktorów maszyn. Można różne rzeczy robić tylko tego typu "optymalizacje" fragmentów konstrukcji mogą być znacznie bardziej kosztowne niż opracowanie całości.
Nie wspominając o tym, jakie miałoby to konsekwencje dla marki, gdyby ktoś takie coś odkrył.

Nie jesteś w stanie nikomu udowodnić takich rzeczy. Sztab inżynierów zadba o odpowiednie wytłumaczenie, które przekaże sztab prawników w odpowiednim pozwie. Koszta? Volvo w celu stworzenia nowego XC90 poniosło koszta w granicach 12 albo 13 mld $. Inna sprawa, że późnij w nowych modelach dużo rozwiązań zostało skopiowanych do mniejszych konstrukcji. Jak widać na przykładzie (trochę innym) VW nie miał problemu z przełączaniem auta w tryb pomiaru spalin żeby zmniejszać skutecznie moc i skład spalin co dawało efekt 'zaliczenia' norm Euro 6 i dalej ;-)

Gdzie Ty tam NCAP widziałeś? Jaki inny wpadek może być bardziej rzeczywisty niż czołówka z prędkością powyżej 60km/h?

Kilka postów/komentarzy wyżej. Odnosiłem się do całej mojej dyskusji w tym wątku :P

Efektem istnienia strefa zgniotu jest właśnie to, że samochód jest mniej sztywny, czyli lepiej się odbija. Myślałem, że to jest jasne.

Jasne jak słońce. Tylko efekt odczuwania wypadku przez człowieka to setne sekundy. Przy prędkości miejskiej w małym korku powiedzmy mając prędkość 36km/h i waląc strefą zgniotu mającą 75cm odczujesz przeciążenie w granicach 5G, a czas deformacji zajmie 0.15s. Tak wiec przyjąłbym, że to stara konstrukcja z racji większej (zbyt dużej) sztywności bardziej się odbije niż ta nowa :P
*Koniec końców w realnym wypadku lżejszy odbije się od większego.

No tak, zderzak Łagiewka, silnik Adamsa, masoński spisek, Reptilianie na rowerach, wszyscy przeciwko nam. :(
Nie chodzi o masonów i spisek tylko o odebranie konstruktorowi jego wynalazku ;-)

Argumentacja w stylu: "po co produkować pralki automatyczne, trzeba uczyć kobiety machać szybciej rękami".
To, że kierowcy są niedouczeni, to nie jest powód, żeby nie usprawniać samochodów.

To, że studenci medycyny są niedouczeni, to nie jest powód, żeby ich nie oblewać na sesji. Przecież zanim skończą to zastąpią ich precyzyjne maszyny wykonujące operacje, które oni będą tylko nadzorowali.

To wspaniale, tylko autor tamtych słów ewidentnie pisał właśnie o starych szrotach, więc w sumie nie wiem czego dotyczy ta argumentacja.

Czepiasz się na siłę :P

1

6 lat temu byłem byłem świadkiem czołowego zderzenia I generacji Renault Laguna (1 osoba) z Polonezem Caro (2 osoby + załadowana paka). Cały przód w R się rozsypał w drobny mak a Polonez miał takie tam lekkie wgięcie przodu do środka. Kierowca z Renault wyszedł sam bez problemu (miał tylko odcisk na klacie od pasa), a gości z Poldka to musieli "wycinać", bo nie byli w stanie wyjść o własnych siłach.

0
Hispano-Suiza napisał(a):

Nie jesteś w stanie nikomu udowodnić takich rzeczy. Sztab inżynierów zadba o odpowiednie wytłumaczenie, które przekaże sztab prawników w odpowiednim pozwie.

Dowodzenie nie polega na angażowaniu prawników, nauka i technika obywają się bez nich.

Jak widać na przykładzie (trochę innym) VW nie miał problemu z przełączaniem auta w tryb pomiaru spalin żeby zmniejszać skutecznie moc i skład spalin co dawało efekt 'zaliczenia' norm Euro 6 i dalej ;-)

Skąd o tym wiesz, skoro niczego się nie da udowodnić? ;]

Kilka postów/komentarzy wyżej. Odnosiłem się do całej mojej dyskusji w tym wątku :P

Ale ja pokazałem jedno wideo, które obala Twoją tezę.

Tak wiec przyjąłbym, że to stara konstrukcja z racji większej (zbyt dużej) sztywności bardziej się odbije niż ta nowa :P

W sensie kulka metalowa odbija się od ściany lepiej niż gumowa?

To, że studenci medycyny są niedouczeni, to nie jest powód, żeby ich nie oblewać na sesji. Przecież zanim skończą to zastąpią ich precyzyjne maszyny wykonujące operacje, które oni będą tylko nadzorowali.

Zupełny brak związku.
Patrzysz na jeden aspekt problemu, który ma wiele podstaw i proponujesz rozwiązanie, które nie ma sensu ekonomicznego ani społecznego.

0

6 lat temu byłem byłem świadkiem czołowego zderzenia I generacji Renault Laguna (1 osoba) z Polonezem Caro (2 osoby + załadowana paka). Cały przód w R się rozsypał w drobny mak a Polonez miał takie tam lekkie wgięcie przodu do środka. Kierowca z Renault wyszedł sam bez problemu (miał tylko odcisk na klacie od pasa), a gości z Poldka to musieli "wycinać", bo nie byli w stanie wyjść o własnych siłach.

Kończąc dyskusję o warunkach przeprowadzanych badań chciałbym tylko zaznaczyć, że aby takowe miało sens powinno się dobierać stare auto w perfekcyjnym stanie technicznym. Rozpędzanie pordzewiałych konstrukcji dowodzi tego, że są pordzewiałe i niczego innego. Jak masz dużo siły to pordzewiałą blachę wygniesz w rękach. Tymczasem pozorowanie zderzenia zazwyczaj odbywają się na zasadzie kupimy jakiś wrak za kilka dolców lub weźmiemy ze szrotu i rozbijemy.
Inna sprawa, że na ulicach w większości sam szrot. A ja cały czas mówię o kupnie starego auta albo po renowacji i cieszenia się nietuzinkowym egzemplarzem albo auta do renowacji żeby przywrócić mu stan fabryczny. A poniekąd i lepszy bo można po latach eliminować bardzo dużo błędów konstrukcyjnych. I tym ucinam dalszą dyskusję na temat filmików gdzie kasujemy stary wrak ze świeżym autem. Poza tym ostatni aspekt to fakt, że rzadko kiedy dochodzi do wypadku gdzie dwóch kierowców wjeżdża w siebie z prędkością 60km/h. Zazwyczaj obie strony wytracają prędkość hamując. Tak, wiem. Są i czołówki przy wyższych ale nawet najbardziej przemyślana konstrukcja nie uchroni nikogo przed śmiercią gdy pacnie się z drugim autem mając 120km/h. Przeciążenia będą tak olbrzymie, że zgon na miejscu nawet jeśli kabina się nie odkształci więc dalsza dyskusja moim zdaniem jest zbędna :P

Dowodzenie nie polega na angażowaniu prawników, nauka i technika obywają się bez nich.

W dyskutowanym przypadku nauka i technika Ci nie pomogą. Nie udowodnisz w żaden sposób komuś, że specjalnie wzmocnił te strefy zgniotu bo on obali szybko Twoje tezy. Tak działa dzisiejszy świat jakbyś jeszcze nie zauważył.

Skąd o tym wiesz, skoro niczego się nie da udowodnić? ;]

Z nauki i techniki ;-)

W sensie kulka metalowa odbija się od ściany lepiej niż gumowa?

Kulka metalowa o większej masie pośle kulkę metalową o mniejszej dalej niż mniejsza większą po nadaniu im takich samych prędkości :P

Zupełny brak związku.
Patrzysz na jeden aspekt problemu, który ma wiele podstaw i proponujesz rozwiązanie, które nie ma sensu ekonomicznego ani społecznego.

Ależ oczywiście, że to ma związek. Równie dobrze mógłbym powiedzieć "to, że lekarze są niedouczeni, to nie jest powód, żeby zabraniać im operować. Od ułomnego kierowcy innego pojazdu zależy Twoje życie. Tak samo jak od lekarza przy operacji. To, że technologia rozwinęła się na tyle, że można zezwolić nieumiejącemu prowadzić pojazd na jazdę nie oznacza, że za każdym razem dy wsiądzie za kierownicę będzie mieć wystarczająco dużo technologii, która będzie myślała za niego. Nie każdy jeździ na co dzień Mercedesem za pół bańki.

0

Jeśli samochód jest dla was droga sprawą, to wejdźcie sobie na http://kochamrower.pl/ i pomyślcie nad przesiadką na rower.

0

wyjezdzilem 20h na Daewoo Lanos kolor bialy

0
Hispano-Suiza napisał(a):

W dyskutowanym przypadku nauka i technika Ci nie pomogą. Nie udowodnisz w żaden sposób komuś, że specjalnie wzmocnił te strefy zgniotu bo on obali szybko Twoje tezy. Tak działa dzisiejszy świat jakbyś jeszcze nie zauważył.

Nie zrozumiałeś zupełnie. Nie chodzi o dowodzenie czegoś komukolwiek.

Z nauki i techniki ;-)

I ta nauka i technika objawiła Ci się we śnie i powiedziała, że VW manipulował wynikami testów? o.O

W sensie kulka metalowa odbija się od ściany lepiej niż gumowa?

Kulka metalowa o większej masie pośle kulkę metalową o mniejszej dalej niż mniejsza większą po nadaniu im takich samych prędkości :P

Zupełny brak związku odpowiedzi z pytaniem.

Ależ oczywiście, że to ma związek. Równie dobrze mógłbym powiedzieć "to, że lekarze są niedouczeni, to nie jest powód, żeby zabraniać im operować. Od ułomnego kierowcy innego pojazdu zależy Twoje życie. Tak samo jak od lekarza przy operacji. To, że technologia rozwinęła się na tyle, że można zezwolić nieumiejącemu prowadzić pojazd na jazdę nie oznacza, że za każdym razem dy wsiądzie za kierownicę będzie mieć wystarczająco dużo technologii, która będzie myślała za niego. Nie każdy jeździ na co dzień Mercedesem za pół bańki.

Twoje rozumowanie motoryzacyjne trzymając się analogii chirurgicznej: "lekarze są niedouczeni, więc nie ma sensu konstruować robotów chirurgicznych".

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1